publicystyka: Krzyż i ofiara Chrystusa

Krzyż i ofiara Chrystusa

o. Walerij Duchanin (tłum. Justyna Pikutin), 04 października 2023

Krzyż Chrystusa! Widzimy Golgotę i widzimy Jego, na niej ukrzyżowanego. Ofiara, Miłość i Tajemnica. I oczywiście zwycięstwo, ale zwycięstwo przez coś nieopisanie strasznego. Tak, w rozpoczynającym się spektaklu jest coś strasznego, ale też coś bezgranicznie pocieszającego. A wszystko to przeradza się w duchowy, niebiański triumf. Triumf Krzyża Życiodajnego!

Każdy widzi Krzyż i Ukrzyżowanego wedle miary własnej miłości do Niego. Na swoją duchową miarę. A może postrzega je tak, jak jest to dla niego pożyteczne, jak objawia to Bóg w danej chwili. Spójrzmy na czcigodnego Pimena Wielkiego. W starożytnym Paterikonie jego uczeń Abba Izaak powiedział:
"Pewnego dnia siedziałem przy abba Pimenie i zobaczyłem, że znalazł się w stanie ekscytacji (uniesiony ze swego zwykłego stanu do kontemplacji duchowej - przyp. ks. V.D.). Pokłoniłem mu się do ziemi, prosząc, by powiedział mi, gdzie się znajduje? Zmuszony do wyznania swej tajemnicy, powiedział: "Mój umysł był przy krzyżu Zbawiciela w tych chwilach, kiedy Matka Boża Maria stała przy krzyżu i płakała; chciałbym móc zawsze tak płakać".

Najbliższa i najdroższa stała przed Ukrzyżowanym, tak jak Cherubiny i Serafiny stoją przed Tronem Bożym w Niebie. Ona, która pielęgnowała Go od Zwiastowania do Narodzenia, przyjmie Jego martwe ciało zdjęte z Krzyża. Widzi cierpienie Swego Syna i cicho płacze. A czcigodny Pimen, kontemplując ten lament, sam chce wstąpić do tej tajemnicy. Obserwowanie Ofiary Kochającego i Umiłowanego rodzi serdeczny płacz. My również powinniśmy o tym pamiętać. Przyzwyczajenie do patrzenia na Krzyż i automatycznego czynienia na sobie znaku krzyża, staje się czymś zwyczajnym.
Składając pocałunek na krzyżu, wspomnijmy świętą Tajemnicę.

Gdzie tajemnica Miłości, tam też tajemnica Ofiary. Nie ma innej możliwości. I to, na dobrą sprawę, powinni zrozumieć ci, którzy są stworzeni na obraz Boga i starają się ten obraz choć trochę zachować. Obraz Boga jest bowiem obrazem Boga-Miłości. Miłość jako poświęcenie jest wpisana w naszą naturę.
Św. Sylwan z Góry Athos w swoich prywatnych zapiskach utrwalił taki prosty przypadek:
"Pewien mnich opowiadał mi, że kiedy on (jako dziecko) był poważnie chory, jego matka powiedziała do ojca: 'Jak bardzo cierpi nasz chłopiec. Z radością dałabym się pociąć na kawałki, jeśli to ulżyłoby jego cierpieniu’."

A św. Sylwan, dostrzegając w tym ludzkim odruchu coś ponadludzkiego, dodaje:
"Taka jest miłość Boga do ludzi. Tak bardzo żałował ludzi, że gotów był cierpieć za nich jak własna matka, a nawet bardziej. Ale nikt nie może zrozumieć tej wielkiej miłości bez łaski Ducha Świętego."

I to tłumaczy najbardziej sekretne słowa św. Liturgii:
"Bierzcie, jedzcie, to jest Ciało Moje... Pijcie z niego wszyscy. To jest Moja Krew Przymierza, która za wielu przelewana jest na odpuszczenie grzechów" (Mt 26:, 26-28).

Nie jest to jakiś pamiątkowy obrzęd, ale ofiarna miłość Boga, której jesteśmy sakramentalnymi uczestnikami. Tajemnica Krzyża wyjaśnia wszystko: dlaczego został stworzony świat, dlaczego został odtworzony w Chrystusie i po co została nam dana Eucharystia. W ogóle, jeśli chcesz zrozumieć coś Bożego, najpierw spróbuj zrozumieć Krzyż Chrystusa.

Św. Filaret Moskiewski zobaczył tę straszną tajemnicę i w świętym uniesieniu powiedział:
"Patrz uważniej na Golgotę: a tam, gdzie widać centrum wszystkich kłopotów, odkryjesz schronienie".

I dodał, zagłębiając się w aspekty teologii:
"Wejdź do wewnętrznego sanktuarium cierpień Chrystusa, pozostawiając za sobą zewnętrzny dwór, oddany językom na zdeptanie. Co tam jest? - Nic innego jak święta i błogosławiona miłość Ojca i Syna, i Ducha Świętego do grzesznego i nikczemnego rodzaju ludzkiego.
Miłość Ojca - krzyżująca.
Miłość Syna - ukrzyżowana.
Miłość Ducha Świętego - triumfująca w mocy krzyża.
Tak umiłował Bóg świat!"

Bo w czym wyraża się miłość, jeśli nie w szczerej ofierze?

Krzyż Chrystusa obejmuje wszystko, ponieważ miłość Życiodajnej Trójcy obejmuje wszystko. Czynimy na sobie znak krzyża w imię Trójcy Świętej, w imię Boga-Miłości, który przez Krzyż przelał miłość na cały świat. I w ten sposób Krzyż, a więc i znak krzyża, staje się świadectwem miłości Boga do nas. Jednak w pewnym sensie powinien on (tj. znak krzyża) być także świadectwem naszej miłości do Niego, naszej tęsknoty za przynależnością do Krzyża Chrystusowego.

Jednak dziś jest dzień Święta i Zwycięstwa!
"Będziemy dzisiaj klaskać śpiewanej uroczystości i z jaśniejącymi obliczami zawołajmy donośnie... Ty i teraz uczyń najczcigodniejszy krzyż Twój dla nas stróżem i strażnikiem, i odpędzeniem demonów..." (werset stichery na litii Święta Podwyższenia Krzyża Pańskiego).

Lament Matki Bożej przemienił się w radość. Królowa stanęła po prawicy Zmartwychwstałego, a Jego Krzyż został wywyższony ponad Niebiosa.

U ludzi śmierć kończy się mrokiem mogiły. Ale u Boga śmierć jest ukoronowana Zmartwychwstaniem. Dlatego też dla nas Krzyż Chrystusa i Jego Zmartwychwstanie są nierozłączne, choć nie zespolone. "Krzyżowi Twemu kłaniamy się, Władco, i święte zmartwychwstanie Twoje sławimy."

Nasz Zbawiciel przez Krzyż wskrzesza nas, bo Krzyż nie jest już narzędziem śmierci, ale triumfem Życia. Gorzkie wody Merry przekształciły się w słodycz wrzuconego w nie drzewa. Ci, którzy zostali ukąszeni przez żmije i spojrzeli w górę na praobraz Ukrzyżowanego, zostali uzdrowieni. Tak też gorycz naszego życia przemienia się w słodycz, gdy jest z nami drzewo Krzyża. Ci, którzy zostają ukąszeni przez żmije pokus, zostaną uzdrowieni przez Ukrzyżowanie Chrystusa. W sticherach święta Podwyższenia Krzyża słyszymy o Krzyżu: "Na nim zabił tego, który nas zabił", czyli zgładziwszy grzech, który nas zabija, Chrystus obdarza nas "życiem w Niebie".

Krzyż Chrystusa jest skrzyżowaniem wszystkich losów świata. Przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nieba i ziemi oraz podziemia. Swoim najwyższym punktem Krzyż Chrystusa sięga Niebios, swoim podnóżem zaś schodzi do piekła, gdyż stamtąd, z piekła, Ukrzyżowany Zbawiciel wyprowadził tych, którzy byli gotowi Go przyjąć i zaprowadził ich do Nieba. Teraz mocą Krzyża, skropionego krwią Chrystusa, błądzące dzieci Boże są wyrywane z paszczy piekieł. W ten sposób pion Krzyża sięga od podziemi aż do Nieba. Zaś w swej środkowej części Krzyż obejmuje cały widzialny świat. Bez względu na to, czy ukryjesz się w jaskini, czy zanurzysz w głębinach oceanu, czy wejdziesz na szczyt góry, czy nawet opuścisz orbitę Ziemi na statku kosmicznym, twój Odkupiciel cię widzi; moc Krzyża Chrystusa jest z tobą nie zależnie od tego, gdzie się znajdujesz.

Krzyż Zbawiciela obejmuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, bo krew Ukrzyżowanego odpokutowuje za grzechy wszystkich. Od Adama i Ewy, którzy gorzko płakali przed bramami Ogrodu Uwielbienia, poprzez Powszechne Zmartwychwstanie, do triumfalnego zgromadzenia tych, którzy zostali wprowadzeni do wiecznego Królestwa Bożego - za wszystkich razem i każdego z osobna Chrystus przelał Swą Najświętszą Krew. Jak zostało to powiedziane w jednej z tajnych modlitw św. Liturgii: "Królestwo Twoje darowałeś przyszłe". Jeszcze nie przyszło, a już jest przygotowane - jednak przygotowywane przez Krzyż Chrystusa.

W ten sposób Krzyż Zbawiciela znajduje się w centrum wszystkiego. Jest w centrum wszystkich czasów, przestrzeni i znaczeń. Ale jak możemy to zrozumieć, jeśli nie dostąpimy łaski Bożego Ducha Świętego?

Nie rozumiemy wszystkiego, ale i tak wszyscy idziemy pod Krzyż Chrystusa. Idziemy, aby się pokłonić i ucałować go, a sam krzyż wznosimy nad naszymi głowami jako oręż niezwyciężonego zwycięstwa.

o. Walerij Duchanin (tłum. Justyna Pikutin)

za: pravoslavie.ru

fotografia: levangabechava /orthphoto.net/