publicystyka: Błędna teologia w rodzinie - droga donikąd

Błędna teologia w rodzinie - droga donikąd

tłum. Justyna Pikutin, 10 lutego 2020

Sens gorącej modlitwy Chrystusa niedługo przed ukrzyżowaniem był właśnie taki - modlił się On do krwawego potu o naszą jedność! Możesz powiedzieć, że rozumiał On przez to „jedność wiary”! Oczywiście, miał też na myśli wiarę. Ale czy w domu nie powinna panować jedność? Jedności rodziców i dzieci. Jedność pary. Jedność rodzeństwa. Rodziców, bliskich, wszystkich. W innym wypadku co znaczy „wierzyć”? Jak udowodnić przemieniającą siłę naszej wiary? Jak możesz mówić, że zbliżasz się do Boga, jeśli przede wszystkim jesteś nieludzki? Jak możesz twierdzić, że kochasz Chrystusa, jeśli jesteś obojętny na to, co dzieje się z twoim bliźnim, pozwalasz mu różnymi sposobami denerwować cię i z takim chłodem trzymasz go na dystans?

Pomyśl o tym co robisz: trzymasz się na dystans od ukochanego człowieka, oczywiście w imię Boga! I nigdy nie przyznasz się i nie powiesz: „To mój problem, dlatego że odczuwam w tym swoją winę, ponieważ pod tym zachowaniem coś ukrywam”. Pod tym zachowaniem ukryta jest błędna teologia. Błędna antropologia i niewłaściwa kosmologia. Ogólnie, problem tkwi w twojej głowie. Posiadasz ogromną wiedzę, ale w większości jest ona błędna. To informacja od rodziców, bliskich i przyjaciół. Czasami też od duchownych i nauczycieli. Nie wiem dokładnie, od kogo czerpiesz wiedzę w swoim życiu.

Nie wiem, kto cię uczył o Bogu, o człowieku, o świecie. Jednak często nasza wiedza nie jest prawdziwie prawosławna i właściwa. Kiedy człowiek odmawia radości z miłości zakładając, że to o co go proszą, jest niemoralne, grzeszne, że jest to ziemskie i nic nie warte, że nie odpowiada to jego duchowości, to wtedy mówimy o błędnej teologii. Taka teologia czyni bezwartościowym ten dar, którym Sam Bóg obdarzył człowieka! Ten dar ma na celu jednoczyć ludzi, naprawiać i pocieszać człowieka. Dlatego, że bez miłości, w tym też erotycznej, człowiek jest niepocieszony. Męczy się w tym świecie. Ty też się męczysz - to prawda, przecież pracujesz do ostatków sił, cierpisz, chorujesz, a do tego jeszcze problemy duchowe.

Jeśli teraz, w tym całym zmęczeniu, nie korzystasz z tych wszystkich darów, którymi Bóg nagrodził twoją rodzinę, jak możesz wytrzymać? Jeśli nie żyjesz w jedności, w tym też małżeńskiej (duchowo i cieleśnie), to jak odpoczniesz? Jak odnajdziesz radość? Jak się odnowisz? Ale jesteś zimny. I ty jesteś zimna… Oczywiście możesz wykorzystać jako argument piękne i duchowe wytłumaczenia, by ukryć swój chłód, na przykład powiedzieć, że jest dzień postny, że jest Wielki Post, że to jest dzień przygotowania i znaleźć wiele innych pięknych wymówek.

fragment książki archimandryty Andrzeja (Konanosa) «В браке есть свои сложности…»

za: pravlife.org

fotografia: Aimilianos /orthphoto.net/