publicystyka: Sebastyjska lekcja

Sebastyjska lekcja

tłum. Michał Diemianiuk, 22 marca 2020

Na początku IV wieku rzymski cesarz Licyniusz rozkazał zabić wszystkich żołnierzy - chrześcijan, którzy nie wyrzekną się Chrystusa. W Sebastii Armeńskiej, znajdującej się na terenie dzisiejszej Turcji, schwytano 40 żołnierzy, którzy zachowali wierność Chrystusowi i postawiono ich rozebranych na lodzie zamarzniętego jeziora na całą noc. Na brzegu jeziora, na wprost wyznawców, znajdowała się ogrzewana bania. Jeden z żołnierzy, nie wytrzymawszy zimowego mrozu, rzucił się do bani, ale na progu padł martwy. Trochę później jeden ze strażników ujrzał złote korony, opuszczające się z nieba na pozostałych męczenników i z okrzykiem “Ja też jestem chrześcijaninem!” zrzucił z siebie ubranie, dołączył do skazańców, i także stał się godny korony męczeństwa. W ten sposób ten, który wyrzekł się Chrystusa, stracił także i ziemskie życie, i wieczne zbawienie, a ci, którzy postanowili umrzeć za Pana, odziedziczyli wieczne błogosławieństwo.

Jaką lekcję możemy wyciągnąć z przykładu Sebastyjskich Męczenników? Wydawałoby się, że w naszym kraju nie ma teraz jawnych prześladowań chrześcijan. Za wyznawanie swojej wiary nie grozi nam ani śmierć, ani inne rodzaje represji. Niemniej jednak z pewnością można powiedzieć, że zaproponowany przykład jawi się najbardziej aktualnym w życiu każdego chrześcijanina w każdym czasie.

Chociaż nam nie grozi śmierć, to nierzadko stajemy przed wyborem: zachować przykazanie albo naruszyć je dla chwilowej korzyści. Powodem naruszenia przykazania może być materialna korzyść, wygoda, chęć niepopadnięcia w konflikt z otoczeniem, strach przed zwierzchnikami, a nawet ryzyko utraty pracy.

Jeśli uważnie odnosimy się do wydarzeń naszego życia, to bez trudu zauważymy, że w tych sytuacjach, kiedy postanowiliśmy zachować przykazanie Boże ze szkodą dla swoich ziemskich korzyści, to nie tylko zachowaliśmy wierność woli Bożej, a przez to pokój w duszy, ale często także materialne straty były albo nieznaczne (poniżej oczekiwań), albo wkrótce były rekompensowane.

Jeśli zaś wybraliśmy ziemską korzyść ze szkodą dla przykazania, to, jakkolwiek dziwnie, traciliśmy i jedno i drugie, podobnie do żołnierza, który zmarł na progu bani.

Schemat jest prosty.

Wybierając Boga, otrzymujemy niezniszczalne bogactwa. Przy tym Pan pozostawia nam także niezbędne ziemskie dobra.

Próbując uratować materię, ale odstępując od Stwórcy materii, tracimy wszystko.

I można być pewnym, że jeśli w sytuacji wyboru będziemy przywoływać sobie przykład Sebastyjskich Męczenników, to nasze szanse na podjęcie słusznej decyzji znacząco się zwiększą.

Andrej Gorbaczew

za: pravoslavie.ru