publicystyka: Pouczenie w niedzielę mięsopustną. O drugim przyjściu Chrystusa

Pouczenie w niedzielę mięsopustną. O drugim przyjściu Chrystusa

tłum. Michał Diemianiuk, 02 marca 2019

„Przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej” (Mt 15, 31)

Umiłowani bracia! Niedawno kontemplowaliśmy Pana naszego Jezusa Chrystusa rodzącego się w grocie, owiniętego w pieluszki, położonego w żłobie, Który przyjął na Siebie razem z ludzką naturą wszystkie ludzkie słabości – oprócz grzechu; niedawno kontemplowaliśmy Go, prześladowanego przez Heroda, uciekającego przed mieczem zabójców do Egiptu, powracającego do Judei, Który nie ośmielił się pozostać w niej, Który osiadł w Nazarecie, biednym i mało znaczącym miasteczku niesławnej Galilei, przyjmującego chrzest na równi z potrzebującymi chrztu, nawołującego do skruchy i głoszącego przyjście Królestwa Niebieskiego. Kontemplowaliśmy to niedawno i przygotowujemy się do nowej kontemplacji, do nowego, najbardziej poruszającego widoku. Żeby stać się na miarę ludzkich możliwości godnymi tego widoku, mamy zamiar zająć się oczyszczaniem swoich duchowych oczu – umysłu i serca – poprzez duchowy wysiłek postu. Mamy zamiar ścisnąć za pośrednictwem postnego wysiłku nasze ciało, żeby ta zasłona, którą zakryte jest nasze duchowe jestestwo, nie była zbytnio gruba i nieprzenikniona, i nie przeszkadzała nam spojrzeć z należną czystością, wiarą i wzruszeniem na ukrzyżowanego za nas Zbawiciela naszego, Który zniszczył na krzyżu przegrodę między nami i Bogiem (Ef 2, 14). I jeszcze czeka na nas straszny widok, najgroźniejsze wydarzenie: drugie przyjście na Ziemię Pana naszego Jezusa Chrystusa. Pierwsze przyjście możemy kontemplować w pobożnym wspominaniu, drugie jest przedstawione naszemu wyobrażeniu przez Słowo Boże w najbardziej wyrazistych i silnych liniach. Ten obraz może zbawczo wstrząsnąć naszymi duszami, bojaźnią Bożą, pobudzić nas z głębokiego lenistwa o naszym wiecznym losie, jakby ze snu nie do obudzenia, w który uśpiło nas nasze cielesne życie. Przyjdzie Syn Człowieczy w chwale Swojej.

Przepełnione jest głęboką pokorą pierwsze przyjście Pana naszego na ziemię i przebywanie Jego na niej. Wszystko, co szanowane i czczone przez świat, było porzucone bez uwagi przez Pana. Nie zechciał On przyjść w blasku i gromach ziemskiej chwały, nie chciał przyjść otoczony pychą i wspaniałościami, nie chciał On przyjść w szumie świętowania i radości. On przyszedł na ziemię, jak do kraju, z którego wygnano przestępców Bożego przykazania. Przebywał i działał na ziemi, jak w kraju goryczy, dokąd strącono z wysokiego raju tych, którzy przekroczyli w raju Boże przykazanie. Przebywał i działał na ziemi jako Odkupiciel zaginionych, stając się uczestnikiem wszystkich nieszczęść, które dotknęły upadłą ludzkość. I był On jakby jednym z ubogich, deptanych przez ludzi. Był wędrowcem, który nie ma gdzie położyć swojej głowy. Był prześladowany, zniesławiany, a stale odpłacał dobrem za zło: „Syn Człowieczy nie przyszedł bowiem zgubić dusz ludzkich, ale je zbawić” (Łk 9, 56). I zakończył On swoją ziemską wędrówkę śmiercią męczeńską i haniebną, śmiercią przestępców kryminalnych, śmiercią niewolników, dla których i w samym rodzaju śmierci nie było jednakowego prawa z prawowitymi obywatelami. Takie było pierwsze przyjście na ziemię Syna Bożego. Będzie w swoim czasie i drugie przyjście. Pierwsze przyjście Jego było przyjściem Odkupiciela, podporządkowanego wszelkim słabościom ludzkim, który przyjął je na Siebie, aby je zniszczyć Swoją Mocą. Drugie zaś przyjście będzie przyjściem Sędzi dla przyjęcia sprawozdania od ludzkości z zachowania ludzkości wobec darowanego jej przez Boga boskiego odkupienia. „Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody” (Mt 25, 31-32), żeby przedstawić Mu na sądzie uczynki swoje i przyjąć od Niego nagrodę lub karę, odpowiednio do uczynków swoich.

Dowiadując się o sądzie i karze ze strony jakiejkolwiek ziemskiej władzy, podejmujemy wszelkie środki, żeby doprowadzić nasze postępowanie do należytego porządku i zasłużyć na aprobatę: tym bardziej powinniśmy się zatroszczyć o sąd Chrystusowy, na którym ustanowi się wieczny los każdego z nas. Sędzia jest niewyrażalnie straszny; z powodu wielkości; z powodu wszechmocy. Jest straszny, bo przenika do głębin ducha ludzkiego, i żadna ukryta myśl ludzka, żadne najmniejsze odczucie nie są skryte przed Nim. Na sądzie Jego nie ma miejsca na usprawiedliwienia: nie usprawiedliwi się przed Nim nie tylko uśmiercony grzechem, ale i każdy kto żyje życiem sprawiedliwym (Ps 142, 2). Ty zwyciężysz, woła już na spotkanie przychodzącemu Sędzi natchniony z Góry prorok, kiedy będziesz sądzić (Ps 50, 6)! Drżenie obejmie wszystkich ludzi, kiedy oni staną przed obliczem Sędzi, drżenie obejmie nie tylko grzeszników, ale i sprawiedliwych. Zadrżą grzesznicy z rozpaczy, z oczekiwania na czekające ich męki, z tego niezwyczajnego strachu, który będzie wywołany przez przewrót, mający zmienić wtedy wszechświat. Oni zawołają do gór i wzniesień: padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie, i przez gniewem Baranka. Albowiem przyjdzie wielki dzień gniewu Jego, i któż się ostoi (Ap 6, 16)? Oni zadrżą i wysławią, chociaż za późno. Kiedy Stwórca przykrył niedostępną i niewyrażalną chwałę Swoją okryciem pokory, wtedy tylko stworzenie mogło swobodnie władać myślami i odczuciami, swobodnie wygłaszać słowa i swobodnie rozporządzać uczynkami. Kiedy zaś Stwórca zjawi się w chwale Swojej – swoboda stworzenia sczeźnie przed wielkością chwały Jego, podobnie do tego, jak ta swoboda przy jakichkolwiek szczególnych okolicznościach, pozostając naszą właściwością, jakby znika pod naciskiem okoliczności. Najokrutniejsi wrogowie Pana, sam Sanhedryn, który Go ukrzyżował i zaprzysiągł się w nienawiści do Niego, zawoła wychwaleniem przy spotkaniu Sędzi, co też Pan przepowiedział jemu: Ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Mocy, i nadchodzącego na obłokach niebieskich (Mt 26, 64). Mówię wam, że nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: błogosławiony, który idzie w imię Pańskie (Mt 23, 39). Zadrżą sprawiedliwi od niezmiernej chwały Sędzi, który się zjawił, oni spojrzą na swoje sprawiedliwości, i te sprawiedliwości wydadzą się im przy światłości Najwyższej Sprawiedliwości starymi łachmanami ubogich: w sprawiedliwościach swoich nie ujrzą oni zalążka do zmiłowania się nad nimi – będą oczekiwać zmiłowania się od samej nieskończonej Bożej miłości. Sami aniołowie Boży wpadną w niepokój od objawionego w Swojej wielkości Boga (Łk 21, 27), Który cały sąd odda Synowi, aby wszyscy oddali cześć Synowi tak jak czczą Ojca (J 5, 23). Nieczuła materialna przyroda nie wytrzyma spojrzenia Syna Bożego: niebo zwinie się jak zwitek, wszelka góra i wszelka wyspa poruszą się z miejsc swoich (Ap 6, 14).

Na sądzie Chrystusowym potrzebne będzie do usprawiedliwienia miłosierdzie, jako czynne wyrażenie miłości, i zasłuży na zmiłowanie tylko miłosierdzie, jako doświadczalny dowód miłości. Miłosierdzia chcę, a nie ofiary (Mt 9, 13), obwieścił nadchodzący straszny i bezstronny Sędzia. Miłosierdzie da usprawiedliwienie tym, którzy je umiłowali, a odrzucających je podda oskarżeniu. Miłosierdzie ze śmiałością stanie przed Panem, i przywiedzie do Niego wszystkich podopiecznych swoich. Ono przywiedzie tych, którzy dokonywali je autentycznie, którzy karmili głodnych braci, przyjmowali do domu podróżnych, odziewali nagich, odwiedzali chorych i zamkniętych w więzieniu. Miłosierdzie przywiedzie przed Chrystusa tych, którzy czynili je skrycie w duszach swoich i miłowali bliźniego, strzegąc się od osądzania bliźnich przy ich potknięciach, wybaczając ich zasmucenia i urazy, odpłacając im błogosławieństwem za przekleństwo, i dobrym uczynkiem za zły uczynek. Miłosierdzie przywiedzie przed Chrystusa pasterzy cerkiewnych, którzy dawali swojej braci niezniszczalny pokarm – Słowo Boże, którzy obnażonych przez grzech odziewali w szaty cnót, dawali duchowne leczenie dla chorujących duszami, i cierpliwie odwiedzali swoim pozytywnym wpływem zamkniętych w więzieniach niewiary lub mrocznego zbłądzenia. Miłosierdzie przyprowadzi przed Chrystusa pokornych mnichów, którzy osiągali tajemnicze i autentyczne poznanie żyjącego w nich Chrystusa, łaknęli błogosławionym głodem ewangelicznej prawdy, starali się oblec się w bogobojność i świętość, oczyścili się z najdrobniejszych wad ludzkości – życiowych namiętności, i przez to osiągnęli ewangeliczną wolność. Miłosierdzie przywiedzie przed Chrystusa i tych, którzy byli w stanie okazać miłosierdzie tylko sobie samym, zagłębiając się w sobie i oswobodziwszy się z grzesznego ubóstwa, choroby i więzienia przez pokajanie. Skrucha jest niemożliwa dla skamieniałego serca: trzeba, żeby serce zmiękło, napełniło się współczuciem i miłosierdziem wobec swojego nieszczęsnego stanu grzeszności. Kiedy serce obejmie i napełni miłosierdzie, tylko wtedy staje się zdolne do skruchy; tylko wtedy, porzuciwszy osądzanie bliźnich, może zwrócić się ku samopoznaniu, a zbawczo osądziwszy siebie samo, przyłożyć do swoich ran lekarstwo pokajania. Chrystus odkupił Sobą wszystkich ludzi i każdego człowieka. Człowiek, który okaże się zdolnym tylko do miłosierdzia wobec samego siebie, i dokona tego miłosierdzia, nakarmiwszy Słowem Bożym swoją głodną duszę, napoiwszy ją odczuciami pochodzącymi od Ducha Świętego, odciągnąwszy ją od zgubnej włóczęgi po rozlicznych rodzajach grzechu, wprowadziwszy do domu pobożności i cnoty, przyodziawszy ją dobrymi uczynkami, uzdrowiwszy poprzednie grzechy wyznaniem ich i przeciwną wobec nich działalnością, wyprowadziwszy siebie z więzienia cielesnego mędrkowania i cielesnego stanu do rozumu i stanu duchowego – uznany będzie za czyniącego to wszystko dla Samego Pana Jezusa Chrystusa. Miłosierdzie przyprowadzi wszystkich, którzy je czynili, przed Chrystusa, i wyprosi dla nich zmiłowanie i wieczne błogosławieństwo. „Pójdźcie”, powie On do nich, „błogosławieni Ojca Mojego, odziedziczcie królestwo przygotowane dla was od założenia świata. Bo byłem głodny, i daliście Mi jeść; byłem spragniony, i napoiliście Mnie; byłem w podróży i przyjęliście Mnie; nagi i odzialiście Mnie; chory i odwiedziliście Mnie; w więzieniu i przyszliście do Mnie. Amen mówię wam; co uczyniliście jednemu z barci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25, 34-36, 40)”.

Nieznany jest dzień i godzina, kiedy Syn Boży przerwie życie świata przyjściem na sąd; nieznany jest dzień i godzina, kiedy z woli Syna Bożego przerwane zostanie ziemskie życie każdego z nas, i zostaniemy wezwani do rozłączenia z ciałem, do zdania relacji z ziemskiego życia, do tego osobistego sądu, przed powszechnym sądem, który czeka na człowieka po jego śmierci. Umiłowani bracia! Będziemy czuwać i przygotowywać się do strasznego sądu, oczekującego na nas na skraju wieczności, aby nieodwołalnie rozstrzygnąć nasz los na wieki. Będziemy przygotowywać się, czyniąc zapasy ze wszelkich cnót, szczególnie z miłosierdzia, które zawiera w sobie i koronuje sobą wszystkie cnoty, tak jak miłość – przyczyna sprawcza miłosierdzia – jest więzią chrześcijańskiej doskonałości (Kol 3, 14). Miłosierdzie czyni ludzi, przepełnionych nim, podobnymi do Boga (Mt 5, 44, 48; Łk 6, 32, 36)! Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7), sąd zaś bez miłosierdzia czeka tych, którzy nie czynili miłosierdzia (Jk 2, 13). Amen.

Święty biskup Ignacy (Brianczaninow)

za: pravoslavie.ru
fot. za: pravoslavie.ru