publicystyka: św. Ignacy Brianczaninow - o zbawieniu i chrześcijańskiej doskonałości (cz. I)

św. Ignacy Brianczaninow - o zbawieniu i chrześcijańskiej doskonałości (cz. I)

tłum. Gabriel Szymczak, 13 kwietnia 2020

Wiele osób mówi o zbawieniu, wielu pragnie być zbawionych; ale jeśli zapytacie ich, czym jest zbawienie, bardzo trudno będzie im odpowiedzieć. Nic złego by się nie stało, gdyby tylko odpowiedź była jedynie trudnością! Nie - to niestety powoduje szkodliwe konsekwencje, które mają wielkie znaczenie. Brak wiedzy o tym, czym jest zbawienie, nadaje nieokreśloności i niepoprawności naszym działaniom w praktykowaniu cnoty. Bo wydaje się, że robimy wiele dobrych uczynków; ale zasadniczo robimy tak mało dla zbawienia. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest bardzo prosta: ponieważ nie wiemy, od czego zależy nasze zbawienie.

Aby określić, czym jest zbawienie, najpierw musimy zrozumieć, czym jest zatracenie, ponieważ tylko umarli potrzebują zbawienia. Ten, kto szuka zbawienia, wyraźnie przyznaje, że jest martwy: w przeciwnym razie, dlaczego miałby szukać zbawienia? Nasze zatracenie nastąpiło poprzez zniszczenie naszej łączności z Bogiem i przez nasze wejście w bliskość z upadłymi, odrzuconymi duchami.

Nasze zbawienie zrywa związek z szatanem i przywraca łączność z Bogiem. Cała ludzkość jest w upadku, w zatraceniu. Zostaliśmy pozbawieni łączności z Bogiem u naszego źródła i korzeni: przez naszych przodków, poprzez ich bezsensowny występek. Zostali stworzeni bez skazy, nie podlegali grzechowi i zepsuciu: od samego stworzenia byli uczestnikami Świętego Ducha; otrzymawszy naturalne życie poprzez swoje człowieczeństwo, otrzymali także nadprzyrodzone istnienie w swoim zjednoczeniu z Boską Naturą. Bezmyślnie odrzucili posłuszeństwo wobec Boga i bezmyślnie oddali się posłuszeństwu wobec diabła, stracili swoją wspólnotę z Bogiem, swą wolność i wartość, zdradzili samych siebie oddając się w posłuszeństwo i niewolę upadłemu duchowi. Bezmyślnie odrzucili życie i sprowadzili na siebie śmierć, bezmyślnie sprofanowali pełnię daną im wtedy, gdy zostało stworzone dobro; zatruli samych siebie grzechem. Byli początkiem rasy ludzkiej, przekazali więc dalej i nadal przekazują swoją infekcję, zatracenie i śmierć całej ludzkości. Adam, który został stworzony na Święty Obraz i Podobieństwo Boga, i który miał mieć takich samych potomków, zbezcześcił Obraz i zniszczył Podobieństwo, i przyniósł potomstwo według zhańbionego obrazu i zniszczonego podobieństwa.

Pismo Święte, które zaświadczało, że człowiek został stworzony na Obraz Boga, faktycznie pozbawia dzieci Adama tego świadectwa. Pismo Święte mówi, że narodziły się one na obraz Adama, to znaczy tak jak Adam przeszły przez upadek. Z powodu utraty podobieństwa, zbezczeszczony został obraz. Pismo przywodzi to smutne wyznanie każdej osoby, która wchodzi w upadłą egzystencję: "Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka" (Ps 50, 7).

Ludzie stali się wrogami Boga, ich Stwórcy. Bóg, w Swym niewysłowionym miłosierdziu, wezwał ludzkość ponownie do wspólnoty ze Sobą. Zrobił to w najcudowniejszy, niezgłębiony sposób. Człowieczeństwo przyjęła jedna z Jego trzech Osób, Przenajświętsze Słowo, poczęte w łonie Przenajświętszej Dziewicy. Odrzucił od Siebie zwykłe ludzkie poczęcie z ludzkiego nasienia – poczęcie, które przekazuje infekcję grzechu wszystkim ludziom – i w ten sposób w rasie ludzkiej pojawił się Człowiek nieskalany, tak jak został stworzony przodek. Ten nieskalany Człowiek był uczestnikiem Bożej Natury - podobnie do pierwszego stworzonego człowieka, ale w nieporównywalnie większym stopniu; pierwszy człowiek był święty dzięki łasce człowieka, a Bóg sprawił, że stał się Bogiem-człowiekiem. On wziął na Siebie wszystkie ludzkie grzechy. Mógł to zrobić, ponieważ będąc człowiekiem, był także wszechmogącym, wszechdoskonałym Bogiem. Wziąwszy na Siebie wszystkie ludzkie grzechy, ofiarował się sprawiedliwości Bożej jako ofiara odkupienia grzesznej ludzkości. Dokonał odkupienia, gdyż był w stanie to zrobić.
Nieograniczony i odwieczny Święty odkupił przez Swoje cierpienia i śmierć wiele - choć ograniczonych - ludzkich grzechów; i Pismo Święte z całą prawością świadczy o Nim:
"Baranek Boży, który gładzi grzechy świata".

Sam Bóg-człowiek zajmuje przed Bogiem miejsce całego świata i każdej osoby. Cnoty, zarówno społeczne, jak i indywidualne, które emanują z upadłej ludzkiej natury, straciły swoje znaczenie poprzez Wcielenie Boga: zostały zastąpione przez wielki Boży czyn:
"Wierzę w Niego, Bóg Go posłał." Zbawienie jest także tym wielkim aktem Boga, jak sam Zbawiciel zaświadczył: "a to jest życie wieczne (zbawienie), aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3).

Cnoty chrześcijanina muszą pochodzić od Chrystusa, od ludzkiej natury odnowionej przez Niego, a nie od natury upadłej. Ponieważ nasz upadek nie polega na wykorzenieniu dobra z naszej natury – co jest charakterystycznym znakiem upadku wygnanych aniołów - ale na połączeniu naszego naturalnego dobra ze złem, które jest dla nas nienaturalne; naszej upadłej naturze możemy więc przypisać jako atrybuty dobre uczynki oraz cnoty. Są one udziałem wszystkich, także pogan i tych, którzy są oddzieleni od Chrystusa.
Te dobre uczynki i cnoty są niegodne Boga, ponieważ są skalane przez nieczystość zła; utrudniają komunię z Nim i przeszkadzają w naszym zbawieniu. Odrzućmy to fałszywe dobro - lub dokładniej je zdefiniujemy, to bardzo wielkie zło! Odrzućmy działania upadłej natury! Poświęćmy się działaniom, które są nam nakazane przez wiarę w Chrystusa! Przestańmy prowadzić życie według wskazówek naszego upadłego rozumu i skłonności naszego upadłego serca! Zacznijmy prowadzić życie według wskazówek przykazań ewangelicznych i wymagań woli Bożej. Żyjąc w ten sposób, będziemy zbawieni.

Ci, którzy przypisują dobrym uczynkom upadłej natury wielką wartość, której nie mogą zagwarantować, wpadają w największy błąd szkodliwy dla duszy. Nie zdając sobie z tego sprawy, hańbią i odrzucają Chrystusa. Często słyszy się ich pytanie: "Dlaczego nie można ocalić pogan i tych, którzy są im podobni, otwartych i ukrytych wrogów chrześcijaństwa? Wielu z nich to najbardziej cnotliwi ludzie." Oczywiste jest, że takie pytania i spory powstają z całkowitej niewiedzy na temat tego, czym są ludzkie zatracenie i zbawienie. Oczywiste jest, że takie pytania i spory hańbią Chrystusa i wyrażają myśl, że Odkupienie i Odkupiciel nie były niezbędne dla ludzi, że ludzie mogliby spełnić swoje zbawienie własnymi środkami. Krótko mówiąc, te pytania i spory są odrzuceniem chrześcijaństwa.

Cnoty upadłej ludzkiej natury miały swoją wartość, podobnie jak przykazania Starego Testamentu, aż do przyjścia Chrystusa; doprowadziły one człowieka do stanu umożliwiającego zaakceptowanie Zbawiciela. "Światło przyszło na świat", powiedział Bóg-człowiek o swoim przyjściu do ludzi, „lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli Światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi Światła i nie zbliża się do Światła, aby nie potępiono jego uczynków (bo złe były ich uczynki). Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu" (J 3, 19-21).

Dla tych, którzy kochali grzech, naturalne jest odrzucenie Chrystusa, ponieważ Chrystus nakazuje wyrzeczenie się grzechu, który grzesznicy kochają. Dla miłośników cnoty naturalne jest przyjście i przylgnięcie do Chrystusa, ponieważ Chrystus jest spełnieniem (pełnią) dobra, które kochają.
Bóg nie patrzy na twarz, ale "w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie" (Dz 10, 35). Te słowa zostały wypowiedziane przez świętego apostoła Piotra o poganinie, setniku Korneliuszu, który został powołany do Wiary przez Boga. Dążenie do prawdziwej cnoty przygotowało Korneliusza i uczyniło go zdolnym do przyjęcia zbawienia.
Tak właśnie należy rozumieć słowo "miły", zgodnie z egzegezą wielkiego nauczyciela Kościoła, św. Jana Chryzostoma; w ten sposób jest ono zdefiniowane w narracji określonej w Dziejach Apostolskich przez świętego Ewangelistę Łukasza. Chociaż Korneliusz był poganinem, gdy porzucił bożków, modlił się niezłomnie do prawdziwego Boga i dawał wiele jałmużny. Pewnego razu, podczas modlitwy, ukazał mu się Anioł Boży i powiedział: "Korneliuszu! Modlitwy twoje i jałmużny stały się ofiarą, która przypomniała ciebie Bogu. A teraz poślij ludzi do Jaffy i sprowadź niejakiego Szymona, zwanego Piotrem (Apostoła). {...}On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom" (Dz 10, 4-5; Dz 11, 14).
Modlitwy i datki Korneliusza były tak potężne, że miłosierny Pan przyjął je; jednak same nie zapewniłyby Korneliuszowi zbawienia. Sprawiły, że był zdolny do wiary w Chrystusa i to wiara w Niego zapewniła mu zbawienie. To jest najlepsza ocena dobra upadłej natury! Kiedy to dobro ma wartość, wówczas prowadzi do Chrystusa. Ale gdy oddziela nas od Chrystusa, będąc zadowolonym z samego siebie, staje się największym złem i zabiera nam zbawienie, ofiarowane przez Chrystusa; samo dobro nie może zbawić.

Błąd tych, którzy będąc zaślepionymi przez pychę i poczucie własnej wartości przypisują zasługę swoim dobrym uczynkom, uczynkom upadłej natury, których nie można im przypisać, jest śmiertelny dla duszy. "On jest rabusiem i złodziejem - powiada czcigodny Makary Wielki - który nie wchodzi drzwiami, ale wspina się w inny sposób” - tak samo jak ten, który usprawiedliwia się bez Usprawiedliwiającego, Chrystusa. Wszyscy święci, porzucając swoją własną prawdę, szukali prawdy Bożej i dzięki niej uzyskali (świętą) "miłość, ukrytą przed naturą", zniszczoną przez upadek. Prawda natury, zepsutej upadkiem, jest zepsuta.

"My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata" - mówi Prorok (Iz 64, 5). "Od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej" (w upadłym człowieku; Iz 1, 6).
Zło, które nas zwiodło, jest - zgodnie z egzegezą słów Proroka, dokonaną przez Ojców - nie w części, ale w całym ciele; objęło całą duszę, pokonując ją swoimi mocami. W naszej naturze nie pozostała żadna cząsteczka nieuszkodzona ani niezainfekowana przez grzech: żadne nasze działanie nie może uchylić się od zła. Kiedy woda zostaje zmieszana z winem lub octem, każda jej kropla zawiera mieszaninę obu substancji - tak jak nasza natura, zainfekowana przez zło, zawiera cząstkę zła w każdym obszarze swojego działania. Wszystkie nasze osiągnięcia i nasza wartość biorą się z Odkupiciela. "Człowiek osiąga ... usprawiedliwienie ... przez wiarę w Jezusa Chrystusa" (Ga 2, 16).
Aby przez żywą wiarę zostać włączonym w Odkupiciela, wymagane jest całkowite poddanie własnej duszy, to znaczy nie tylko grzeszności, ale i sprawiedliwości upadłej natury. Dążenie do zachowania prawdy o upadłej naturze, która jest skalana przez grzech, jest aktywnym odrzuceniem Odkupiciela.
"Chrystus wam się na nic nie przyda, (zerwaliście więzy z Chrystusem), wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia" w Prawie Mojżesza lub prawie naturalnym; "Wypadliście z łaski" - mówi Apostoł. "Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo" (Ga 5, 4; 2, 21).

Oznacza to, że myśl (mądrość), która po nastaniu chrześcijaństwa stawia wartość własnej ludzkiej prawdy ponad Bogiem, zawiera bluźnierczą koncepcję, nadającą ton całej tej myśli - koncepcję, w której Chrystus nie jest niezbędny do zbawienia i która prowadzi do Jego odrzucenia.

Pan powiedział do faryzeuszy, którzy próbowali zachować własną prawdę: "Ale ponieważ mówicie: ‘Widzimy’, grzech wasz trwa nadal. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników" (J 9, 41; Łk 5, 32). Oznacza to, że ci, którzy nie przyznają, że ich grzechy są grzechami, ale którzy odstępują od Odkupiciela poprzez „skrwawione szmaty” własnej sprawiedliwości, zbezczeszczonej i okaleczonej przez wspólnotę z grzechem i szatanem, i którzy wyznają Go - być może – jedynie wargami, odrzucili Go w swoim działaniu i w swoim duchu.

św. Ignacy Brianczaninow

za: pravmir.com

fotografia: alik /orthphoto.net/