publicystyka: Jak emanować światłością, a nie tylko wypowiadać słowa

Jak emanować światłością, a nie tylko wypowiadać słowa

tłum. Justyna Pikutin, 26 lutego 2020

Co powiedział Bóg? „Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki”. By wszyscy twoi bliscy, twoje dzieci, zobaczyły twoje dobre uczynki. Czy zobaczą tylko uczynki? Światłość! Czy emanujesz światłem? Czy pokazujesz coś, co daje nadzieję, coś godnego pochwały i naśladowania? Jeśli tak, to twoje dziecko to zauważy. Ale zazwyczaj nie emanujemy światłem, a jedynie wypowiadamy słowa. Stres, nacisk, niepokój. Czy o tym mówi nam Chrystus? To nie moje słowa. Nigdy w swoim życiu nie spotkałem człowieka, który zmieniłby się pod naciskiem.

Jest zupełnie odwrotnie. Rozluźnienie, ale nie wartości, to rozluźnienie duszącego krawata, prowadzące do niewymuszonych zmian. Najpierw się uspokój, pooddychaj trochę, odzyskaj równowagę duchową, poczuj komfort, uczyń swoje ruchy swobodnymi i wybierz to, czego naprawdę chcesz w swoim życiu. Popatrz uważnie na wszystko: ważne jest, byś nie czuł, że coś na ciebie naciska, nawet jeśli to świętości. To znaczy, na przykład, wczoraj pościłem cały dzień, zupełnie nic nie jadłem, nawet wody nie piłem, ale to był mój wybór. To nie znaczy, że trzeba zmuszać innych, by robili to samo. Kiedy zobaczę kogoś, kto nie chce pościć, powinienem zrozumieć, że to oddzielna osobowość, wolna w swoich działaniach i powinienem to traktować z ogromnym szacunkiem.

Niektórzy mówią mi: „Jesteś duchownym, a tak swobodnie rozmawiasz”.

Tak, dlatego, że noszę sutannę, która mówi sama za siebie, dlatego też nie chcę nikogo zmuszać. Pamiętam słowa, które powiedział matuszce Gabrieli jej ojciec duchowy: „Kiedy pojedziesz do Indii, nie śpiesz się z nauczaniem. Twoja riasa mówi sama za siebie. Inni nie rozumieją, że kobieta, która przyjechała do Indii, by nosić czarną riasę i wyrzec się ziemskich dóbr, chce trudzić się, chce ascezy, chce wstrzemięźliwości, chce postu. Dobrze! Rób to wszystko! Dla siebie! Bóg nie posyła cię, by wywrzeć nacisk na innych”.

Swoboda, szacunek, uduchowienie, modlitwa i emanowanie światłem. To światło, kiedy zbliży się do drugiego człowieka - ogrzeje go. A kiedy ogrzeje, to zdejmie z niego wierzchnie odzienie, które nosi: jego egoizm, gniew i sprzeciw. I powie sobie sam: „Chcę, by ogrzewało mnie twoje światło, które daje ciepło, dobro, słodycz, troskę”. Oto na czym polega sekret! Potem miejscowi mieszkańcy poszli do matuszki Gabrieli i powiedzieli: „Jaki jest twój Bóg, skoro czyni cię tak pokorną i uczy traktować nas z szacunkiem?” Jednak przez 2 lata matuszka nic nie mówiła, tylko pomagała trędowatym, oczyszczała ich rany, karmiła biednych, pomagała przy codziennych obowiązkach. Praktyczne chrześcijaństwo bez korzyści. Nie „daj mi coś, bym ja dał ci coś”. Wszystko to robiła z czystego serca dla Boga, Którego sama kochała i pragnęła, by poznali Go też inni.

Oczywiście, że chcę, by wszyscy chodzili do cerkwi, modlili się, pościli, przystępowali do Eucharystii. Ale nie mogę do tego zmusić. Chcę, by inni zobaczyli w moich oczach, że szanuję ich wolność.

Matuszka Gabriela 2 lata opowiadała o Bogu nie mówiąc ani słowa. Czy ty możesz tak opowiedzieć o Bogu?

Hindusi przyszli do niej i mówią: „W jakiego Boga wierzysz?” A ona odpowiada im: „Imię mego Boga - Jezus!” „My też chcemy widzieć Jezusa” - „Ale przecież nie mówiłam wam o Nim!” - „Właśnie dlatego! Dlatego, że wierzymy, że Bóg, Który cię przysłał, musi być prawdziwym Bogiem! Inaczej nie może być! Ten, Który stworzył cię taką, musi być prawdziwym Bogiem!” - „Innymi słowami, jaką On mnie stworzył?” - „Stworzył cię wolną! Stworzył cię z szerokim światopoglądem!”

Fragment książki archim. Andrzeja (Konanosa) „Miłość na zawsze”

za: pravlife.org

fotografia: igors /orthphoto.net/