publicystyka: Czy żyjemy "pomiędzy"?

Czy żyjemy "pomiędzy"?

tłum. Gabriel Szymczak, 25 czerwca 2020

Czas między Wniebowstąpieniem Chrystusa a Dniem Zesłania Ducha Świętego był dla uczniów Chrystusa czymś „pośrednim”. W czasie Wniebowstąpienia zostali pouczeni, aby pozostali w Jerozolimie i czekali „na obietnicę”. Dziesięć dni później obietnica się wypełniła, a Duch Święty napełnił Sobą raczkujący Kościół. Głoszący Ewangelię dość często wykorzystują ten okres oczekiwania, odnosząc go do naszych czasów. Wskazują, że żyjemy „pomiędzy” pierwszym i drugim przyjściem Chrystusa, a zatem żyjemy w okresie pośrednim. Konkluzją takich kazań jest mówienie o różnych strategiach oczekiwania. Zawiera ona także myśl o nieodłącznym poczuciu braku Boga.

Takie wnioski dobrze pasują do zsekularyzowanego świata i odwołują się do współczesnego poczucia nieobecności Boga. Sercem świeckiego świata nie jest przekonanie, że nie ma Boga, ale poczucie, że Bóg jest gdzie indziej. Nasz świat jest „ziemią niczyją”, w której wszystko działa zgodnie z „naturalnymi prawami”, niezależnie od Boga.

Kiedyś pisałem o koncepcji „dwukondygnacyjnego wszechświata”.
Życie „pomiędzy” urozmaica dwupiętrowe doświadczenie: jest zakorzenione w naszym nowoczesnym rozumieniu historii i czasu. Myślenie o sobie jako o ludziach żyjących pomiędzy ważnymi wydarzeniami w historii chrześcijańskiej jest łatwe, prawie oczywiste. Minęły dwa tysiące lat od zmartwychwstania Chrystusa. Chrześcijanie nadal czekają na Jego powtórne przyjście. Jak więc nie postrzegać siebie jako żyjących „pomiędzy”?

Św. Grzegorz Palamas (XIV wiek) wykorzystuje ciekawy przykład z Pisma Świętego, który rozbija model „pośredni”, tak powszechny w naszym współczesnym świecie. Jego przykład pochodzi z kazania o Krzyżu (Homilia XI). Zaczyna od twierdzenia, że Krzyż, choć historycznie widoczny podczas Ukrzyżowania Chrystusa, od zawsze był Bożym środkiem zbawienia - w każdym czasie i miejscu.

Jego przykład jest dość pouczający:
"Chociaż człowiek grzechu, syn bezprawia (por. 2 Tes 2, 3), przez co mam na myśli Antychrysta, jeszcze nie przyszedł, teolog, którego Chrystus umiłował, mówi: „Dzieci, ... oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów”(1J 2,18). W ten sam sposób Krzyż istniał w czasach naszych przodków, jeszcze nawet zanim nastąpił. Wielki Paweł uczy nas absolutnie wyraźnie, że Antychryst jest wśród nas, chociaż jeszcze nie przyszedł, mówiąc: „Już działa tajemnica bezbożności” (2 Tes 2, 7). Dokładnie w taki sam sposób Krzyż Chrystusowy był wśród naszych przodków, zanim powstał, ponieważ jego tajemnica działała w nich."

Św. Grzegorz kontynuuje tę homilię, aby zilustrować (głównie interpretacją typologiczną) w jaki sposób krzyż był obecny w życiu patriarchów i innych prawych „przyjaciół Boga” w okresie Starego Testamentu.

Jego poczucie czasu potwierdza rzeczywistość historyczną („chociaż jeszcze nie przyszedł”), ale wykracza poza to ograniczenie, uznając, że „jego tajemnica już działa w nas”. I Krzyż „[istniał] wśród naszych przodków, jeszcze zanim nastąpił, ponieważ jego tajemnica działała w nich”. Takie rozumienie czasu i historii stawia te kategorie na drugorzędnej pozycji - nie są zamrożonymi, solidnymi elementami pustego, empirycznego świata. Są miejscem, w którym żyjemy - ale także miejscem, które jest przesiąknięte rzeczami, które nawet jeszcze „nie powstały”.

Podejście św. Grzegorza do tych spraw jest zakorzenione w klasycznym ortodoksyjnym rozumieniu relacji między ziemią a niebem; przeszłością, teraźniejszością i przyszłością; i w tajemnicy Królestwa Bożego działającego na świecie. Jego wszechświat jest wyraźnie „jednopiętrowy”. Takie rozumienie wzmacnia także prawosławne rozumienie eschatologii (badania „rzeczy ostatecznych”). Święty Jan Chryzostom w modlitwie eucharystycznej dziękuje za Drugie Przyjście Chrystusa w czasie przeszłym - nie dlatego, że mówi, że Drugie Przyjście miało już miejsce w historii, ale że celebracja Eucharystyczna należy do Królestwa Bożego, przez co Drugie Przyjście można opisać w czasie przeszłym. Eucharystia jest „ucztą weselną Baranka”, „ucztą u schyłku wieku”.

Mówienie o nas jako o żyjących „pomiędzy” oznacza umieszczenie historii na pierwszym miejscu i sprowadza Królestwo Boże do niższego statusu. To istota sekularyzmu. Królestwu Bożemu nie zaprzecza się - jest po prostu umieszczone poza naszym zasięgiem (ponieważ my zostajemy umieszczeni poza jego zasięgiem). Królestwo, podobnie jak sam Bóg, zostaje zredukowane do idei.

Życie „pomiędzy” jest częścią samotności i wyobcowania współczesnego chrześcijanina. Rzeczy są tylko rzeczami, czas jest nieubłagany i nieprzenikniony. Towarzyszy temu niepokój, naznaczony wątpliwościami, sporami i opiniami. Wiara jest skierowana ku temu, co przeszłe lub co jeszcze się nie wydarzyło.

Stoi to w wyraźnej sprzeczności z oświadczeniem św. Pawła z Listu do Hebrajczyków: „Wiara zaś jest poręką (hipostazą) tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (11: 1). Relacja wiary i rzeczy „oczekiwanych i jeszcze nie widzianych” to coś więcej niż zaufanie, że one nastąpią, więcej niż pragnienie tego, czego nie ma. Wiara jest istotą takich rzeczy.

We wcześniejszych pismach na temat wiary zauważono, że wiara jest czymś więcej niż ćwiczeniem intelektualnym lub wolicjonalnym. Jest to faktyczny udział (koinonia) w przedmiocie (lub podmiocie) wiary. Opisanie wiary jako istoty rzeczy oznacza nadanie im pewnego rodzaju egzystencji. I tak, w 11. rozdziale Listu do Hebrajczyków św. Paweł opisuje wiarę naszych przodków (Stary Testament) oraz wpływ, jaki substancja wiary wywarła na ich życie i świat. Homilia św. Grzegorza przypomina to samo zjawisko (w rzeczy samej cytuje on obszernie ten rozdział listu św. Pawła).

Dzięki wierze nie żyjemy „pomiędzy”. Dzięki wierze żyjemy w jednopiętrowym wszechświecie, w którym realia Królestwa Bożego mogą przenikać nasze istnienie. Nie jesteśmy sami i nie potrzebujemy wyobcowania. Niepokój, który prześladuje nas na każdym kroku, powstaje w wyniku fałszywej percepcji - złudzenia.

Oczywiście łatwo jest to stwierdzić, ale trudno z tym żyć: jest to wielka walka naszych czasów. Ale bez tej walki wiara pozostanie nam obca i pozostaniemy zagubieni „między” światami, uwięzieni w tym, co „przemija”. Chrystus dał nam coś większego.

o. Stephen Freeman

za: Glory to God for All Things

fotografia: A.Babiogorec /orthphoto.net/