publicystyka: Z perspektywy duszy: poezja o. Mojżesza (Klebusa)

Z perspektywy duszy: poezja o. Mojżesza (Klebusa)

Magdalena Nazaruk, 15 marca 2017

Mnich, od greckiego słowa monachos, oznacza "samotny". Ale czy samotny w sobie czy samotny zewnętrznie, samotny z wyboru czy samotny w jakimś celu, czy to pomaga, a może utrudnia? Wydaje mi się, że trafne będzie tu utożsamianie tego pojęcia ze zmaganiem się z samym sobą, z codziennymi pokusami i wątpliwościami. Nie ma więc nic piękniejszego, kiedy osoba, która wybrała życie zakonne, zauważa, że w milionach ziaren piasku tej pustyni innych ludzi, tak samo dążących do zbawienia. Wierni wymagający wsparcia i naprowadzenia są jednocześnie nauką pokory, poświęcenia i miłości. Niewątpliwie nie brakowało tego w posłudze o. Mojżesza, który w oddaniu dzielił się z innymi nadzieją, ufnością i wewnętrzną siłą. Podniosłe "oddawanie życia" jest po prostu oddawaniem siebie, chwili uwagi i swojego nieodnawialnego czasu. Niezapomnieniem, że właśnie SAMI nie jesteśmy.

Twórczość ojca Mojżesza poznajemy, kiedy nie ma go już wśród nas materialnie. Czuć jednak jego obecność duchową, teraz mówi o Bogu i o człowieku w poezji. Jego wiersze nigdy nie ujrzały światła dziennego, w tej chwili dzięki odnalezionym zapiskom, możemy poznać ojca na nowo. Namalowany słowem autoportret to swoisty testament, a zarazem spadek w postaci doświadczeń i niezatartych śladów, byśmy mogli nimi podążać.

Pierwszy wiersz ukazuje poczucie niepokoju i niepewności. Niekiedy znika, by wrócić przed snem i w ciszy zadręczać tykającym zegarem. Człowiek ma wrażenie, że jest z nim sam, tymczasem na ścianą dzieje się dokładnie to samo. "Krzyż codzienności" pozornie wydaje się ciężarem, często w niewdzięczności za to, co przynosi i może czego szczęśliwie pozbawia nas kolejny dzień. Na koniec zawsze jednak paradoksalnie pojawia się nadzieja.

"9" rozpoczyna się inwokacją do Bogurodzicy i do Niej skierowane są zwroty pochwalne, dziękczynne i błagalne podmiotu lirycznego, ujawniającego się w postaci z wciąż pochyloną pokornie głową. Autor podkreśla znaczenie kierowania uwagi na drugiego człowieka, zwłaszcza na tego, który się tej uważności najmniej domaga. Wiersz obrazuje również zbyteczność nadmiaru, jednocześnie ukazując potrzebę harmonii i wolnego umysłu.

Nadmiar przeciwstawiony jest w kolejnym utworze pojęciem braku. Braku jako ludzkiej niedoskonałości i bezsilności w zmaganiu się ze zwątpieniem. Poezja o. Mojżesza unaocznia jednak, że mimo wszystko trwanie w wierze pozwala znaleźć upragniony spokój i ukojenie.

Autor często odwołuje się motywu akwatycznego, pojawia się tu okręt, port, krople deszczu. Woda to przede wszystkim źródło życia, ale także oczyszczenia, ulgi i uśmierzenia bólu. Można tutaj odnaleźć nawiązanie autora do swojego biblijnego patrona, który jako niemowlę porzucony w plecionym koszu na falach rzeki, ocalał i całe życie głosił Słowo Boże. Według niektórych biblistów, Mojżesz zajmował się działalnością literacką i jego autorstwu przypisuje się niektóre fragmenty Pięcioksięgu.


Ihumen Mojżesz (Igor Klebus) - syn Michała i Haliny z domu Brewczyk, urodził się 1975 r. w Białymstoku. Śluby zakonne złożył 2001 roku, rok później otrzymał święcenia hierodiakońskie, a w 2003 r. – hieromnisze. W 2008 roku wszedł w skład braci Domu Zakonnego w Wysowej Zdrój. W 2013 roku został podniesiony do godności ihumena. Przez ponad rok pełnił posłuszanije opiekuna przy chorym Arcybiskupie Adamie. 14 marca 2016 r. zginął w wypadku samochodowym. Miał 41 lat.


***

znowu za oknem płacze niebo
zroszona ziemia kroplami wilgoci
znowu w głowie kołaczą się myśli
serce niespokojne szykuje się do nocy

kolejny dzień życia za mną
uciekły godziny, które już nie powrócą
słowa wypowiedziane może pochopnie
na targ wieczności się za mną powłóczą

czas człowieka tutaj nieznany
ile dni, miesięcy czy lat pozostało
balastu życiu ciągle przybywa
czy nie zatonie statek, gdy się go przeładowało?

jednak dźwigamy krzyż codzienności
który czasem ciężarem nazywam
taki tutaj jest los człowieka
ale pamiętajmy, że wieczność nas wzywa…


9

Matko moja ukochana
przepiękna nasza Królowo
podniosłem głowę od poduszki
chylę przed Tobą swe czoło

dziękuję za noc szczęśliwą
o takowy też dzionek proszę
by dobrze go wykorzystać
spożytkować na to, co Boże
czynić dobro, zauważać drugiego człowieka
który być może w ukryciu na to właśnie czeka

zrezygnować ze swojego…
może nie raz by się chciało…

ale tak naprawdę, czy jest taka potrzeba
a może to już się będzie zbytkiem nazywało
jak mówią, im mniej tym lepiej
o to teraz proszę…

bo z dużym ciężarem na karku
głowy przed Sądem nie podniosę


Przystań

tak często myślę o sobie
jak wiele mi jeszcze brakuje
pędzę w tym życiu na oślep
zauważam, że tchu mi brakuje

myśl o zbawieniu daleka…
jak Pajęczyna szargana wiatrami
a człowiek jak okręt na burzliwym morzu
raz zalewany wodą, raz w niebo rzucany

gdzie jest ta przystań bezpieczna
gdzie znajdę swe ukojenie?

dziś wiem, że bez Ciebie Boże
nie zazna słodyczy żadne istnienie
Ty jesteś tym portem
ucieczki okrętem niosącym uspokojenie

zatrzymam się i westchnę…
daj mi Chryste Zbawienie



fot. Atremij Bachmat, za: orthphoto.net
fot. Jarosław Charkiewicz