polska: Spotkanie Bractwa Cerkiewnego Trzech Świętych Hierarchów

Spotkanie Bractwa Cerkiewnego Trzech Świętych Hierarchów

Piotr Jurczuk, 10 lutego 2024

Dnia 01.02.2024 r. w Centrum Kultury Prawosławnej w Białymstoku miało miejsce otwarte spotkanie tematyczne z opiekunem duchowym Bractwa Cerkiewnego Trzech Świętych Hierarchów Bazylego Wielkiego, Grzegorza Teologa i Jana Złotoustego – ojcem archimandrytą Hiobem z Monasteru pw. Zwiastowania Bogurodzicy w Supraślu.

Szczególnie aktualny w obecnych dynamicznie zmieniających się czasach temat - "Duchowe porady na wyzwania współczesnego świata" - zgromadził znaczne grono zainteresowanych słuchaczy.

Pycha oddala człowieka od Boga. Bowiem Bóg jest pokorą. Dlatego tak potrzebne jest, byśmy swoje życie oparli na źródłach prawosławnej duchowości, aby nie zbłądzić w dzisiejszym moralnie upadłym świecie, gdzie często to, co medialnie nazywane bywa dobrem, w istocie jest złem.

Nasze czasy niosą wiele wyzwań, które stoją przed ludźmi, w szczególności ludźmi wierzącymi. Jedną z głównych prawd wiary jest to, że nic, co się wydarza w życiu człowieka, nie jest przypadkowe. Bóg nieustannie troszczy się o świat. Nazywa się to Opatrzność Boża: albo kiedy coś się dzieje w naszym życiu i jest na to jest błogosławieństwo Boże, albo kiedy coś nas spotyka, mimo że Bóg tego nie chce, nie błogosławi On na to, lecz dopuszcza, aby coś się stało - dla zbawienia ludzi, by człowiek mógł ostatecznie dostąpić celu ziemskiego życia, tj. zbawienia duszy.

W dzisiejszych czasach szatan działa coraz bardziej otwarcie pokazując, że jego władza coraz bardziej ogarnia ten świat. W historii zwalczanie chrześcijaństwa było wprawdzie efektywne, ale nie przyniosło do końca oczekiwanych rezultatów: chrześcijaństwo uciskane i niszczone coraz bardziej się umacniało na krwi męczenników. Dziś walka z chrześcijaństwem wyraża się m.in. w deprawacji społeczeństwa, podmianie pojęć dobra i zła, a także relatywizacji pojęć ewangelicznych.

Nie kocha Chrystusa ten, kto nie przestrzega Jego przykazań i tego, co odkrywa Bóg w Cerkwi. Cerkiew nie jest instytucją stworzoną przez człowieka. Cerkiew to instytucja Bogo-człowiecza, która została założona w dzień Pięćdziesiątnicy, jako wynik wielkiego czynu odkupienia Chrystusa przez Jego męki, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Cały ten plan zbawienia uwieńczony został zesłaniem Świętego Ducha na Apostołów i Matkę Bożą w Pięćdziesiąty Dzień na Syjonie i tak narodziła się Cerkiew Chrystusowa. Każdy człowiek, który podąża za Chrystusem (modlitwą, postem, pokajanijem, uczestnictwem w życiu eucharystycznym, staraniem się żyć wg Ewangelii, niesieniem swego życiowego krzyża) jest, choć słabym, to jednak żołnierzem Chrystusa, pokładającym nadzieję w Jego pomoc.

Głównym zagrożeniem dla nas jest nie to, co zagraża naszej ziemskiej pozycji (utrata majątku, nasza śmierć fizyczna), ale uszczerbek dla naszej duszy. Chrystus mówi: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i dusze i ciało zniszczyć w piekle” (Mt. 10,28). We współczesnym świecie trwa walka o nasze dusze, o naszą wieczność, o to, czy będziemy w raju z Bogiem, czy w piekle z szatanem i antychrystem.

Obraz Boży zawsze jest w człowieku, ale podobieństwo musi zostać wypracowane przez samego człowieka. Podobieństwo do Boga poprzez cnoty. Wiemy, jaki jest Bóg. Odkrył to nam. Bóg jest miłością, pokorą, miłosierdziem, prawdą itd. I to jest dla nas wskazaniem, kim mamy być my, poprzez wypełnienie przykazań Ewangelii, modlitwę, post, wszystkie te środki, które daje nasza prawosławna Cerkiew. I właśnie na tej drodze duchowego wzrostu, przebóstwienia, upodobnienia do Boga, połączenia się z Bogiem - stoi zło, które nie może spokojnie patrzeć, jak człowiek podąża ku Bogu. I wszystko czyni, aby odwrócić człowieka od tej wąskiej drogi do raju i skierować na szeroką drogę grzechu, dogadzania samemu sobie, rozpusty, konsumpcjonizmu, wygody i rozkoszy, kiedy wszystkie pragnienia, które są w człowieku, spadają do poziomu nie duchowego, ale cielesnego, kiedy głównym celem, pragnieniem i marzeniem człowieka jest tylko duży dom, dobry samochód, dużo pieniędzy, władza, uznanie, relaks.

Dziś już widać, że rozwój światowej technologii może służyć m.in. ograniczaniu wolności człowieka, prawa wolności wyboru, które dał człowiekowi Bóg. Tymczasem Bóg nas nie ogranicza, nie zabrał nam wolności. Bóg nie zabrania nam wyboru. Daje nam wolność wyboru, pozwala nam byśmy wybrali sami. Ale prosi i proponuje: „Jeśli chcesz, idź za Mną”, jeśli nie chcesz, to nie. Jeśli chcesz być szczęśliwy, pójdź za Mną, czyń tak, a będzie to korzystne dla ciebie, jeśli nie zechcesz – będziesz nieszczęśliwy. Natomiast diabeł, który będzie działał poprzez antychrysta nie będzie mówił: „jeśli chcesz”, ale będzie przymuszał, zastraszał, robił wszystko różnymi możliwymi naciskami, chcąc wymusić na ludziach realizację jego woli. Antychrystowi nie będzie potrzebna miłość ludzi, a tylko niewolnicze posłuszeństwo i ich dusze. On chce mieć władzę nad duszą człowieka. To nie o miłość chodzi.

Bóg jest w stanie zachować, uchronić i ocalić nawet w trudnych czasach tych, którzy Go miłują. Czy trzeba bać się przyszłości? Należy bać się tylko tego, co oddziela nas od Boga, bać się duchowej obojętności. Dlatego nawet kiedy zgrzeszymy, powinniśmy jak najszybciej pokajać się i z nadzieją prosić Boga o pomoc. Najważniejsze to nie dać się oddzielić od stada Chrystusowego, owczarni Chrystusowej, którą jest Cerkiew. Pojedynczą owcę wilk łatwo może schwytać i pożreć. Ale gdy jest stado i jest ogrodzenie, w granicach którego ono przebywa, a tym ogrodzeniem jest prawosławna nauka Cerkwi, wtedy owce są bezpieczne. Przestrzeganie nauki Cerkwi zapewnia nam duchowe bezpieczeństwo. Jeśli wyjdziemy poza „ogrodzenie”, możemy łatwo paść ofiarą diabła. Dogmaty Cerkwi, kanony – to pomoc Boża, pewne drogowskazy, mówiące którędy iść, aby nie wpaść w ręce duchowych zbójców.

Jest dziś w świecie tyle problemów. Powinniśmy w tym, co pierwszorzędne, zasadnicze – zachować jedność, zaś w tym, to co drugorzędne – praktykować miłość i zrozumienie.

Jeśli będziemy z Chrystusem, tj. gdy będziemy trwać w wierze prawosławnej i żyć zgodnie z naszą wiarą (a nie tylko nominalnie nosić miano prawosławnych, jednocześnie degradując się do poziomu cielesnego i za najważniejsze uważając tylko dobrobyt materialny i życiowy komfort), to Bóg weźmie nas w obronę, kiedy będziemy tego potrzebować. Bóg wszystko nam da i minimalnym nawet sposobem zaspokoi w krytycznej sytuacji nasze cielesne potrzeby. On już teraz nie zostawia nas w potrzebach, które mamy i już teraz nam błogosławi, a gdy nam, naszym zdaniem, czegoś nie daje, to nie dlatego, że nie chce czy nie może, ale dlatego że w danym czasie spełnienie naszej prośby byłoby dla nas niekorzystne. Trzeba umieć cierpliwie poczekać. Trzeba umieć niezachwianie wierzyć w Bożą Opatrzność, która wszystko co się z nami wydarza kieruje ku naszemu duchowemu dobru.

Często grzeszymy niedbałością wobec spraw duchowych, często odkładamy duchowe obowiązki na później, żyjemy lekkomyślnie, lekceważymy, to co w życiu ważne, zaniedbujemy dbałość o pokarm dla naszej duszy… I możemy nie zdążyć… To, co będzie (przyszłość) nie jest nam znane, to co było (przeszłość) już nie wróci. Czas, który mamy (teraźniejszość) jest bardzo ulotną kategorią, można powiedzieć nawet, że pewnego rodzaju iluzją, chwilą tylko. Dlatego powinniśmy dbać o każdą bieżącą chwilę naszego życia, jakby miała być dla nas ostatnią.

Bóg jest miłością. Oddał za nas Swoje życie, przelał za nas Swoją Krew. Czego wobec tego mógłby nam odmówić, czego pozbawić? Chyba tylko tego, co jest dla nas szkodliwe duchowo z punktu widzenia naszego zbawienia. Dlatego każdego dnia postarajmy się wykorzeniać nasze słabości, nasze namiętności, nasze nałogi. Człowiek niedbały żyje ze swoimi nałogami, słabościami, pielęgnuje je, zamiast walczyć, i wreszcie umiera z nimi. I to jest wielki problem. Jeśli kwestia naszego zbawienia nie jest nam obojętna, powinniśmy starać się być takimi, jakimi chce nas widzieć Chrystus. „Bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz doskonały jest” (Mt 5, 48). Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz miłosierny jest. Obyśmy byli tym narodem Bożym, którym chce nas widzieć Bóg. Bóg wszystkich kocha i wszystkich przyzywa, aby być Jego ludem, a by wejść do Jego Cerkwi. Cerkiew jest otwarta. W niebie jest wiele mieszkań, wystarczy miejsca dla wszystkich, a tylko od nas zależy, czy chcemy tam być, czy nie. A drogę pokazał nam Chrystus przez Ewangelię. Jeśli tą drogą pójdziemy, drogą pokory, miłości, miłosierdzia, wypełniania ewangelicznych przykazań, pokajanija, modlitwy, postu, to chwała Bogu. Jeśli będziemy leniwi, zlekceważymy Ofiarę Chrystusową i słowa, które skierował do nas Bóg, jeśli prześpimy duchowo swoje jedynie ziemskie życie - to wtedy może być dla nas bezpowrotnie za późno.