publicystyka: Kontemplacja Boga a modlitwa III

Kontemplacja Boga a modlitwa III

tłum. Joachim Jelisiejew, 22 września 2020

Kontynuujemy rozważania o kontemplacji i modlitwie.

Owocem modlitwy nie jest ten czy inny stan emocjonalny, a głęboka przemiana naszej istoty. Naszym celem jest przygotowanie się do stania przed Bogiem, skupiania się na Jego obecności, zwracania się do Niego z naszymi potrzebami i przyjmowania od Niego siły do tego, by wola Boża wypełniła się w nas. Wypełnienie w nas woli Bożej to jedyny cel i wyróżnik prawdziwej modlitwy.

Nie mistyczne odczucia i nie przeżycia emocjonalne stanowią wartość modlitwy. Teofan Rekluz mówi: „zadajecie sobie pytanie «Czy dobrze się dzisiaj modliłem?». Nie starajcie się zatem stwierdzić, jak głębokie były wasze odczucia, czy na ile pogłębiło się wasze zrozumienie rzeczy Bożych. Spytajcie się: «Czy wypełniam wolę Bożą lepiej niż wcześniej?». Jeżeli możecie odpowiedzieć «Tak!», to modlitwa przyniosła owoc, a jeżeli nie, to nie przyniosła ona owoców, niezależnie od tego, ile uczuć i zrozumienia uzyskaliście w czasie spędzonym w obecności Boga”.

Skupienie czy to na rozmyślaniach, czy w modlitwie, może być osiągnięte tylko poprzez wysiłek woli. Życie duchowe opiera się na wierze i zdecydowaniu, a wszelka niespodziewana radość to dar Boży. Gdy św. Serafina z Sarowa spytano, dlaczego niektórzy ludzie pozostają grzesznikami i nigdy się nie poprawiają, podczas gdy inni stają się świętymi i żyją w Bogu, odpowiedział on: istota leży w zdecydowaniu.

Często nasze działania są przeciwne do tego, ku czemu dążymy. Nasza wola zbudowana na wierze stale zderza się z drugą naszą wolą — instynktem. Mamy dwie wole: jedną świadomą, którą kierujemy w większym lub mniejszym stopniu i która służy postępowaniu w zgodzie z naszymi wierzeniami, i drugą, na którą składają się popędy, pożądania, namiętne porywy całej naszej istoty, często przeczące świadomej woli. Apostoł Paweł mówi o dwóch prawach, sprzecznych ze sobą: o starym i nowym Adamie, którzy walczą w nas ze sobą. Wiemy, że jeden z nich powinien umrzeć po to, by drugi żył. Powinniśmy zrozumieć, że nasze życie duchowe nie będzie pełnowartościowe, dopóki obie wole nie będą zgodne. Nie wystarczy dążyć do zwycięstwa dobrej woli nad złą; zła wola, czyli popędy naszej upadłej istoty, powinna całkowicie (choć odbywa się to stopniowo) przeobrazić się w dążenie do Boga, pragnienie Boga. To ciężka walka, ale cel jest jej wart.

Chrześcijańskie życie duchowe nie zawiera się w tym, by rozwijać silną wolę, zdolną do zmuszenia nas do zrobienia tego, czego nie chcemy. W jakimś sensie, oczywiście, osiągnięciem jest nauczyć się postępować sprawiedliwie, gdy chce się nam postępować zupełnie odwrotnie. Tym niemniej jest to niewielkie osiągnięcie. Dojrzałe życie duchowe to życie, w którym nasza świadoma wola jest zgodna ze słowami Bożymi i z pomocą łaski Bożej zmieniła naszą naturę tak głęboko, że cała nasza ludzka istota stała się jedną wolą. Dążenie do niego należy rozpocząć od podporządkowania i skłonienia woli do posłuszeństwa przykazaniom Chrystusa, przyjmując je obiektywnie i wypełniając je dokładnie, nawet jeśli rozmijają się one z naszą wiedzą o życiu. Poprzez akt wiary, wbrew wszelkiej oczywistości, powinniśmy zgodzić się, że Chrystus ma rację. Doświadczenie uczy nas, że niektóre rzeczy, wydawałoby się, działają inaczej, niż mówi Ewangelia, ale skoro Bóg mówi, że ma być tak — to znaczy, że tak powinno być.

Należy także pamiętać, że wypełniając wolę Bożą, nie powinniśmy robić tego „na próbę”, zamierzając zobaczyć, co się stanie, gdyż wtedy właśnie nic się nie uda. Doświadczenie pokazuje, że otrzymawszy policzek - chcemy oddać, Chrystus zaś mówi nadstaw drugi policzek. Jeśli my, wreszcie, zdecydujemy się podstawić drugi policzek, oczekujemy, że rzeczywiście ujmiemy tym brata i wywołamy u niego zachwyt. A jeżeli zamiast tego otrzymujemy nowy policzek, zwykle bardzo się dziwimy i oburzamy, jakby Bóg wywlókł nas na beznadziejną wyprawę. Powinniśmy wyrosnąć z takiej postawy i być gotowymi, by wypełniać wolę Bożą, płacąc za to pełną cenę. Jeżeli nie jesteśmy gotowi zapłacić, tracimy na próżno czas.

Następnie powinniśmy uczynić kolejny krok i zrozumieć, że wypełnianie woli Bożej jeszcze nie wystarczy, bowiem powinniśmy nie musztrą wpajać w siebie chrześcijaństwo, a powinniśmy stać się chrześcijanami; wypełniając wolę Bożą powinniśmy nauczyć się rozumieć zamierzenia Boże. Chrystus odkrył nam swoje zamierzenia i nieprzypadkowo w Ewangelii św. Jana nazywa nas już nie sługami, a przyjaciółmi, gdyż sługa nie zna zamiarów swojego pana, a On wszystko nam powiedział. Wypełniając wolę Bożą powinniśmy uczyć się rozumieć, co ona oznacza, tak aby w swoich myślach, woli i całym stosunku do życia stać się współpracownikami Chrystusa. Będąc w takiej jednomyślności z Nim stopniowo wewnętrznie staniemy się tym, czym staramy się być zewnętrznie.

Widzimy, że nie możemy głęboko zjednoczyć się z życiem Boga, jeżeli nie zmienimy się dogłębnie. Potrzebujemy więc iść ku Bogu po to, by On przeobraził i zmienił nas. Dlatego powinniśmy przede wszystkim prosić o nawrócenie. Nawrócenie (łac. conversio) oznacza powrót, zmianę myślenia. Greckie słowo metanoia oznacza zmianę myślenia. Nawrócenie w sensie conversio oznacza, że zamiast tracić życie, patrząc we wszystkie strony, będziemy się trzymać jednego, jedynego kierunku. Oznacza to odrzucenie mnóstwa rzeczy, które były dla nas cenne tylko dlatego, że były przyjemne lub przydatne. Nawrócenie przejawia się przede wszystkim zmianą skali wartości: gdy w centrum wszystkiego jest Bóg, wszystko inne przechodzi na nowe miejsca, zyskuje nową głębię. Wszystko, co Boże, wszystko, co należy do Niego, jest pozytywne i prawdziwe. Wszystko, co nie jest Jego, nie ma wartości ani znaczenia.

Zmiana poglądu na rzeczy to jeszcze nie nawrócenie. Możemy zmienić swoje poglądy i nie pójść dalej. Powinniśmy podjąć działanie: jeśli nasza wola nie zacznie działać i nie zmieni kierunku, obracając się ku Bogu, to nawrócenie nie nastąpiło; jest w nas tylko zasiana, lecz uśpiona i spoczywająca przemiana. Oczywiste jest, że nie wystarczy patrzeć we właściwą stronę nie ruszając się z miejsca. Wyrzutów sumienia nie należy przyjmować za skruchę; skrucha nie zawiera się w tym, żeby odczuwać „straszliwy żal” ze względu na nasze niewłaściwe postępki w przeszłości: to aktywny i pozytywny stan zawierający się w tym, by iść we właściwym kierunku. Jest to jasno wykazane w przypowieści o dwóch synach, których ojciec posłał do pracy w winnicy. Jeden powiedział „idę” i nie poszedł. Drugi powiedział „nie pójdę”, lecz potem zawstydził się i poszedł pracować. Była to prawdziwa skrucha. Nigdy nie powinniśmy oszukiwać się wyobrażając sobie, że żałowanie przeszłości to akt skruchy. Oczywiście, jest to częścią tego aktu, ale skrucha jest bezpłodna, dopóki nie doprowadzi nas do wypełnienia woli Ojca. Jesteśmy skłonni myśleć, że skrucha sprowadza się do pięknych uczuć i bardzo często zadowalamy się emocjami zamiast prawdziwej, głębokiej wewnętrznej przemiany.

Często obraziwszy kogoś i zrozumiawszy, że nie mieliśmy racji, idziemy do obrażonego, mówimy o swojej skrusze i po wyjaśnieniach, łzach, wybaczeniu i wzruszających słowach wychodzimy z uczuciem, że uczyniliśmy wszystko, co możliwe. Płakaliśmy wspólnie, pogodziliśmy się i teraz wszystko jest w porządku. Ale tak bynajmniej nie jest. Po prostu upoiliśmy się swoimi dobrymi uczynkami, a człowiek, być może serdeczny i łatwo się wzruszający, odpowiedział na naszą emocjonalną scenę. To można nazwać jakkolwiek, ale nie nawróceniem. Nikt nie prosił nas, by przelewać łzy i szukać wzruszającego spotkania z ofiarą naszego okrucieństwa, nawet jeżeli tą ofiarą jest Bóg. Oczekuje się od nas zupełnie czegoś innego: abyśmy zrozumieli swój błąd i naprawili go.

Na tym nawrócenie nie kończy się. Powinno ono prowadzić nas dalej po drodze, która zmieni nas. Nawrócenie zaczyna się, ale nigdy nie kończy. To postępujący proces, podczas którego coraz bardziej stajemy się tym, czym powinniśmy być, aż do momentu w którym podczas dnia sądu kategorie upadku, nawrócenia i sprawiedliwości znikną i będą zamienione na kategorie nowego życia. Chrystus mówi: Teraz czynię wszystko nowe.
 
metropolita Antoni (Bloom)
 
Na podstawie: mitras.ru

fotografia: palavos /orthphoto.net/