publicystyka: Straciłeś paschalną radość?

Straciłeś paschalną radość?

tłum. Gabriel Szymczak, 08 maja 2020

Chrystus zmartwychwstał!

Czytanie z Ewangelii św. Jana z Niedzieli Antypaschy (J 20, 19 - 31) dało nam wgląd w Cerkiew zaraz po Męce i Zmartwychwstaniu Chrystusa. To był czas wielkiej niepewności dla młodej Cerkwi Chrystusowej. Zaledwie kilka dni wcześniej jej Przywódca został okrzyknięty Wybawieniem Izraela, Synem Dawida, który spowoduje wielkie przebudzenie narodu żydowskiego. Obcy okupanci zostaną obaleni, a Sprawiedliwy Dziedzic ponownie rządzić będzie ludem Bożym. Triumfalne wejście Jezusa i Jego uczniów do Jerozolimy dowiodło, że słowa proroków się wypełniają, a król z domu Dawida po raz kolejny będzie panować nad ludem Izraela z błogosławieństwem Bożym.

Ale jaką różnicę mógł spowodować tydzień!

Teraz widzimy, że grupa wyznawców Chrystusa ukrywa się skulona za zamkniętymi drzwiami i boi się o swoje życie. Tłum, który początkowo wiwatował na cześć Jezusa, szybko stał się Jego prześladowcą, wzywając do Jego ukrzyżowania i uwolnienia osławionego przestępcy Barabasza. Uczniowie Jezusa przeszli od debatowania między sobą na temat swojej władzy i pozycji w Jego ziemskim królestwie (Mk 10, 37) do porzucenia swego Nauczyciela, gdy wisiał na krzyżu w agonii i upokorzeniu. Były to z pewnością mroczne czasy dla rodzącego się Kościoła Chrystusa. Potrzeba było obecności Jezusa w ciągu następnych 40 dni i zesłania Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy, aby uczniowie przeszli zza zamkniętych drzwi do publicznego nauczania i głoszenia zbawienia przez Jednorodzonego Syna Bożego.

Ujrzenie Chrystusa rzeczywiście oznaczało uwierzenie! Dopiero gdy Jezus pojawił się wśród uczniów w ciele - chodząc, rozmawiając i jedząc - ich oczy wreszcie się otworzyły i byli w stanie zrozumieć wszystko, czego zostali nauczeni i czego doświadczyli w ciągu ostatnich trzech lat. Na razie byli jednak tylko grupą odrzuconych i przygnębionych wyznawców martwego i upokorzonego Mesjasza, uzurpatora tronu Cezara.

Dzisiaj nie możemy nawet wyobrazić sobie, jak musieli się czuć, gdy Jezus nagle pojawił się przed nimi w najgorszym momencie ich życia. Komentarz św. Tomasza, dotyczący potrzeby fizycznych dowodów zanim zaakceptuje Zmartwychwstanie Jezusa, był najprawdopodobniej podzielany również przez pozostałych uczniów. Do tego momentu mieli tylko pusty grób i twierdzenie Marii Magdaleny, że widziała, dotykała i rozmawiała ze Zmartwychwstałym Panem. Ale te skąpe dowody nie były wystarczające, by zaryzykować prześladowanie, głosząc Zmartwychwstałego Mesjasza, gdy nie było Go w zasięgu wzroku. I dlatego tak się ukrywali. Chrystus zmartwychwstał - więc co teraz?

Dla wielu z nas dzisiaj cisza po święcie Paschy wydaje się niemal nierealna. Po ponad miesiącu nabożeństw i postu w przygotowaniu i oczekiwaniu na najświętszy dzień chrześcijaństwa, my również możemy mieć poczucie straty. Nic nie może się równać intensywności przygotowań cerkiewnych do niedzielnej Liturgii Paschy - wszystko potem wydaje się niemal w ogóle nie mieć nastroju. Człowiek po prostu źle się czuje, nie będąc w cerkwi raz lub dwa każdego dnia tygodnia! Więc my też możemy chcieć zapytać: Chrystus zmartwychwstał, więc co mamy teraz robić?

Czy można doświadczyć tego samego uczucia zmęczenia i pustki, które mamy po świątecznym pośpiechu Narodzenia Chrystusa, kiedy wszystko, co chcemy zrobić, to jedynie zemdleć natychmiast po otwarciu prezentów i schowaniu resztek jedzenia do lodówki? Być może oczekiwanie świąt to coś więcej niż rzeczywiste znaczenie samego święta. Czy to możliwe, że nie różnimy się zbytnio od uczniów Chrystusa, pytając jak oni „co dalej?”, podczas gdy prawdziwym pytaniem powinno być „jak odzyskać radość przebywania w obecności Jezusa?”

Powinniśmy zrozumieć, że Pascha nie jest końcem podróży. Będąc wypełnieniem proroctw Starego i Nowego Testamentu, Męka i Zmartwychwstanie Chrystusa powinny być rozumiane jako punkt pośredni; ani początek, ani koniec. W scenariuszu zbawienia świata pozostało jeszcze wiele stron, jest więc za wcześnie, by się teraz zatrzymać. Mamy własną linię czasu, która jest związana z naszymi narodzinami i naszą śmiercią, ale czas Boga jest całkowicie inny; On nie działa według naszego osobistego harmonogramu. Tak więc dla nas wszystkich maraton trwa.

Ważne jest, aby pamiętać o głównym celu Męki i Zmartwychwstania Pana. W zachodnim rozumieniu Jezus musiał umrzeć, aby spłacić należny Bogu od ludzkości dług za grzech. Tylko święta ofiara mogła złagodzić gniew Boga, a zatem Jego Syn był jedyną godną ofiarą. Jednak w naszym prawosławnym rozumieniu śmierć Jezusa miała odmienny cel niż zwykłe pozyskanie ułaskawienia. Przez śmierć Chrystus mógł wejść do królestwa umarłych i zniszczyć więzy, które trzymały ludzkość w niewoli od czasów Adama i Ewy. Jego Zmartwychwstanie wskazuje również drogę do naszego zmartwychwstania, ponieważ Śmierć nie może dłużej trzymać nas w uścisku strachu. Ostatni akapit homilii paschalnej św. Jana Chryzostoma, którą słyszymy podczas każdej Liturgii Paschalnej, podsumowuje cel męki i zmartwychwstania Chrystusa:

Gdzie więc, O Śmierci, jest twoje żądło?
Gdzie, o piekło, jest twoje zwycięstwo?
Zmartwychwstał Chrystus i tyś zostało obalone.
Zmartwychwstał Chrystus i przepadły demony.
Zmartwychwstał Chrystus i weselą się aniołowie.
Zmartwychwstał Chrystus i życie odzyskało swe prawa.
Zmartwychwstał Chrystus i nikt z martwych nie pozostał w grobie.
Bo Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z tych, co pomarli.


Śmierć i jej panowanie zakończyły się dobrowolną ofiarą Chrystusa na krzyżu! Jego zwycięstwo jest naszym zwycięstwem! Bramy Raju zostały ponownie otwarte, nie tylko w Niedzielę Paschy, ale codziennie, na całą wieczność. Kiedy ogłaszamy, że „Chrystus zmartwychwstał”, mówimy również: „Moc śmierci została zniszczona”. Jeden wspólny mianownik całego stworzenia na świecie – śmierć -` spotkał swoje przeznaczenie w Jezusie Chrystusie.

Jeśli brakuje nam tego „uczucia paschalnego”, to może moglibyśmy zacząć od pytania, czego dokładnie nam brakuje? Nie ma reguły mówiącej, że musimy przestać robić wszystko, co robiliśmy podczas Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia. Nic nie każe nam przestać pościć lub ograniczyć nasze modlitwy. I tak, nadal możemy świadczyć miłosierdzie i działać charytatywnie, nawet jeśli Wielki Post w tym roku już się skończył. Podczas gdy w budynku cerkwi nie odbywa się już tyle nabożeństw, możliwe jest posiadanie „cerkwi” we własnych domach, na przykład poprzez codzienne czytanie Psałterza. Jak widzimy, nic nie jest tak naprawdę stracone jeśli mamy osobiste pragnienie, aby utrzymać Paschę w naszych sercach i w naszych domach. Możemy nadal łamać stare nawyki i praktykować te dobre, które rozwinęliśmy podczas Wielkiego Postu - owoce cnoty nadal cieszą. Jednym z celów Wielkiego Postu jest pomoc w poprawie naszego życia duchowego, w nadziei, że postęp, jakiego dokonamy w kierunku świętości, będzie trwał przez resztę roku. Tak więc, jeśli chcemy, aby to uczucie Paschalne było żywe, powinniśmy zacząć od utrzymywania i doskonalenia naszych praktyk wielkopostnych.

W bezpośrednim następstwie śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, uczniowie pierwszego wieku nie mieli pełnego zrozumienia znaczenia Męki i jej wagi dla ich zbawienia. Jednak ze względu na ich ofiary, jak również pracę i ofiary niezliczonych mężczyzn i kobiet od tego czasu, my możemy doświadczyć pełnej radości Paschy Chrystusa. Nie musimy żyć naszą wiarą w ukryciu i niepewności. Możemy zachowywać naszą paschalną radość przez cały rok, kontynuując dobre nawyki rozwinięte podczas Wielkiego Postu. Nie czekajmy, aż w przyszłym roku spróbujemy odzyskać ducha Paschy, ale zamiast tego starajmy się - dzięki łasce i sile Boga - przeżywać radość i nadzieję Zmartwychwstania Chrystusa przez cały rok.

diakon Michael Schlaack

za: St. Mary Magdalene Orthodox Church

fotografia: Nadezda-1966 /orthophoto.net/