publicystyka: Wierność Bogu świętej Kseni Petersburskiej

Wierność Bogu świętej Kseni Petersburskiej

tłum. Michał Diemianiuk, 06 lutego 2020

Petersburg końca XVIII wieku chociaż i nie był tak szumny i zaludniony jak dzisiaj, to jednak i w owym czasie nie mógł być uważany za cichą wysepkę zbawczego pokoju. W Rosji było jeszcze wystarczająco miejsc niezamieszkałych i oddalonych, przyciągających tych, którzy wyrzekli się siebie i trudzili się na zbawczej niwie pokojowego służenia Bogu. Wydawałoby się, że tam powinni dążyć wszyscy, którzy szczerze pragnęli poświęcić swoje życie Stwórcy.

Tym bardziej dziwnie wygląda na tle stołecznej marności figura błogosławionej Kseni. Wydawałoby się, że zapomniała się pośród szumnych ulic wielkiego miasta kobieta, która wybrała sobie drogę życia tylko według ewangelicznych przykazań, na przekór wszelkim ludzkim poglądom. Czyżby błogosławiona, ubrana w męską odzież, nazywająca siebie imieniem zmarłego męża Andrzeja Fiodorowicza, liczyła na zrozumienie i współczucie ze strony otoczenia? Albo, być może, świadomie pragnęła poprzez znoszenie poniżenia ze strony innych zwiększyć swoje wysiłki? Jeśli tak, to najpierw wszystko rzeczywiście szło zgodnie z planem: kiedy całymi dniami, latem i zimą, w mróz i upał, święta wędrowała po Petersburgu, źli ludzie, a szczególnie uliczni chłopcy, często szydzili i śmiali się z niej. Jednakże wkrótce ci, którzy ją otaczali, zaczęli zauważać, że w jej słowach i czynach tkwi głęboki sens. I kiedy błogosławiona zaczęła być uznawana za prozorliwą [prozorliwost’ - szczególny dar duchowy pochodzący od Boga, dający możliwość wejrzenia w głąb duszy innego człowieka, poznania jego przeszłości, a czasem nawet przyszłości - przyp. tłum.], należało jej pojawić się na ulicach i rynkach miasta, a każdy znający ją proponował jej swoje usługi. Każdej zaś nocy święta Ksenia, nie bacząc na porę roku i pogodę, odchodziła na pole i modliła się aż do świtu. Tam, według jej słów, obecność Boża była “bardziej wyraźna”. To wszystko powodowało jeszcze większe zdumienie: dlaczego święta powracała do stolicy, dlaczego nie pozostawała na miejscu, gdzie było jej tak dobrze przebywać z Bogiem?

Oczywiście odpowiedź na to pytanie leży poza granicą logiki. Trudno pojąć ją samym rozsądkiem. Jednakże chrześcijańskie serce tym właśnie się różni od serca niewierzącego, że nie odrzuca prawd, których nie można pojąć rozumem. I to uznanie siły duszy, zdolnej działać na przekór rozsądkowi, przybliża nas do zrozumienia duchowego wysiłku świętej. Ale to nie wszystko.

W obrazie błogosławionej Kseni każdy znajduje coś znajomego i bliskiego. Wydaje się, że między świętą i duszą konkretnego człowieka nie ma żadnych barier, żadnych niezrozumień, różnic w poglądach. Powiedz słowo, obudź zmysł serca - i od razu ciebie usłyszą, zrozumieją, pocieszą... 

Skąd taka siła, śmiałość, miłość?

W Piśmie Świętym są znaczące słowa: “Bardziej niż wszystko, co strzeżone, chroń swoje serce, ponieważ z niego pochodzą źródła życia”  (Prz 4, 23). Święta Ksenia zdołała zachować swoje serce i jego największy skarb - wierność Chrystusowi. Oto o czym, przede wszystkim, świadczy życie znajomej Kseniuszki - o sile wierności Bogu, która pokonuje wszystko. To był dar jej serca, podążając za wołaniem którego mogła na przekór marności i poglądów, wyśmiewaniu i przypochlebnej uwadze otaczających zachować swoją duszę bez szwanku. Ona nie szukała Chrystusa ani w ascetycznych wysiłkach, ani w oddaleniu od marnego świata, ale po prostu pozostawała wierna Jego przykazaniom, nie bojąc się pogrążyć w kipiące morze stołecznej marności. Ta droga zewnętrznego szaleństwa, po której szła święta, była dana jej przez Pana w odpowiedzi na szczere pragnienie zachowania wierności Bogu i miłości do małżonka, którą Wszechwładca uszlachetnił jej serce. Jej duchowy trud pozostaje ukryty, ale jego owoce po dziś dzień radują przychodzących po pomoc do świętej Kseni. Przez swoje szaleństwo dla Chrystusa ona tylko zaświadczyła o prawdze, która była zapisana w jej sercu: wierność Bogu można chronić zawsze i wszędzie, przy każdych okolicznościach. Bóg chroni nas, a nie my Jego. Dlatego tam, gdzie jest szczere pragnienie podążania za ewangelicznymi przykazaniami, już nie ma strachu przed rzeczywistością. Wierne serce widzi przed sobą tylko Boga, i Jego realność, wyrażoną w Ewangelii, stawia wyżej od wszystkiego widzialnego. Wierny Bogu nie boi się stawiać decydujące kroki, ponieważ ufa Stwórcy, Który określa ich kierunek. O sile serca, wiernego swojemu Stwórcy, świadczy też zadziwiające ciepło i miłosierdzie świętej Kseni, które czynią ją bliską i pokrewną każdej prawosławnej duszy.

Roman Sawczuk

za: pravoslavie.ru