publicystyka: Ucieczka do Egiptu

Ucieczka do Egiptu

o. Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak), 08 stycznia 2024

Życzę wszystkim błogosławionych i radosnych świąt Bożego Narodzenia! W tradycji chrześcijańskiej uroczystość trwa dwanaście dni, aż do święta Objawienia Pańskiego, czyli Chrztu Jezusa. Niech Pan zawsze oświeca nas blaskiem swojej łaski i sprzyja naszej pracy zgodnie ze swoją miłością, dobrocią, sprawiedliwością, pokojem i radością.

Ewangelia, którą dzisiaj czytamy (Mt 2,13-23), opowiada o dwóch przeplatających się, ale bardzo różnych historiach. Pierwsza opowieść dotyczy świętej rodziny, która schroniła się w Egipcie dla bezpieczeństwa Dzieciątka Jezus, zagrożonego gniewem króla Heroda. Druga historia dotyczy króla Heroda, sfrustrowanego i wściekłego z powodu ucieczki Jezusa, a następnie popełniającego ohydną zbrodnię zabicia dzieci w Betlejem, chcąc w ten sposób zniszczyć także Jezusa.

Od najwcześniejszych dni Chrystus stawiał czoła prześladowaniom i samej śmierci. Przez swoje narodzenie wszedł w strumień historii i stał się podatny na te same próby, co my wszyscy. Jednak ani Pan, ani nikt z nas nie jest nigdy pozostawiony sam i bez ochrony, pozbawiony troskliwej opieki i opatrzności Bożej. Dlaczego życie zmienia się i ewoluuje, niosąc ze sobą trudności i nieszczęścia oraz dlaczego Bóg pozwala na takie rzeczy - są to pytania równie pilne, jak i wprawiające w zakłopotanie ludzki umysł.

Wyprawa świętej rodziny do Egiptu nie była niczym niezwykłym. Egipt był krajem sąsiadującym i był dość dostępny. Co ważniejsze, przez ponad dwa stulecia, od czasów Aleksandra Wielkiego, naród żydowski utworzył w Egipcie dużą i prężną społeczność. Wybitny filozof żydowski Filon, współczesny Jezusowi, donosi, że w Aleksandrii osiedliły się tysiące Żydów, tworząc kwitnącą część tego miasta. Podróże do Egiptu i gościnność były szeroko dostępne dla Jezusa i Jego rodziny, gdy szukali bezpieczeństwa i gościnności.

Bezpieczeństwo Jezusa pociągnęło za sobą jeszcze jeden ważny cel zgodny z planem Bożym. Egipt był miejscem, z którego za faraonów i na długo przed Aleksandrem Wielkim miał miejsce Exodus. Izrael wyrósł na silny naród, ale potem został zniewolony i doprowadzony do pracy przymusowej przy budowie egipskich pomników. Bóg ukarał faraona za jego okrucieństwo i wyzwolił Izrael pod przywództwem Mojżesza, prowadząc lud do Ziemi Obiecanej. Znamy te wydarzenia jako historię Wyjścia. Wiele lat później prorok Ozeasz w wyroczni o miłości Boga do Izraela wspomina Exodus jako wielki czyn Boży. Przywołując Exodus, prorok przemawiał w imieniu Boga, mówiąc: „Syna swego wezwałem z Egiptu” (Oz 11, 1), mając na myśli Izrael jako naród wybrany i umiłowany przez Boga.

We wspomnianym fragmencie Ewangelii Mateusz łączy te słowa z Jezusem: „Z Egiptu powołałem Syna Mego”, jako proroctwo odnoszące się do Chrystusa, Syna Bożego, chronionego i bezpiecznego, a teraz wezwanego do powrotu do Judei i Galilei, aby kontynuować Boże dzieło. Innymi słowy, Mateusz został natchniony do dostrzeżenia paraleli pomiędzy tym, co Bóg uczynił ze starym Izraelem w Egipcie, a tym, co uczynił z Chrystusem już w pierwszych latach Jego dzieciństwa. Paralela ta wzmacnia się, gdy zauważamy dodatkowe słowa anioła skierowane do Józefa, aby powrócił do ziemi Izraela, „pomarli bowiem ci, którzy nastawali na życie Dziecięcia”, czyli Herod (Mt 2, 20). Słowa „pomarli ci, którzy którzy nastawali na życie Dziecięcia” są dokładnym cytatem z Księgi Wyjścia 4, 19, odnoszącym się do wydarzenia z Mojżeszem, gdy jego życie było zagrożone, ale Bóg je ocalił. Więź pomiędzy Mojżeszem a Chrystusem to więź pomiędzy dwiema największymi postaciami służącymi Bożym celom w historii zbawienia.

Przesłanie św. Mateusza jest dla nas takie, że Bóg nie tylko zapewnił bezpieczeństwo Dzieciątka Jezus, pomimo ludzkiego sprzeciwu, ale także zapowiedział większe wydarzenia, które miały nastąpić w życiu i misji Chrystusa. Wydarzenia te będą niczym innym jak nowym i znacznie większym Exodusem przez życie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Będzie to decydujący okres wypełnienia się Bożych obietnic, dzięki któremu zostanie uformowany, odkupiony i wyzwolony nowy naród, Żydzi i poganie. Nowy Exodus nie dotyczył Egiptu i faraona, ale ostatecznych wrogów ludzkości, którymi są moce grzechu, zepsucia i śmierci. Nowy Exodus był wyzwoleniem od ostatecznego pana niewolników, metaforycznego faraona - Szatana. Ten wielki plan Boży, zdaniem św. Mateusza, działał już w pierwszych latach życia Jezusa, kierowanego Bożą Opatrznością.

Następnie Mateusz przekazuje straszliwą wiadomość, że król Herod w swoim szaleństwie nakazał wymordowanie rzeszy niewinnych dzieci. Historycy przedstawiają Heroda jako człowieka okrutnego i gwałtownego, który nie uchylał się od zabijania członków własnej rodziny podejrzanych o nielojalność wobec niego. Liczba zabitych niemowląt do drugiego roku życia nie przekraczała dwóch lub trzech tuzinów, biorąc pod uwagę populację regionu Betlejem. Aby całkowicie oczernić imię Heroda w historii, tradycja chrześcijańska astronomicznie zwiększyła tę liczbę do czternastu tysięcy, co jest niemożliwe. Niezależnie od szczegółów, czyn Heroda był barbarzyńską zbrodnią.

Jak kochający Bóg mógł pozwolić na tak niewypowiedzianą tragedię? Mateusz ze swojej strony nie odpowiada na to pytanie i nie łagodzi skandalu. Podkreśla je i intensyfikuje, postrzegając jako część wypełnienia proroctw. Długo wcześniej inny prorok, Jeremiasz, wygłosił wyrocznię, którą obszernie cytuje Mateusz: „W Rama daje się słyszeć lament i gorzki płacz. Rachel opłakuje swoich synów, nie daje się pocieszyć, bo już ich nie ma” (Jr 31, 15; Mt 2, 18). Przejmujące słowa pełne gorzkiego bólu i żalu. W swojej wyroczni Jeremiasz wyobrażał sobie Rachelę, matriarchinię Żydów, od dawna zmarłą i pochowaną w Ramie, teraz wołającą ze swego grobu i opłakującą rzesze Żydów maszerujących w tym czasie jako niewolnicy na wygnanie. Mateusz odnosi tę wyrocznię do matek z Betlejem. Cytuje wyrocznię, która spełniła się w przypadku matek z Betlejem opłakujących swoje dzieci i pogrążonych w niepocieszonej żałobie. Mateusz utrzymuje pewność wiary, że nawet złe rzeczy są w zasięgu i opatrzności kochającego Boga.

Złamane serca i trudności naznaczają życie zbyt wielu ludzi, nawet w chwilach radości i świętowania. Niewinne dzieci są krzywdzone przez niedojrzałych rodziców lub nieczułych opiekunów. Bezradni starsi są źle traktowani przez samolubne dzieci lub bezmyślnych pomocników. Ludobójstwa i epidemie zabijają dziesiątki, a nawet setki tysięcy ludzi. Problem niewinnego cierpienia jest szczegółowo omówiony w Księdze Hioba. Wybitni filozofowie i teolodzy zmagali się z tą kwestią bez ostatniego słowa. Nie udaję, że znam odpowiedź. Interpretuję to, co św. Jan Chryzostom mówi o niewinnym cierpieniu w Homilii 9 swojego komentarza do Ewangelii Mateusza.

Chociaż Bóg przewidział zbrodnię Heroda, nie spowodował jej. Herod to zrobił. Bóg dopuścił do tego ze względu na wolność człowieka, która jest podstawą wartości moralnych. Istoty ludzkie mogą czynić dobro lub zło i wiemy, że czasami postępują bardzo źle. Herod był przyczyną zła  i nie uszedł przed Bożym sądem. Niewinni z Betlejem byli czyści i niewinni, stając się aniołami w niebie. Cierpiąc straszliwie, zostali na zawsze nagrodzeni błogosławieństwem w królestwie Bożym.

Za cierpieniem kryją się także przyczyny, których nie znamy – mówi Chryzostom. Bóg wzywa nas do szlachetnego znoszenia prób i trudności, z wiarą i odwagą, powierzając nasze życie w Jego ręce. Chrystus był bezbronny i cierpiał aż do ukrzyżowania. To, że Chrystus stał się jednym z nas i utożsamił się z ludzkim trudem i bólem, jest dla nas źródłem siły i odwagi, abyśmy mogli przejść przez próby z wiarą i nadzieją. Dodam, że widzę obraz Boga jako wszechwiedzącego wielkiego mistrza szachowego. Niezależnie od tego, jakie dobre czy złe rzeczy planują i robią ludzie, Bóg w całej swojej dobroci i mądrości jest dziesięć kroków przed nami, przewiduje, wykonuje ruchy i pracuje nad sprawami zgodnie z celami swojej mądrości i miłości. Jak mówi św. Paweł: „Z tymi, którzy Boga miłują, wszystko współdziała ku dobremu – z tymi, którzy wedle uprzedniego postanowienia są powołani” (Rz 8, 28). W Bożej miłości wszystko jest nadzorowane i zarządzane, z przewidywaniem naszych wyborów i podejmowaniem działań na naszą korzyść, abyśmy mogli dokonywać wolnych, właściwych wyborów. Chwalmy Boga za Jego miłość i mądrość w działaniu na rzecz zbawienia naszych dusz! Amen.
 
o.Theodore Stylianopoulos (tłum. Gabriel Szymczak)

za: skepseis.us

fotografia: Pawelwaniuk00 /orthphoto.net/