publicystyka: Czwartki z o. Schmemannem #10

Czwartki z o. Schmemannem #10

wyb. Justyna Jakubowska, 12 marca 2020

W części dziesiątej prezentujemy fragmenty dotyczące sytuacji Kościoła w okresie autokracji Carstwa Moskiewskiego.


„W połowie XV wieku cała ziemia ruska stanowiła dwie duże państwowe grupy ziem, wschodnią, pod rządami moskiewskich autokratów, i zachodnią, pod władzą państwa polsko-litewskiego. Kościół ruski także był podzielony na dwie metropolie, moskiewską i kijowską. (…)

Polityczny tryumf Moskwy zgadza się w czasie z pierwszym wielkim kryzysem świadomości Kościoła ruskiego i jest głęboko naznaczony przez ten kryzys. Jest zgorszenie unii florenckiej i katastrofa upadku Konstantynopola w 1453 roku. Świadomość ruska przyjęła te dwa wydarzenia jako znaki apokaliptyczne, jako straszne załamanie się historii prawosławia. Nauczyciele i mistrzowie okazali się zdrajcami prawosławia i zostali ukarani za to niewolą turecką. Świadomość ruska, od początku czuła na problematykę historiozoficzną, nie mogła nie zastanowić się nad tymi znakami i wyciągnąć z nich wniosków. (…) Stało się więc oczywiste, że święta misja Bizancjum przeszła teraz do Moskwy, teokratyczne marzenie Wschodu znalazło swoje nowe wcielenie. (…)

W rzeczywistości jednak dotykamy w tym wypadku autentycznej tragedii Kościoła ruskiego. Tryumf marzenia teokratycznego, rozwój świadomości narodowo-religijnej, doprowadził do tryumfu moskiewskiej autokracji, w której były jednak nie tylko cechy bizantyjskie, ale także azjatyckie, tatarskie. (…)

Teokratyczne carstwo zna tylko jedną nieograniczoną władzę, władzę cara, a wraz z tą władzą niknie postać metropolity lub patriarchy, słabnie głos Kościoła. W 1522 roku na rozkaz Wasyla III usunięto i zamknięto w monasterze metropolitę Warłaama. (…) Słabość Kościoła szczególnie ujawniła się w sprawie rozwodu wielkiego księcia z jego niepłodną żoną Sołomonią. Przeciwko temu niekanonicznemu rozwodowi występował święty Maksym Grek i wschodni hierarchowie, którzy przysyłali swoje opinie. Jednak Daniel podporządkował się księciu i pod przymusem podstrzygł Sołomonię jako mniszkę, po czym wielkiemu księciu udzielił ślubu z Heleną Glińską, matką Iwana Groźnego. (…)

Zwycięstwo autokracji zostało zlane męczeńską krwią metropolity Filipa w 1569 roku. Oskarżenie przez niego Iwana Groźnego było ostatnim otwartym oskarżeniem państwa przez Kościół. (…) Ale właśnie po nim Kościół zamilknął na długo. Jego następcy – Cyryl i Antoni – byli już tylko milczącymi świadkami poczynań Iwana Groźnego. (…)

Kiedy jednak 26 stycznia 1589 roku patriarcha konstantynopolitański Jeremiasz uroczyście podniósł do godności patriarchy metropolitę Jonę, a po dwóch latach Moskwa otrzymała tomos o utworzeniu patriarchatu, Kościół ruski nie był już nawet w niewoli państwa, ale stanowił z państwem jeden świat, zakuty w sakralny byt. (…)

W Carstwie Moskiewskim dokonuje się także ostateczne ukształtowanie „prawosławia ruskiego”. Przede wszystkim wyraziło się to w „centralizacji” nie tylko władzy kościelnej, ale także samej Tradycji Kościoła ruskiego. Poddaniu się Moskwie wszystkich ziem ruskich towarzyszyło swoiste poddanie się centrum kościelnemu w Moskwie wszystkich lokalnych tradycji duchowych. Centrum ruskiej świętości powinna być Moskwa: do Moskwy – często siłą – zwożone są świętości ze sławnych i starych grodów. Do soboru Zaśnięcia na Kremlu przywieziono z Nowogrodu ikonę Zbawiciela, z Ustiuga ikonę Zwiastowania, z Włodzimierza ikonę Bogarodzicy, z Czernihowa relikwie księcia Michała i jego bojara Fiodora. (…)

Uwolnienie się z kanonicznej zależności od Greków prowadzi stopniowo do odrzucania tradycji greckich i przeciwstawiania prawosławia ruskiego prawosławiu greckiemu. (…) Iwan Groźny nie lubił „wiary greckiej” i pozostawał pod wpływem Zachodu. Na jego „liberalne” pytania sobór odpowiedział potwierdzeniem starych zwyczajów, właśnie starych, jak było w czasach przodków, a nie Prawdy. (…)

Za zbawienie zaczęto uważać zachowanie typikonu, spełnienie obrzędu. Jednak obrzęd z powodu nierozumienia go przez wiernych stał się celem samym w sobie i nawet wyraźne błędy w tekście liturgicznym okazały się otoczone aureolą prestiżu, a ich poprawienie niebezpiecznym dla duszy. Po prostu rozwinął się lęk przed księgą i przed wiedzą. (…) Dzięki pomieszaniu spraw istotnych i drugorzędnych, obrzędowy charakter religijności został rozciągnięty na sprawy i obyczaje życiowe, wszystko to, co swoje, ruskie, wydawało się prawosławnym, a wszystko to, co obce – heretyckim i bisurmańskim. (…)

Podobnie jak w Bizancjum ostatnich wieków jego istnienia, również w Carstwie Moskiewskim świętość stopniowo wycofuje się do lasów, na „peryferie”. (…) Za parawanem Rusi uroczystej, bytowej, rodzi się inna Ruś, oświecona wizją świata idealnego, pełnego miłości, sprawiedliwości i radości. (…) Mieszkaniec Rusi wierzy w konieczność kapłana jako spełniającego sakramenty, ale przestaje żądać od kapłana czegokolwiek innego, pouczania, kierownictwa, przykładu moralnego. (…) Właśnie z tego powodu wierni nie szukają zaspokojenia swoich pragnień duchowych u oficjalnej hierarchii, ale u starców, świętych, pustelników.

Kościół jako wspólnota wypada ze świadomości kościelnej. Pozostaje grzeszny świat i w nim źródłem łaski stają się poszczególne „centra”, dotarcie do których jest marzeniem. Życie duchowe skrywa się coraz bardziej w pewnym „podziemiu”, staje się tajemniczą podziemną rzeką, która nigdy nie wyschnie na Rusi, ale będzie coraz słabiej wpływać na życie państwa, społeczeństwa, a ostatecznie także i samego Kościoła.”

o. Alexander Schmemann

fragmenty książki "Droga prawosławia w historii"