publicystyka: Kiedy chcę zobaczyć Boga - od czego zacząć?

Kiedy chcę zobaczyć Boga - od czego zacząć?

tłum. Gabriel Szymczak, 13 czerwca 2020

Archimandryta Emilian z Simonopetry w jednym ze swoich wykładów mówi, że podstawowym ludzkim problemem jest to, że nie widzimy Boga. W rzeczywistości większość ludzi nie może zobaczyć Boga - ale może Go szukać. Wynika to z tego, że nasze oczy (zarówno fizyczne, jak i oczy naszej duszy) są ziemskie; są wyszkolone, aby widzieć, analizować i kontemplować tylko rzeczy fizyczne i to, co można wywnioskować z rzeczy postrzeganych fizycznie lub co bezpośrednio wpływa na to, jak się czujemy - to znaczy realia emocjonalne, które w nas działają (chociaż niektórzy ludzie dokładają wszelkiego trudu, aby je zignorować).

Jeśli jednak chcemy zobaczyć Boga, od czego mamy zacząć? Archimandryta Emilian mówi, że musimy zacząć od tego, co możemy zrobić. Możemy szukać; możemy przyjść do Boga z tęsknotą. Innymi słowy, jeśli chcesz zobaczyć Boga - musisz chcieć zobaczyć Boga. Nie powtarzam się przypadkiem. Najpierw jest pragnienie, i później również jest pragnienie. Mogę na przykład chcieć zostać lekarzem; ale jeśli nie chcę zostać lekarzem bardziej, niż chcę grać w gry wideo, bardziej, niż chcę spędzać czas z przyjaciółmi i bardziej, niż chcę czegokolwiek innego - nigdy nie zostanę lekarzem. Jest pragnienie, a potem jest prawdziwe pragnienie: pragnienie tak wielkie, że jest prawie jedynym, które mam. Możemy więc powiedzieć, że jeśli chcesz zobaczyć Boga, musisz chcieć Go zobaczyć bardziej niż cokolwiek innego.

Teraz mogę tu mówić o oczywistościach, ale prawdopodobnie powinienem wyjaśnić, że słowo „widzieć” jest metaforą. Archimandryta Emilian nie mówi o wzroku fizycznym, ani o jakimś wewnętrznym widzeniu lub wzroku duszy w naszej wyobraźni. Mówiąc o widzeniu Boga, odnosi się on raczej do Jego poznania i spotkania z Nim - spotkania, które jest tak realne, że jest jak widzenie. Mówi, że można poznać i spotkać Boga z taką jasnością i siłą, że „widzenie” jest jedynym odpowiednim słowem opisującym to doświadczenie. Tak jak mówimy, że wiemy, iż coś jest prawdą, gdyż sami to widzimy, dotykamy, czujemy, smakujemy i na wiele sposobów doświadczamy tego - tak też archimandryta Emilian mówi nam, że możemy spotkać i doświadczyć, i poznać Boga w sposób, który wymaga tak dużej pewności, że ta wiedza o Bogu jest dla nas bardziej realna niż dowód naszych fizycznych zmysłów. W rzeczywistości powiedział on, że ta wiedza o Bogu jest rzeczywiście bardziej realna niż cały świat dostrzegany przez moje zmysły i moją logikę - bardziej realna, ponieważ Bóg, którego mogę poznać, jest nie tylko realny, ale jest źródłem i podłożem całej rzeczywistości. Wszystko, co jest bezpośrednio zauważalne za pomocą zmysłów fizycznych, poprzez logikę, a nawet ludzkie uczucie, jest jedynie przypadkową rzeczywistością - zależną od Jedynego, od niewidzialnego Boga, którego możemy poznać, jeśli Go szukamy.

A jednak szukanie Boga nie jest jak szukanie rzeczy, które widzę fizycznie lub logicznie, ponieważ szukając Boga, nie możemy Go znaleźć. Boga nie można znaleźć. Więc - możesz zapytać - skoro Boga nie można znaleźć poprzez szukanie, dlaczego Go szukać? Właściwie odpowiedź jest dość prosta. Nie możemy znaleźć Boga bez względu na to, jak pilnie Go szukamy - nie możemy Go znaleźć, ale On sam się objawia. Ale kiedy Bóg się objawi, to jeśli Go nie szukamy - nie zobaczymy Go ani Go nie poznamy. W Księdze Jeremiasza (17, 6-8) jest fragment, w którym prorok porównuje tych, których serca nie są zwrócone ku Panu, do krzewu na pustyni, który nawet nie wie, kiedy nadejdzie deszcz. To znaczy, kiedy nie szukamy Boga, kiedy nie pragniemy Go widzieć czy dotknąć, to kiedy Bóg przychodzi, kiedy Bóg objawia się nam, nie widzimy Go, nie dostrzegamy.

Jeśli więc chcemy ujrzeć Boga, musimy Go szukać, ale szukając - nie znajdziemy Go; jednak szukając Go, przygotowujemy się, aby Go zobaczyć, kiedy On się nam objawi. Ktoś kiedyś wytłumaczył to w ten sposób: „Nie możesz zrobić absolutnie nic, aby słońce wzeszło, ale możesz być przytomny, gdy wstanie”.

Możemy więc być przytomni, możemy patrzeć, rozglądać się, szukać Boga, aby kiedy On się objawi - móc to dostrzec. Jednak to nie tak, że Bóg w jednej minucie się objawia, a w następnej nie - tak jakby Bóg bawił się z nami w chowanego. Bóg nieustannie objawia się nam, przemawia do nas i daje się poznać w sposób, który można dostrzec tylko wtedy, gdy pozwalamy naszym umysłom zmienić się - lub używając biblijnego słowa - kiedy uczymy się nawracać. Nawrócenie oznacza zmianę zdania, inne myślenie i postrzeganie. Innymi słowy, Bóg jest postrzegany przez nas tylko wtedy, gdy się zmieniamy, a raczej, gdy pozwalamy się zmienić. A samo poszukiwanie Boga zmienia nas, ponieważ pragnienie jednej rzeczy bardziej niż czegokolwiek innego, zmienia wszystko.

Kiedy zaczynamy szukać Boga, według archimandryty Emiliana prosimy Go, aby zaspokoił nasze pragnienia; a kiedy On tego nie czyni, myślimy, że nas ignoruje. Prosimy Boga, aby urzeczywistnił nasze nadzieje i jesteśmy przerażeni, ponieważ nie zostały one spełnione. Prosimy Boga, abyśmy mogli poczuć Jego bliskość, a Bóg wydaje się trzymać od nas z daleka.

Bóg nie odpowiada na te modlitwy, ponieważ wszystkie one są poniekąd prośbami o pozostanie tam, gdzie jesteśmy, są prośbami o wzmocnienie tego, co już myślimy, co już sobie wyobrażamy, czego teraz pragniemy. W rzeczywistości archimandryta Emilian posuwa się tak daleko, że mówi, że Bóg nie odpowiada na te modlitwy, ponieważ prosimy Boga o wzmocnienie tych rzeczy, z których Bóg poprzez nawrócenie chce nas wyprowadzić.

I tak doświadczamy pewnego rodzaju udręki, oddzielenia pszenicy od plew, tego rodzaju cierpienia, które prowadzi nas przez coś, co przypomina pustynię pełną nieobecności Boga. Ale Bóg nie jest nieobecny. Bóg jest tak blisko, jak zawsze. Bóg jest blisko i pomaga nam zmienić zdanie, pomaga nam porzucić niewłaściwe lub niedojrzałe sposoby myślenia o Bogu i o nas samych, pomaga nam odejść od tych sposobów poznania i odczuwania Jego bliskości, które polegają przede wszystkim na naszych płytkich uczuciach lub zdarzeniach losowych, które potwierdzają nasze oczekiwania, nadzieje i pragnienia. Bóg zmusza nas do głębszego wejścia w siebie, abyśmy mogli głębiej Go poznać. Bóg zabiera to, co znane, abyśmy mogli wyciągnąć rękę, dostrzec i poznać Go bardziej takim, jakim jest, a tym samym - abyśmy się rozwijali.

Archimandryta Emilian pokazuje nam pewien przykład, abyśmy zrozumieli, jak zaczynamy widzieć Boga, kiedy Go szukamy. Mówi, że początkiem nie jest ujrzenie twarzy Boga, a nawet Jego pleców, ale jest nim zobaczenie rąk Boga. Widzimy ręce Boga, gdy Bóg ugniata nas jak ciasto. Gdy nasze poszukiwanie prowadzi nas do Cerkwi, do Tradycji, do ludu Bożego, w którym mamy nadzieję znaleźć Boga, nasze oczekiwania ulegają pokrzyżowaniu na wiele sposobów. Zamiast Chwały Bożej - wiele z tego, co widzimy na początku, to naczynia z gliny, połamane, popękane i zniekształcone. Patrzymy na miejsce, w którym mieszka Chwała Boża, a większość tego, co widzimy na początku, to zepsucie innych: głupota, samolubstwo i hipokryzja – wcale nie większe niż nasze własne; pamiętajmy o tym, jeśli jesteśmy szczerzy wobec siebie. A my nadzieję znaleźć coś innego, mieliśmy nadzieję, że ludzie tutaj będą inni. Dla wielu to rozczarowanie jest początkiem ugniatania.

Rozczarowanie prowadzi do kontemplacji. Zaczynamy myśleć głębiej, a tym samym zaczynamy patrzeć głębiej, szukać głębiej, i dzięki tej kontemplacji nasze oczy zaczynają się dostosowywać, zaczynamy widzieć rzeczy inaczej, zaczynamy przede wszystkim postrzegać siebie inaczej niż dotąd i dlatego zaczynamy po raz pierwszy widzieć Boga. Widzimy, jak Jego ręce popychają, ciągną i naciskają, ugniatają, zmieniają nas.

Archimandryta Emilian ujmuje to następująco:
Patrzysz na głębiny swojej duszy ugniatane przez łaskę, jak ciasto ugniatane jest na chleb. Twoja dusza jest teraz plastyczną bryłą, ugniataną przez ręce Boga. Widzisz, jak działa nasza dusza, przechodząc przez Jego palce ... Wszystko, co widzisz, to Jego ręka, którą widzimy na niektórych ikonach, wynurzającą się z chmury, aby pobłogosławić stojącego pod nią świętego. A teraz stoisz obok Boga, obserwując Jego rękę, gdy ugniata twoją duszę.

I to jest prawdziwy początek życia duchowego, życia z Bogiem. Większość naszej duchowej podróży polega na szukaniu - szukaniu i nieznajdowaniu zbyt wiele, dopóki nie zaczniemy widzieć Boga, Jego ręki. Widzimy, jak ona przeciwstawia się nam, popycha nas, ugniata, czyniąc nas chlebem. I kiedy rzeczywiście możemy zacząć widzieć rękę Boga we wszystkim, czego się nie spodziewaliśmy, w każdym rozczarowaniu, w każdych perypetiach naszego życia, w każdej niewygodnej zmianie i nieoczekiwanym wyniku, gdy widzimy odcisk palców Boga we wszystkim, co nas poniża, we wszystkim, co zmusza nas do zaufania jedynie miłosierdziu Boga, kiedy widzimy tutaj Bożą rękę - według archimandryty Emiliana zaczynamy właśnie widzieć Boga, zaczynamy widzieć Jego rękę.

o. Michael Gillis

za: Praying in the Rain

fotografia: Maria Magdalena /orthphoto.net/