publicystyka: Święty Hiob (Iow), ihumen i cudotwórca poczajowski

Święty Hiob (Iow), ihumen i cudotwórca poczajowski

tłum. Michał Diemianiuk, 10 listopada 2019

Święty mnich Hiob Poczajowski urodził się w 1551 roku na Pokuciu w Galicji [Pokucie - kraina historyczna, leżąca nad górnym Prutem, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Południowa część Rusi Czerwonej. Nazwa pochodzi od stolicy regionu – Kut nad Czeremoszem - przyp. tłum.] (dzisiaj obwód lwowski, niedaleko od miasta Kołomyja), w pobożnej rodzinie Iwana i Agaty (Agafji) Żelezo. Zgodnie z żywotem świętego, napisanym przez świętego mnicha Dozyteusza (Dosifieja), wiadomo, że w wieku 10 lat Iwan Żelezo wstąpił do Monasteru Przemienienia Pańskiego w Uhornikach w Karpatach, gdzie po dwóch latach przyjął postrzyżyny małej schimy z imieniem Hiob (Iow) ku czci praojca Hioba Cierpiętnika. O wiele później (zapewne niedługo przed śmiercią) święty przyjął wielką schimę (dokładna data nieznana). Przy nowych postrzyżynach dano mu pierwotne imię - Jan, ale w poczajowskiej tradycji i w katalogach świętych pozostał Hiobem, z czym związane są najpewniej jego głęboka pokora i cierpliwość, które pozostawiły znaczący ślad w losach zachodnioruskiej świętości (nieprzypadkowo jego pamięć na równi z dniem śmierci i przeniesieniem relikwii wspomina się także w dzień pamięci sprawiedliwego Hioba Cierpiętnika - 19 maja według nowego stylu).

W wieku 30 lat święty Hiob przyjął kapłaństwo. Dowiedziawszy się o cnotach uhornickiego hieromnicha, wojewoda kijowski książę Konstanty Konstantynowicz Ostrogski, znany ze swojej opieki nad prawosławną edukacją na Wołyniu, zaprosił świętego Hioba do swojego patronalnego monasteru w Dubno, gdzie święty wkrótce został wybrany na ihumena. Z dubenskim monasterem święty Hiob był związany przez prawie 20 lat przełożeństwa.

W 1604 roku, męcząc się ihumeństwem w patronalnym monasterze, święty porzucił go. Dążąc do pustelniczej ascezy, przeniósł się na Górę Poczajowską, gdzie od dawna osiedlali się liczni asceci.

Znaczenie świętego Hioba dla wspólnoty poczajowskiej było czymś podobnym do znaczenia świętego Teodozjusza (Fieodosija; zmarł w 1074 roku) dla wspólnoty pieczerskiej. Rzecz w tym, że mnisi poczajowscy trudzili się do tej pory w większości zgodnie z tradycją pustelniczą - idiorytmią. Ten typ monastycyzmu był rozprzestrzeniony w pierwszych wiekach chrześcijaństwa na początku pojawienia się monastycyzmu i następnie istniał na Atosie na równi z regułą wspólnotową - cenobityzmem. Właśnie z Atosu pustelnictwo zostało przyniesione do dawnego Kijowa przez świętego Antoniego Pieczerskiego (zmarł w 1073 roku). Ale Ziemia Wołyńska miała swoje więzi z Atosem, skąd w przeciągu stuleci czerpano duchowe ideały trudu mniszego. Tradycja poczajowska (co prawda, bardzo późna - XVIII wiek) mówi właśnie o atoskich korzeniach mniszego życia na Górze Poczajowskiej, prowadząc je do początku XIII stulecia. Zgodnie z tą tradycją, założycielem Poczajowskiego Monasteru był pewien atoski zakonnik Metody, do którego następnie zaczęli przyłączać się mnisi ze zniszczonego przez najazd Batu-chana Monasteru Kijowsko-Pieczerskiego. Tak czy inaczej, organizacja wspólnoty poczajowskiej przed świętym Hiobem rzeczywiście była w dużym stopniu pustelnicza. Historia nawet nie zachowała imion poczajowskich przełożonych, gdyż atoska idiorytmia nie wymagała obowiązkowo charakterystycznego dla nas typu monasteru z przełożonym na czele. Święty Hiob był w istocie pierwszym przełożonym Monasteru Poczajowskiego, przemieniwszy go w cenobityczny, na wzór innych zachodnioruskich monasterów, założonych według monasterskich zasad świętego biskupa Bazylego Wielkiego (zmarł w 379 roku) i studyjskiej wspólnotowej reguły.

Po śmierci księcia Konstantego Ostrogskiego (1608) i głównej patronki Monasteru Poczajowskiego - księżnej Anny Hojskiej (1617), pojawiło się wielu wrogów monasteru. I tak, już wnuk księżnej Anny - protestant Andrzej Firlej, wojewoda bełski, dążył wszelkimi sposobami do położenia ręki na majątku klasztornym, przekazanym zgodnie z testamentem Anny Hojskiej na wieczne władanie. Nie bacząc na to, odebrał ziemie wokół monasteru, w szczególności te, na których znajdowały się monasterska studnia i potok, zapewniające monasterowi wodę. Wtedy święty Hiob błogosławił, aby wykopać studnię wprost na górze, co zmniejszało prawdopodobieństwo znalezienia wody prawie do minimum. Jednak po modlitwach świętego woda pokazała się już na głębokości 46 metrów. Z tej studni monaster korzysta do dnia dzisiejszego. Koniec końców, po wieloletnich procesach monasterowi udało się wygrać sprawę monasterskich dóbr i w 1647 roku Andrzej Firlej zmuszony był uznać nieprawomocność swojego władania i podpisać ugodę z poczajowskimi mnichami.

Także w tym widać pewne podobieństwo dwóch wielkich budowniczych - Teodozjusza Pieczerskiego i Hioba Poczajowskiego: obydwaj aktywnie uczestniczyli we wspólnotowym życiu swoich czasów, jeśli tego wymagały ich pasterska powinność i obowiązki ihumena. Przy czym święty Hiob osobiście stawiał się na wszystkie rozprawy sądowe w kwestii majątkowej, nie brzydząc się sądowym bałamuceniem, ponieważ w tym zawierała się obrona prawnych interesów monasteru, w którym trudziła się zebrana przez niego owczarnia. Jednak poza prawniczą sferą, święty ukazywał swoją skrajną przychylność wobec ludzkich niemocy. Na przykład pewnego razu, kiedy zastał w monasterskim spichlerzu człowieka, kradnącego zboże, to nie tylko nie przeszkodził mu w tym, ale sam pomógł zarzucić na ramię wór z kradzionym zbożem, tylko przypominając o bojaźni Bożej i ostatecznej odpłacie za uczynek.

Dzięki trudom i nieustannym staraniom świętego Hioba w Poczajowie otwarto szkołę i drukarnię. Niemało wydawnictw szczególnie ważnych w warunkach katolickiej ekspansji na Zachodniej Rusi ujrzało światło dzienne we własnej drukarni Monasteru Poczajowskiego, założonej staraniami świętego Hioba. Do dzisiaj na ulicach Poczajowa szumią trzystuletnie lipy, posadzone przez świętego Hioba, a woda w wykopanej przez niego studni na szczycie góry oraz potoki u jej podnóża i teraz świadczą o wielkich wysiłkach, poniesionych przez niego ku pożytkowi poczajowskiej wspólnoty.

Niedługo przed śmiercią święty zdążył otoczyć monaster murem obronnym. Po ćwierćwieczu, podczas wojny zbaraskiej w 1675 roku, kiedy 50-tysięczny oddział Turków i Tatarów oblegał monaster, właśnie na tym murze ukazało się monasterowi i wszystkim, którzy się w nim ukrywali przed wrogą agresją, cudowne wstawiennictwo Królowej Niebiańskiej z rozpostartym omoforionem w rękach, niebiańskimi aniołami i towarzyszącym jej świętym Hiobem, błagającym Bogurodzicę, “aby nie wydała w niewolę tego monasteru”.

Niewątpliwie rozprawy sądowe i publiczna troska o poruczony mu monaster były tylko epizodem w życiu wielkiego ascety. I święty Teodozjusz, i święty Hiob budowali swoje wspólnoty głównie na głębokiej modlitwie serca - na tyle głębokiej, że aby ją odmawiać święci oddalali się do głębokich pieczar, przebywając w nich wiele dni i nawet tygodni. Pieczara świętego Hioba na Górze Poczajowskiej była przy tym na tyle wąska i ciasna, że do dziś wejść do niej może tylko człowiek dostatecznie szczupłej budowy ciała. Dlatego też czasami nie starcza śmiałości, aby wejść do miejsca, gdzie święty wylał tyle łez serca “za świat, pogrążony w złu”, jak wyraził się święty Dozyteusz w żywocie.

Nie bacząc na swoje modlitewne trudy i najsurowszy post, święty Hiob przeżył długie życie i zmarł 10 listopada 1651 roku w wieku 100 lat. Na dwa lata przed śmiercią święty wyznaczył swojego następcę; został nim przyszły biograf świętego Hioba - ihumen Dozyteusz. Nawet w dniu swojej śmierci święty odprawił Boską Liturgię i spokojnie, bez jakiegokolwiek bólu, odszedł do Pana.

7 lat i 9 miesięcy jego ciało przeleżało w ziemi po pogrzebie. Chociaż w istocie zostało ono pogrzebane jeszcze za życia w tej ciasnej poczajowskiej pieczarze, niczym w grobie, dla namiętności i marności tego świata. 28 sierpnia 1659 roku metropolita kijowski Dionizy (Bałoban) przewodniczył uroczystemu odkryciu nieuległych rozkładowi relikwii świętego, na których pozostały widoczne nawet rany na nogach po obrzękach na skutek długiego stania na modlitwie. Żywot świętego Hioba prawie nic nie mówi o tych ranach. Ale całkiem prawdopodobne, że przyjęcie przez świętego imienia Hiob ku czci sprawiedliwego Hioba Cierpiętnika, które to imię nosił będąc w małej schimie, bepośrednio związane jest właśnie z największym znoszeniem przez świętego licznych chorób przy zachowywaniu przezeń najgłębszej pokory i niewzruszonego stania na modlitwie.

Wtedy też relikwie świętego Hioba zostały przeniesione w celu adoracji przez wiernych do wzniesionej niedługo przed tym cerkwi Świętej Trójcy (1641-47). Świętowanie pamięci świętego Hioba wyznaczono na 19 maja (pamięć sprawiedliwego Hioba Cierpiętnika), 10 września (przeniesienie relikwii) i 10 listopada (rocznica śmierci) (daty według nowego stylu).

Dmitrij Rybakow

za: pravoslavie.ru
zdj. za: Wikipedia