publicystyka: Światło Psałterza - Psalm 62

Światło Psałterza - Psalm 62

Edith M. Humphrey (tłum. Gabriel Szymczak), 22 grudnia 2023

Psalm 62 mówi o tęsknocie Dawida za Bogiem na pustyni judzkiej i jest jednym z najdoskonalszych psalmów do medytacji w porze suchej. Psalm zaczyna się od szukania Boga, a kończy na radowaniu się w Bogu. Stawia przed nami wzór duszy, która wie, gdzie znaleźć życie, ale pozostaje całkowicie realistyczna, nie zapominając, że istnieje wróg, który będzie chciał nas sprowadzić z właściwej ścieżki.

Oto Psalm:

Boże, Boże mój, szukam Ciebie od poranku, moja dusza pragnie Ciebie, jakże tęskni do Ciebie moje ciało na ziemi pustynnej i nieprzebytej, niemającej wody.
Przychodzę do Ciebie do świątyni, aby widzieć Twoją moc i Twoją chwałę.
Albowiem lepsza jest Twoja łaska aniżeli życie, moje wargi będą Ciebie wysławiać.
Tak błogosławić będę Ciebie w moim życiu, w Twoje imię będę podnosić moje ręce.
Niby tłuszczem i szpikiem sycić się będzie moja dusza i radosnymi wargami będą Ciebie sławić moje usta.
Jak wspominałem Ciebie na moim łożu, tak w czasie porannych straży myślę o Tobie, bowiem byłeś dla mnie moim pomocnikiem i w cieniu Twych skrzydeł rozraduję się.
Przywarła moja dusza do Ciebie, podtrzymuje mnie Twoja prawica.
Oni zaś bezskutecznie szukają mojej duszy, zapadną się w głębinę ziemi.
Niech wydani zostaną we władzę miecza i niech będą pastwą szakali.
Król zaś będzie się weselić w Bogu, chlubić będzie się każdy, kto na Niego przysięga, albowiem zamknięte zostaną usta mówiących nieprawość.


Zwróć uwagę na różne miejsca i pory, w których można doświadczać obecności Boga: wcześnie rano, gdy Go szukamy, na pustyni, gdy tęsknimy, w świątyni (gdzie inni również Go szukają), na naszych łóżkach podczas nocy, kiedy jesteśmy bezpieczni w cieniu Jego skrzydeł, gdy podtrzymuje nas Jego prawica. To właśnie to ciągłe wspominanie Boga - podczas Jego poszukiwania, pragnienia, tęsknoty, przyłączania się do uwielbienia, wychwalania, podnoszenia rąk, wspominania i medytowania - uchroni nas przed wszystkimi wrogami. Podobnie jak król, król Dawid lub król Jezus, jeśli pamięć o Bogu zawsze będzie w nas, będziemy się w Nim radować i nie będziemy musieli bać się ust niszczycielskich lub kłamliwych.

Św. Jan Chryzostom mówi o praktyczności pamiętania o Bogu i daje nam tę mądrą radę:

„Bo w ciągu dnia, jeśli pamiętamy, inne troski i kłopoty, które się pojawiają, ponownie odsuwają tę myśl; ale w nocy można pamiętać stale, gdy dusza jest spokojna i odpoczywa; kiedy jest w niebie i pod pogodnym niebem. „Za to, co mówicie w sercu, powinniście smucić się na swoich łożach” – mówi. Rzeczywiście słusznie byłoby o tym pamiętać przez cały dzień. Ponieważ jednak zawsze jesteście pełni trosk i rozproszeni w sprawach doczesnego życia, przynajmniej na swoim łożu pamiętajcie o Bogu; o porannym świtaniu medytujcie o Nim” (św. Jan Chryzostom, O Liście do Hebrajczyków).

Noc i ciemność mogą wywołać u nas pewien strach, ponieważ nie widzimy wyraźnie tego, co jest wokół. Jednak Bóg daje nam ten czas na odpoczynek naszych ciał i umysłów, a my w rytmie dnia i nocy znajdujemy czas, aby przypomnieć sobie, co zrobiliśmy i pokutować przed Bogiem za to, co nas od Niego oddziela. W tym czasie cichego rozliczenia nadchodzi nowe pojednanie, nowe uzdrowienie, bo Bóg jest z nami. Ponadto wczesne godziny świtu są dla wielu doskonałym czasem na taką medytację - tak jak kobiety szukały Jezusa wczesnym rankiem w Paschę i otrzymały znacznie więcej, niż się spodziewały, bo On żył!

W psalm ten wbudowany jest także paradoks. Możemy myśleć, że Go szukamy, ale to nie On jest zagubiony – to my jesteśmy. On jest zawsze z nami, jak wspominamy w naszej modlitwie:
Królu Niebieski, Pocieszycielu, Duchu Prawdy, który wszędzie jesteś i wszystko napełniasz.

A jeśli odnosi się to do Ducha, odnosi się to także do Jezusa, który obiecał: „Oto jestem z wami aż do skończenia świata!”

Doświadczamy uczucia osamotnienia i opuszczenia, ale tak nie jest. On wziął na siebie wszystko, co oznacza bycie człowiekiem i jest bliżej niż nasz oddech. Myślimy, że jesteśmy na pustyni, ale tak naprawdę śpiewamy w cieniu Jego skrzydeł i wspiera nas Jego ręka. Pozostaje nam rozpoznać tę całkowitą bliskość. I to jest coś, mówią Ojcowie, co dzieje się tylko wtedy, gdy modlimy się nieustannie. Biskup Philoxenos z V wieku daje nam obraz tego, co może się wydarzyć, jeśli będziemy stale praktykować modlitwę w ten sposób:

„Należy dać się potajemnie pochłonąć Duchowi Bożemu i w czasie modlitwy przyodziać się w Boga, zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie, rozpalić się żarliwą miłością do Niego i całkowicie pogrążyć się w myślach o Bogu, całkowicie połączyć się z Nim, trwać w poruszeniach myśli przepełnionych cudownym wspominaniem Boga, podczas gdy dusza z miłością wyruszyła na poszukiwanie Tego, którego kocha, tak jak powiedział Dawid: Przywarła moja dusza do Ciebie”.

Biskup mówi nam o powołaniu, jakie Bóg dał każdemu z nas, abyśmy byli „ekstatyczni” – abyśmy wychodzili z siebie – aby móc poznać prawdziwą intymność z Nim. Na zakończenie naszej Boskiej Liturgii prosimy Pana: „Zachowaj nas w Twojej świętości, abyśmy w ciągu całego dnia uczyli się Twojej sprawiedliwości”. Boża świętość, dobroć i prawda nigdy nie mogą zostać w pełni zrozumiane i zawsze przedstawiają nam nowe rzeczy. Jak mówi Psalm, oczekujemy, że On będzie wierny i odda nam chwałę, którą obiecał w Chrystusie. Oczekujemy, że będzie sprawiedliwy i nie pozwoli, aby ci, którzy buntują się przeciwko Niemu, nadal nękali Jego lud: oczywiście najlepiej będzie, jeśli odejdą, ale mamy pewność, że nie będą w dalszym ciągu kłamać i oszukiwać ludzi, gdyż Bóg jest naszą obroną. Ale są też nieoczekiwane rzeczy związane z Panem – że może On wykorzystać naszą pozorną izolację i ciemność, aby przyciągnąć nas do siebie; że nie da nam po prostu tego, na co zasłużyliśmy, ale że poruszy Go miłosierdzie; że gdy będziemy Go chwalić, wznosząc ręce w imię Boga-Człowieka Jezusa, On uczyni nas coraz bardziej podobnymi do Niego. On ustanawia dla nas Boży wzór pamięci i uwielbienia, który należy naśladować dzień po dniu, dzień po poranku po nocy. On wypełnia nasz czas, wciąga go i nas w Siebie. Ostatecznie to działanie nie jest nasze, ale jest odpowiedzią na to, co On zrobił, robi i zrobi. Jak to ujęła XIX-wieczna autorka hymnów Jean Ingelow:

Szukałam Pana i potem już wiedziałam,
Pobudził moją duszę, aby Go szukała, szukając samej siebie;
To nie ja odkryłam, o Zbawicielu, prawdę;
Nie, zostałam znaleziona przez Ciebie.

Wyciągnąłeś swoją rękę i moją objąłeś;
Szłam i nie zatonęłam na wzburzonym morzu;
„Nie, że uchwyciłam się Ciebie,
lecz Ty, drogi Panie, chwyciłeś mnie.

Znajduję, chodzę, kocham, ale - och, całość
miłości jest tylko moją odpowiedzią, Panie, dla Ciebie!
Bo już dawno byłeś z moją duszą –
Zawsze mnie kochałeś.

Edith M. Humphrey (tłum. Gabriel Szymczak)

za: edithmhumphrey.com

tłumaczenie psalmu: ks. Henryk Paprocki (liturgia.cerkiew.pl)

fotografia: zoomixer /orthphoto.net/