publicystyka: List 42. Zbawienie zależy od nas, ale potrzebny jest przewodnik

List 42. Zbawienie zależy od nas, ale potrzebny jest przewodnik

św. mnich Ambroży z Optiny, tłum. M. Diemianiuk, 14 lutego 2024

Święty Ambroży z Optiny żył w latach 1812-1891. Urodził się w pobożnej rodzinie (dziadek był kapłanem), uczył się w seminarium w Tambowie, w 1839 roku przybył do Pustelni Optinskiej. Został do niej przyjęty w 1840, był uczniem starca Lwa, a po jego śmierci - starca Makarego. W 1842 roku złożył śluby zakonne, otrzymując imię Ambroży. W 1845 roku przyjął święcenia kapłańskie, po czym poważnie zachorował. Prawdopodobnie w 1848 roku, w czasie nasilenia choroby, przyjął wielką schimę, zachowując dotychczasowe imię. Od 1860 roku, po śmierci starca Makarego, pełnił duchowy trud starczestwa, pomimo stałych i nawracających chorób. Tę posługę pełnił 30 lat, aż do czasu, gdy jego stan zdrowia uniemożliwił mu funkcjonowanie. Zmarł w 1891 roku; formalnie kanonizowany w 1988 roku.

Przedstawiamy czytelnikom wybrane listy świętego starca, kierowane do osób świeckich. Z bogatego zbioru korespondencji tłumacz starał się wybrać te, których treść jest zrozumiała i pożyteczna dla każdego odbiorcy.


* * *

I nie mam czasu, i gorąc w naszym rejonie jest niezmierny, i mnóstwo ludzi nieustannie. To wszystko przeszkadza mi i nie daje możliwości odpowiadać na wszystkie twoje pytania. Dlatego powiem tobie tylko kilka słów odnośnie głównego twego i stałego niezrozumienia, że ty dotąd nie otrzymujesz pełnej satysfakcji w duchowym życiu, przypisując winę za to innym, a nie sobie samej, podczas gdy w Ewangelii powiedziano, że „Królestwo Boże wewnątrz nas” (por. Łk 17, 21). Prorok Samuel wychowywał się i żył między upadłymi dziećmi kapłana Helego, i wcale nie odniósł duchowej szkody, i przez to stał się godny daru prorockiego, i był wielkim prorokiem; i kiedy już sam słyszał głos Boży, nie zawahał się zapytać kapłana Helego, co ma odpowiedzieć na ten głos. A Judasz Iskariota przy Samym Panu przebywał trzy lata, słyszał głoszenie Zbawiciela i widział różnorodne cuda i uzdrowienia czynione przez Zbawiciela; ale pomimo tego wszystkiego nie tylko nie poprawił się ani w zewnętrznym, ani w wewnętrznym życiu, ale jeszcze stał się zdrajcą swojego Nauczyciela. Te przykłady jasno pokazują, że najważniejsze dzieło naszej poprawy i zbawienia zależą od nas samych; a ze strony innych w tym bywa tylko pomoc, chociaż i niemała; ponieważ w każdej sprawie i w każdej sztuce potrzebne jest pokazanie. A bez pokazania prostaczek nie wyplecie łapcia, dziewczyna pończochy nie zawiąże. O ile bardziej monasterskie i monastyczne życie wymaga pokazania i wskazania, i pouczenia, a ze strony uczących się wymaga niewątpliwego przyjęcia i podporządkowania, według ewangelicznego słowa: „Czyńcie wszystko, co wam powiedzą, aby zachować, ale ich dzieł nie naśladujcie” (por. Mt 23, 3). Te ewangeliczne słowa jasno pokazują, że nie należy roztrząsać życia i uczynków nauczycieli, a tylko przyjmować ich pouczenia, jeśli są zgodne ze słowem Bożym i nie sprzeciwiają się mu. A za uczynki swoje każdy sam odpowiada przed Bogiem – i nauczyciel, i podporządkowujący się.

Jeszcze piszesz, że nie widzisz w sobie dotąd poprawy. A jak żyłaś w świecie, tak i teraz żyjesz. A ja dziwię się, jak ty dotąd nie widzisz, że stałaś się gorsza, a nie widzisz dlatego, że własną poprawę bardziej przypisujesz innym, a nie sobie. Wielcy zaś dawni asceci i wszyscy święci, uważnie spędzający duchowe życie, uważali siebie za gorszych od wszelkiego stworzenia, ponieważ wymagali poprawy duchowej od siebie samych, a nie przez innych, widząc morze przykazań Bożych, i własną skąpą poprawę i naruszenie w wielu albo słowem, albo czynem, albo myślą, korzyli się i uważali siebie za gorszych od wszelkiego stworzenia, i taką pokorą wypełniali swoją niedostateczność i brak poprawy. Któryś ze świętych mówi: „Tylko pokora jest w stanie stawiać nas przed Bogiem, a wszystkie uczynki bez pokory są bezowocne”.

Panie, w jaki wiesz sposób, pomóż nam ukorzyć się.

10 czerwca 1882 roku