publicystyka: Wspomnienie o śmierci

Wspomnienie o śmierci

tłum. Gabriel Szymczak, 22 lipca 2020

Chrześcijańska dusza, która żyje głęboką nadzieją na życie poza grobem i słodkim oczekiwaniem na najbardziej pożądany Raj, stara się zachować żywą pamięć o śmierci. Mądrość Syracha mówi: „We wszystkich sprawach pamiętaj o swym kresie, a nigdy nie zgrzeszysz” (7, 36).

Chrześcijanin wie, że będzie żył po śmierci i dlatego powinien być stale świadomy swojej śmiertelności, mając przed oczami swoje wyjście z obecnego świata, powtórne przyjście Chrystusa, przyszły sąd i nieskończoną wieczność. Z tego powodu św. Grzegorz Teolog często powtarza powiedzenie Platona, które sugeruje, że obecne życie powinno być „medytacją o śmierci”. Poradził swojemu przyjacielowi Filagriosowi, aby żył „przyszłością zamiast teraźniejszością i uczynił to życie medytacją i praktyką śmierci”. Do kapłana Focjusza napisał: „Nasze troski i nasza uwaga skupiają się tylko na jednej sprawie, na naszym odejściu z tego świata. Na to odejście przygotowujemy się i zbieramy bagaż, tak jak zrobiliby to rozważni podróżnicy.” Również św. Atanazy radzi w swoim traktacie O dziewictwie: „Co godzinę przypominajcie sobie o swoim odejściu; codziennie miej śmierć przed oczami. Pamiętaj, przed kim musisz się pojawić”. Święty Jan z Synaju radzi: „Niech pamięć o śmierci śpi i budzi się razem z tobą”.

Ktoś mógłby się sprzeciwić: „Czy nie jest chorobliwym stan ciągłego wspominania naszego odejścia z tego życia? Czy taka pamięć nie zdusiłaby naszych działań? Czy taka postawa nie gardzi obecnym życiem, które jest darem Boga?"
Z pewnością ludzie, którzy są daleko od Chrystusa i nie wierzą w życie pozagrobowe, zwykle są przerażeni przypomnieniem o śmierci. To jest powód, dla którego wszyscy unikają mówienia o niej. Już samo słowo „śmierć” wystarczy, aby ich zdenerwować. Z tego powodu oddają się zabawom, tańcom i ucztom: „Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy” (Iz 22, 13). Przez to wszystko próbują zapomnieć, że istnieje śmierć! Nawet „te wielkie słowa, które często się słyszy, o przedłużeniu życia, o rychłym przezwyciężeniu śmierci; desperackie próby wielu osób w celu uzyskania pewnego bezpieczeństwa wskazują bez wątpienia na ich bolesną próbę ucieczki od samego doświadczenia niepewności”. Ponieważ grzech stał się zbyt wszechobecny, „współczesnego człowieka prześladuje nieświadomy brak bezpieczeństwa i uparcie odmawia nawiązania dialogu ze śmiercią”. Z tego powodu, „kiedy silne myśli lub wydarzenia zewnętrzne przynoszą mu tchnienie śmierci”, współczesny człowiek jest wstrząśnięty aż do samych podstaw.

Jednak dla człowieka Bożego, który wszystko widzi i bada przez pryzmat wieczności, pamięć o śmierci jest podstawowym warunkiem prawdziwego życia duchowego. Jest to nieustająca rozpałka do walki z grzechem. Ta pamięć o śmierci pomaga mu nienawidzić grzechu, prawidłowo i pozytywnie oceniać rzeczy obecne; odpowiednio ocenić wartość „przyszłego wieku”, którego pragnie całą mocą swojej duszy.
Święty Maksym Wyznawca naucza, że pamięć o śmierci, gdy towarzyszy jej pamięć o Bogu, bardzo pomaga wierzącemu w jego życiu w Chrystusie: „Nie ma nic bardziej przerażającego niż myśl o śmierci i nic nie jest wspanialsze niż pamięć o Bogu." Bo, jak mówi, pamięć o śmierci „wywołuje w duszy zbawienny smutek”, podczas gdy pamięć o Bogu wywołuje w duszy „radość i wesele”. Dlatego Prorok powiedział: „Wspomniałem na Boga, i uradowałem się” (Ps 76, 4), podczas gdy mędrcowi za Starego Testamentu radzono: „We wszystkich sprawach pamiętaj o swym kresie, a nigdy nie zgrzeszysz” (Syr 7, 36). Nie można bowiem powstrzymywać się od grzechu, jeśli nie doświadcza się zbawiennej „kwaśności” pamięci o śmierci.

Ale - czemuż szukać słów świętych, skoro sam Pan wielokrotnie zaleca pamięć o śmierci? Warto zauważyć, że brzmienie Jego głosu na temat tej prawdy było dość nakazowe: „Czuwajcie więc i módlcie się, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie” (Mt 24, 42; 26, 41) . Hieromęczennik naszego Kościoła komentuje tak te słowa Zbawiciela: „Tymi słowami Bóg-Człowiek ostrzegał nas wszystkich i nakazywał wspominanie śmierci, abyśmy byli przygotowani do obrony, opartej na uczynkach i uważności, które będą przyjemne dla Boga ”.

________________

Uwaga:
Koronawirus zmusił ludzi do zmierzenia się z rzeczywistością i myślenia o swojej śmiertelności. Wszyscy wiemy, że śmierć jest nieunikniona i nie ma przed nią ucieczki. To życie jest przemijające i wszyscy przejdziemy przez jego koniec. Nasze ziemskie życie jest krótkie i tymczasowe. Jako wierzący chrześcijanie musimy wykorzystać dar życia, aby przygotować się duchowo na wieczność. To od nas zależy, czy tu i teraz zdecydujemy, gdzie chcemy spędzić wieczność. Święty Izajasz Anachoreta, współczesny św. Makariosowi Wielkiemu, radzi: „Ten, kto rozmyśla każdego dnia i mówi sobie, że ma tylko dziś, aby pozostać na świecie, nigdy nie zgrzeszy przeciwko Bogu”. Święty Pachomiusz napisał w swojej katechezie: „Bracia, walczmy z całego serca, aby cały czas pamiętać o śmierci i strasznym piekle… Kiedy człowiek pamięta o czasie śmierci i trybunale sprawiedliwego Sędziego, jest chroniony przed mnóstwem grzechów i staje się rzeczywiście prawdziwą świątynią Boga, i w takim to przypadku jakież szatańskie machinacje mogą nas zwieść?”

Sam święty Jan Chryzostom nie przeoczył wartości tej zbawiennej prawdy. Mówi: „Śmierć jako rzeczywistość obecna i przewidywana bardzo nam pomaga. Patrzenie na śmierć lub antycypowanie jej i pamiętanie o niej przekonuje nas do pokory i skromności. Pomaga nam również żyć z rozwagą i uchronić się przed grzechem oraz - ogólnie mówiąc - unikać wszelkiego zła ”.

Brak myślenia o śmierci nie sprawia, że ona odejdzie czy że się przed nią ucieknie. Decyzja o tym, jak długo będziemy żyć na ziemi, należy wyłącznie do Boga. Jego decyzja nie podlega negocjacjom, ale jest ostateczna. Skrucha może mieć miejsce tylko tu i teraz. Po śmierci nie ma nawrócenia. Wiedząc, że nikt z nas nie jest gotowy duchowo, koniecznym jest, abyśmy roztropnie wykorzystali czas, który mamy i przygotowali się do tej jednokierunkowej podróży. Zdecydowanie wiemy, że nie prowadząc życia w prawości, świętości, posłuszeństwie, cnocie, wierze, miłości, czystości, zdobyliśmy lub nagromadziliśmy ciężki bagaż błędów, grzechów, występków itd. Dlatego konieczne jest. usunięcie i uwolnienie się od tego ciężkiego brzemienia, zanim odejdziemy z tego życia.
Dla wierzącego prawosławnego chrześcijanina oznacza to żal za swoje grzechy i szukanie ich odpuszczenia. Dokonuje się tego poprzez misterium (sakrament) nawrócenia i spowiedzi. Spowiadający się, który prawdziwie i szczerze żałuje, otrzyma przebaczenie od naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Wszystkie grzechy wyznane ze łzami zostaną wymazane, a obraz Boży w nim będzie znowu jasny i czysty. Nie możemy wejść do Królestwa Bożego w brudnej, ohydnej i poplamionej szacie.

Święty Paweł w swoim Liście do Koryntian (1 Kor 15, 54) pisze: A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: „Zwycięstwo pochłonęło śmierć.”

o. George Konstantopoulos

za: St. Andrew Greek Orthodox Church

fotografia: marian_do /orthphoto.net/