publicystyka: Emmanuel

Emmanuel

metropolita Pizydii Sotirios (tłum. Gabriel Szymczak), 25 grudnia 2023

To właśnie podczas tych świątecznych dni słyszymy inne imię nadane Synowi Bożemu, naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Jest to imię z dnia Jego narodzin w Betlejem, a jest nim Emmanuel.

Pierwszym, który wypowiedział to imię w sposób proroczy, był Izajasz, który osiem wieków wcześniej ogłosił: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7, 14). Św. Mateusz Ewangelista przywołuje to proroctwo w słowach anioła, który oznajmił Józefowi narodziny Jezusa (por. Mt 1, 23). Również hymnografowie Kościoła (inspirowani scenami i słowami z Pisma Świętego) ułożyli cudowny troparion związany z imieniem Emmanuel. Wszyscy znamy hymn: „O Izajaszu, tańcz swoją radość, bo Dziewica rzeczywiście była brzemienna; i urodziła Syna, Emmanuela, który przyszedł zarówno jako Bóg, jak i człowiek…”. Ikonę Pana z imieniem Emmanuel widzimy także na freskach cerkwi bizantyjskich. Czy zatrzymaliśmy się jednak kiedyś, aby zastanowić się nad znaczeniem tego imienia?

Wiemy, że Adam i Ewa przez swoje nieposłuszeństwo Bogu zerwali z Nim komunię. Syn Boży przyszedł na świat jako człowiek, aby na nowo zjednoczyć ludzkość z Bogiem, co obecnie czcimy z powagą i nabożnością. Izajasz przewidział, że kiedy ludzie zobaczą Boga jako istotę ludzką, żyjącą i wchodzącą w interakcję z nimi, wtedy nazwą Go Emmanuel – imię to oznacza „Bóg jest z nami”, Bóg jest pośród nas. W ten sposób po raz pierwszy ludzie oddzieleni od Boga z powodu swoich grzechów nie tylko usłyszeli Boga, ale także z Nim rozmawiali. Widzieli Go na własne oczy i dotykali Go. Ostatecznie to dzięki Emmanuelowi - Jezusowi Chrystusowi ludzkość została zjednoczona z Trójjedynym Bogiem i zakończyło się długie, tragiczne jej oddzielenie od Stwórcy. Możliwość radosnego życia wiecznego ponownie stała się rzeczywistością.

Jak wiemy, wcale nie było to łatwe, jak pisze hymnograf:
„Widzę dziwną i niezwykłą tajemnicę, grota jest niebem, Dziewica tronem, żłób miejscem chwały, w nim bowiem spoczął nieogarniony Chrystus Bóg…”

Pan uniżył się do tego stopnia, że ludzki umysł nie jest w stanie tego pojąć! Co więcej, Emmanuel już jako niemowlę znajdował się w niebezpieczeństwie, gdyż Herod chciał Go zabić. Doświadczył życia jako uchodźca w Egipcie, a na koniec straszliwie cierpiał, aby wyzwolić ludzkość z więzów grzechu i wynieść nas do nieba. Wszystko to działo się z miłości, gdyż „nikt nie ma większej miłości ponad tę, że ktoś duszę swoją oddaje za przyjaciół swoich”, jak powiedział sam Pan (J 15,13).

W tym momencie, moi drodzy, pojawia się pytanie: Jak odpowiemy na tę wielką miłość Emmanuela i na Jego pragnienie, abyśmy byli z Nim w ciągłej komunii?

Są tacy, którzy uważają, że wystarczy modlitwa lub chodzenie do cerkwi, aby spełnić obowiązek wobec Chrystusa. Wierzą, że skoro tak czynią, to Bóg jest im coś winien! Kiedy w ich życiu pojawiają się kłopoty, skarżą się Bogu. Nie rozumieją, że Bóg jest samowystarczalny i niczego od nikogo nie potrzebuje. „Bóg jest miłością” (1 J 4, 8) i ponieważ cały jest miłością, wszystko, co robi, ma na celu naszą korzyść i pomoc. Jeśli Emmanuel, który jest „skarbem wszelkich błogosławieństw”, chce, abyśmy byli z Nim w komunii, to po to, abyśmy otrzymali wszystko, czego potrzebujemy. Dlatego też pragnie, aby nasza relacja z Nim była oparta na miłości, gdyż Pan powiedział do nas: „was zaś nazwałem przyjaciółmi” (J 15, 15). Patrząc na przykład dwóch bliskich przyjaciół, widzimy dwójkęludzi, którzy się kochają i chcą często być razem. Ich szczęście polega na byciu ze sobą i nigdy nie chcą się rozdzielać. Tak właśnie powinniśmy się czuć z Emmanuelem. Jak mówi prorok Jeremiasz, ten, kto ma w sobie Boską miłość, nie ustaje w ciągłym podążaniu za Panem (por. Jr 17, 12). Pisze także św. Maksym Wyznawca: „Miłość do Boga dodaje skrzydeł umysłowi”, aby człowiek mógł stale żyć z Bogiem.

Moi drodzy bracia i siostry!
Kiedy jestem w komunii z Emmanuelem, nigdy nie czuję się samotny, nawet jeśli wszyscy mnie opuścili. Nie ogarnia mnie żaden strach, bowiem „doskonała miłość wypędza strach” (1 J 4, 18). Dziękuję Bogu za wszystko, co dobre w moim życiu, a każdy ból powierzam Jego miłości. Staram się zaspokoić swoje potrzeby, a jednocześnie proszę Go o pomoc, bo we wszystkim potrzebuję Jego błogosławieństwa. Jak powiedział Pan: „beze mnie bowiem niczego uczynić nie możecie” (J 15, 5).

Otwórzmy nasze serca na nieustanną relację z Emmanuelem, który przyszedł na świat, aby być z nami. Niech poruszy nas wielkość Jego nieskończonej miłości. Niech ogarnie nas radość, gdyż wchodząc w relację z Emmanuelem, otrzymujemy przedsmak Jego Królestwa. Amen.

metropolita Pizydii Sotirios (tłum. Gabriel Szymczak)

za: pemptousia.com

fotografia: Sheep1389 /orthphoto.net/