publicystyka: „Żywym jest Pan Bóg… przed Którym staję” – metropolita Aleppo Paweł (Jazidżi) na święto proroka Eliasza

„Żywym jest Pan Bóg… przed Którym staję” – metropolita Aleppo Paweł (Jazidżi) na święto proroka Eliasza

tłum. Dominika Kovačević, 20 lipca 2016

Prorok Eliasz, którego pamięć Cerkiew obchodzi 20 lipca, to obok Przenajświętszej Bogurodzicy i Jerzego Zwycięzcy najbardziej czczony święty przez wszystkich prawosławnych Arabów. Zwłaszcza Syryjczycy szczycą się tym, że zgodnie ze słowami Pisma Świętego, ten wielki święty Starego Testamentu przebywał przez pewien czas na „pustyni Damaszku” [por. 1 (3) Krl 19, 15]. Jest to niebiański patron wielu chrześcijańskich Arabów, w tym kleru – aż czterech antiocheńskich hierarchów nosi to imię – a także licznych cerkwi na terenach arabskich, w tym prawosławnej katedry w Aleppo. Kazanie właśnie metropolity Aleppo – władyki Pawła (Jazidżiego) – przedstawiamy w dniu święta proroka Eliasza (wg nowego stylu, którym posługuje się Patriarchat Antiocheński). Przypominamy, że w kwietniu 2013 roku został on porwany przez muzułmańskich rebeliantów, i jego los wciąż nie jest znany, a zarazem brat tego hierarchy – patriarcha antiocheński Jan X – odwiedzi nasz kraj już za miesiąc.

Swoje kazanie metropolita Paweł zbudował wokół jednego zdania wypowiedzianego przez proroka Eliasza. Zaznacza też wyraźnie, że prorokowanie nie jest charakterystyczne tylko dla postaci biblijnych – my, począwszy od przyjęcia sakramentów chrztu i bierzmowania, również jesteśmy powołani do tej misji. Władyka również odpowiada na pytanie, czym jest prorokowanie w rozumieniu chrześcijańskim – jest ono dalekie od pogańskiego podejścia, które czasem i nam się udziela.



Żywym jest Pan Bóg… przed Którym staję (1 Krl 18, 15) – oto słowa proroka Eliasza, którego pamięć dzisiaj obchodzimy, a Cerkiew nasza i wielu z nas przyzywa jego wstawiennictwa, i nosi jego imię. Czy prorok to ten, który odczytuje nam naszą przyszłość, czy też ten, który kieruje nas ku przyszłości naszej? Jak patrzymy na rolę proroków? Czy ich Pan to nasz Żywy Pan, Który jest w nich, i w nas?

Prawdziwie, nie tylko Bóg Eliasza jest żywym, lecz również Eliasz jest żywym w swym Bogu. Powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia (Syr 48, 1). Oto duch Eliasza, który pokochał Jezus. I Jezus bardzo uwielbił Jana Chrzciciela, i nie widział między zrodzonymi z niewiast, tj. synami człowieczymi, większego od niego, i dlatego powiedział o nim: przybył w duchu Eliasza. Duch Eliasza jest tym z Ducha Świętego, Ducha Prawdy. Duch Eliasza to duch, który nie akceptuje grzechu, lecz wzbudza prawdę we wszystkim. Duch taki jak ten, nie lęka się niczego innego, jak grzechu wobec Boga, i nie nienawidzi niczego innego, jak przewinienia wobec człowieka. W tym duchu Eliasz pomnażał swój dar, i w tym duchu Jan Chrzciciel upomniał Heroda.

My mieszamy w świecie ziarno pszenicy z chwastem, prawdę z fałszem [arabskie słowo bāṭil jest nieprzetłumaczalne na j. polski, oznacza również „bezowocność”, „nieefektywność”, „nieprawomocność”, przyp. tłum.]. Przeważnie to, co chcemy, to pogodzić pierwsze z drugim, i zgromadzić w jedno te przeciwieństwa. Lecz duch Eliasza to miecz, który przecina przeciwieństwa. A co się tyczy nas, balansujemy pomiędzy duchem Eliasza, a prądami świata, pomiędzy prawdą i kłamstwem, pomiędzy esencją i tym, co widoczne.

Nie ma w nas takiej śmiałości, by nazwać fałsz [bāṭil] fałszem, jeśli ktoś ma nad nami choć trochę władzy; być może władzy pragnień, lub zarządzania, lub norm społecznych, i tak dalej… Bowiem ta konfrontacja potrzebuje ducha nie-uciszonego, który jest na tyle śmiały, by zapłacić cenę, jakkolwiek wysoka by ona nie była. Kryterium tego ducha nie jest tryumf, zysk ani [wysoka] pozycja, lecz prawda, i tylko prawda, albowiem jest on drogocenną perłą, którą odnaleźliśmy, i sprzedaliśmy wszystko dla niej, by ją nabyć.

Czym jest to, co pchnęło Eliasza do prorokowania? Kto pobudził go do takiej decyzji? Są tu dwie sprawy, które posyłają człowieka w taką drogę. To Duch Boga i grzech. Kiedy grzech dominuje, Duch Boga odnajduje w człowieku odwagę i osobowość, która odpowie i poruszy się. Kiedy Duch przelewa się w człowieka obficie, ten już nie wraca do akceptacji grzechu, ani nie poważa grzechu i jego osiągnięć, jego wpływów, egzaltowania jego zła lub siły jego broni.

Lud kilka razy zwrócił się do Mojżesza ze słowami: Są pomiędzy nami ci, co prorokują. I odpowiedział im: Oby cały lud mój był prorokami! [por. Lb 11, 29]. I Joel mówił o dniach ostatecznych, dniach obecności Mesjasza, kiedy Duch Boga rozleje się na mieszkańców Ziemi i będą prorokować młodzieńcy i dziewczęta, a nie tylko starcy! A apostoł Piotr ogłosił zgromadzonym dzień Pięćdziesiątnicy proroctwem Joela, które już się wypełniło tego dnia! Pięćdziesiątnica zawsze jest w historii, w Cerkwi i jej Tajemnicach [tj. Sakramentach] i nabożeństwach, zatem Cerkiew to miejsce formowania proroków. Cerkiew to ruch, który kształtuje glinę w Duchu, z którego tworzy proroka. Wszyscy jesteśmy prorokami, lub też – wszyscy zostaliśmy przeznaczeni do bycia nimi, a to z powodu dnia chrztu, kiedy otrzymujemy tajemnicę [sakrament] pomazania świętym mirem [tj. bierzmowanie]. Wówczas selekcjonujemy dla Pana, i pomazujemy dla Niego proroków Prawdy w świecie wymieszanym w fałszu [bāṭil], byśmy byli mieczem rzucającym światło na ciemne kąty i ścinającym głowę węża, który wpełza w świat by kąsać owoce [również możliwe tłumaczenie: „piętę”, przyp. tłum.] wiary w imię fałszu [bāṭil].

Prorok nie jest „jasnowidzem” [zawód utworzony od rdzenia „wiedzieć”, przyp. tłum.]. który odczytuje przyszłość, to zawód czarodziejstwa – to wróżbici czytają z filiżanek, nawijają czczą gadaniną na podstawie ruchu gwiazd i rzucają różne barwy zaklęć i szarlataństwa. Prorok przepełniony Duchem Boga rozumie obecność i wykładnię wyznawanej przez niego wiary w przyszłości. Duch Pana mieszka i porusza się w nas i czyni nas nie-akceptującymi rzeczywistość taką, jaka jest. To narzędzie do realizacji rzeczywistości, której wypatrujemy, której pragniemy i o którą się staramy. A czym jest ta przyszłość, jak nie Wolą Bożą – owocną, dobrą i właściwą dla człowieka.

Prorok budzi dusze teraz, by zagwarantować im dotarcie do przyszłości pożądanej. Teraźniejszość nie jest narzuceniem drogi dotarcia do przyszłości upragnionej – jest ona czasem ukradzionym z czasu naszego zbawienia, lub też krętą drogą którą idziemy tam, gdzie Bóg nie pragnie zbawienia dla nas. Prorok straszy, ostrzega i przestrzega dusze, które odrzucają „kalendarz”; serca dzieci zwraca ku ojcom [Łk 1, 17]; zbłąkanych pobudza do pokuty.

Z tej „prorockiej perspektywy” na czas, teraźniejszość i przyszłość, wierny widzi zepsucie i starość, do których z czasem ludzie się przyzwyczajają, a za tym w ich relacjach z Bogiem i bliźnimi. Dlatego ten Duch objawia się, Duch Prawdy, ukazując barwy chwały w wierze, i który nie akceptuje rozdźwięku pomiędzy życiem i zasadami, pomiędzy czynami i wypowiedziami, pomiędzy tym, co wiemy, i tym, jak się do tej wiedzy stosujemy! I Duch Boży, wypełniający wówczas serce, czyni człowieka jednym bytem, bez rozdźwięku w nim, i ten człowiek wierzy, i jego wiara przemienia go w „to, w co wierzy”. Tak też wiara staje się najważniejszą, a czyny są wcielone.

Duch Boga, jest taki jak duch Eliasza, i apostołów, i proroków, i męczenników, i innych świętych, i jest On dany nam; taki duch przyjmuje wszystkie nabożeństwa jako wskazania lub też drogę prowadzącą nas to zjednoczenia w Bogu i stania przed Nim, i nie przyjmuje on sytuacji, w której są tylko zwyczaje ograniczające nas w swoich ramach w historii, i które przekształcają się w zaledwie folklor ludowo-religijny. Żywym jest Pan Bóg… przed Którym staję, Bóg Żywy wkracza, przemienia i splata się z nami w naszym życiu. Kto nie przemienia się ani nie służy [odnosi się też do nabożeństw, które po arabsku, tak jak w cerkiewno-słowiańskim czy angielskim, są określane mianem „służb”, przyp. tłum.] w Prawdzie i Duchu, nie służy Bogu Żywemu, lecz martwemu bożkowi. Chrześcijaństwo jest prorockie, i dynamiczne. Kto nie czuje każdego dnia, że „wczoraj” było inne, i że Duch Boga już poprowadził go do „tego, co jest większym”, jest człowiekiem, który służy bałwanowi. Kto nie czuje, że pnie się po stopniach przyszłości, i ręka Boga wzmacnia go, krąży po błędnym kole czasu, i nie mieszka w nim wystarczająco Duch Boga. Duch Boga nie akceptuje bezruchu – Bóg jest miłością wzmacniającą ducha ludzi bez przestanku.

Tam, gdzie jest Duch Boży, tam jest wolność. Dlatego Duch Proroczy nie jest tym, który przyzwala na więzy (przywiązania) i nawyki [a‘rāf, inaczej „normy”, ale w negatywnym aspekcie, przyp. tłum.], i który ostatecznie wielokrotnie sprzeciwia się prawdziwe. Ach, gdybyśmy przyjrzeli się tym więzom, które ujarzmianą nasze życie codzienne! bez wątpienia dostrzeglibyśmy, jak wiele z nich jest utkanych nićmi hipokryzji, strachu i pseudo-wartości, które supłają ludzkie słabości, kiedy zamieszkują naczynia formujące władzę bez prawa na to. Niczego innego człowiek nie boi sie tak bardzo, jak więzów. I niczym innym nie będzie tak zniewolony, jak nawykami [a‘rāf]. Tak jakby one, (i) hipokryzja, stały się naszym prawem religijnym! Miecz Eliasza gwałtownie niweczy tę zaplątaną sieć i ujawnia jej odwrotność – taką, jaką jest. I, jak wobec ognia, tak przed tym mieczem te zaledwie nici pajęcze rozpadają się, tak jak rozwiewa je wiatr, i już nie powracają do istnienia. Eliasz nie działał w tym duchu w okolicznościach, które wydały się takie, iż on był mocny, a jego wrogowie słabi! Zupełnie przeciwnie – kiedy wydało się, że jest on słaby, i to bardzo słaby, zaś jego wrogowie jawili się mocnymi, Eliasz przelał Ducha Boga na swoje ludzkie słabości, i „zawstydził” mocą mocnych. Ten, kto nosi ducha takiego jak duch Eliasza, patrzy na moc swoją lub moc swych wrogów tylko w kontekście Woli Boga zdolnej do realizacji w sobie tego, czego Ona pragnie. Kwestia nie leży w tym, że coś zyskujemy albo tracimy, lecz byśmy byli posłuszni Duchowi; bo, jeśli przemawia Pan, któż nie prorokuje? (Am 3, 8). Prorok jest posłuszny Duchowi i nie kalkuluje pomiędzy posłuszeństwem a stratą, nawet jeśli kosztem miałoby być podanie swej głowy na tacy dla frywolnej tancerki, jak to było w przypadku Jana Chrzciciela. Nie ma nic piękniejszego i bardziej smakowitego od „Posłuszeństwa” dla tego, którego Duch dotyka jego serca; nie ma nic słodszego od tego, nawet własne życie nie jest słodszym. Tylko Panu oddawaj pokłon i tylko Jemu samemu służ, i przed tym Bogiem Żywym nie kłaniaj się żadnemu wyobrażeniu lub więzom bałwana. Przed tym Duchem rozpadają się bałwany, i nie akceptuje On jakiejkolwiek hipokryzji w jakiejkolwiek więzi; nie ma więzi jak tylko słowo prawdy i prawdziwe dobro człowieka. W tym Duchu mamy przemierzać ostępy naszych więzów społecznych i odplewiać je, i oczyszczać ziarno prawdy z chwastu oszustwa. W tym Duchu przemierzamy przez dominujące [rodzaje/dzieła] sztuki i oddzielamy „piękne” od „pokusy”. W tym Duchu klasyfikujemy związki –oddzielamy „miłość” od „korzyści”; w tym Duchu szanujemy nasze relacje z innymi, zabijamy „ja” i żyjemy tym, co jest „dla drugiego”.
Żywym jest Pan Bóg… przed Którym staję i w Którym żyję. Amen.


Tekst oryginalny ukazał się na stronie metropolii Aleppo.

Krótka relacja video z obchodów święta parafialnego – proroka Eliasza – w cerkwi w Qatanie (Syria) w 2003 roku. Wziął w nich udział o. Fadi Haddad, jeden z ówczesnych kapłanów tej parafii, który w 2012 roku poniósł męczeńską śmierć przez wojnę domową w Syrii.