publicystyka: Czwartki z o. Schmemannem #3

Czwartki z o. Schmemannem #3

wyb. Justyna Jakubowska, 23 stycznia 2020

W części trzeciej prezentujemy fragmenty dotyczące tego jak tworzyła się i zmieniała organizacja Kościoła i jak proces ten był kształtowany przez organizację państwa.


„Podstawowa struktura Kościoła jako ekumenicznej (czyli na terenie „świata zamieszkałego”, a więc cesarstwa) jedności lokalnych Kościołów, zjednoczonych jednością sukcesji apostolskiej, jednością Tradycji i zgodą, była jego początkową strukturą i dlatego każdy Kościół-wspólnota był jednocześnie pełnym obrazem lub wcieleniem jedności Chrystusa i Kościoła oraz uważał się za część jedności wszystkich chrześcijan jako jednego ludu Bożego. Jeśli jednak struktura Kościoła lokalnego i jego związek z innymi Kościołami wynikały bezpośrednio z samej istoty chrześcijaństwa i dlatego były cechami Kościoła, to formy jedności między Kościołami zmieniały się i rozwijały w zależności od zmieniających się warunków historycznych.

W epoce apostolskiej niekwestionowanym centrum jedności wszystkich Kościołów była wspólnota jerozolimska, „Kościół-matka” w pełnym i absolutnym sensie tego słowa, źródło i wzór wszystkich innych wspólnot. Wraz z końcem palestyńskiego judeochrześcijaństwa, w Kościele pojawi się kilka takich centrów, uświęconych przez autorytet apostołów, ale równocześnie także ze względu na ilość chrześcijan i znaczenie miasta. Początkowo z tymi centrami – Antiochią i Efezem na Wschodzie, Rzymem na Zachodzie – nie wiązały się żadne prawa „kanoniczne” lub „jurysdykcyjne”. Będąc jednak źródłem nauczania i rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa na bliskich sobie terenach cieszyły się szczególną czcią, szczególnym autorytetem. (…)

Już w IV wieku zaczęła się ewolucja organizacji kościelnej, nieunikniona z powodu nowej sytuacji Kościoła i państwa. Jej ogólny sens można określić jako uzgodnienie organizacji Kościoła ze strukturą administracyjną państwa. (…) Cesarstwo zostało podzielone na „diecezje” i 2 kanon Soboru Powszechnego z 381 roku potwierdza podział Kościoła na diecezje. (…) „Diecezje” z kolei dzieliły się na „prowincje” lub „metropolie”, a te ostatnie na „eparchie”; należy pamiętać, że wszystkie te terminy zostały zapożyczone z rzymskiej terminologii administracyjnej. Później kanon kościelny oficjalnie usankcjonuje zasadę, zgodnie z którą „niech podział Kościoła naśladuje podział państwowy”.

Równolegle do tego naturalnego procesu, który rozpoczął się już przed nawróceniem Konstantyna, teraz można zaobserwować coś nowego: stworzenie swego rodzaju „imperialnego” centrum Kościoła, w swoim powstaniu i rozwoju całkowicie związanego ze zmianą sytuacji Kościoła w cesarstwie oraz z niejasnym, lecz w pełni oczywistym „ciężarem” samej władzy imperatora w sprawach Kościoła. Wokół Konstantyna prawie natychmiast po jego nawróceniu się utworzył się swoisty sztab kościelny, który starał się wpływać na Kościół przy pomocy imperatora i tym samym jak gdyby przeciwstawił się poprzednim centrom „soborowości”. (…)

W świadomości Kościoła Wschodniego Kościół ogarnia cały świat, stanowi jego wewnętrzną istotę, źródło darów łaski, ale nie jest władzą w świecie, nie jest nawet źródłem władzy. Władza dana jest rządzącym, którzy powinni odmierzać ją Prawdą Kościoła, ale otrzymują tę władzę nie od Kościoła. Dopiero teraz staje się jasnym, że ortodoksi i heretycy nie tylko z oportunizmu i żądzy władzy chcieli mieć wpływ na imperatora. Każdy z nich szczerze wierzył w swoją prawdę, chciał tę prawdę uczynić normą chrześcijańskiego cesarstwa. Dramat Wschodu polega na tym, że w rzeczywistości zrealizowanie tej idei okazało się niemożliwe i w życiu zbyt często przekształcała się ona w zło. Samo państwo jeszcze zbyt silnie trwało w swoich pogańskich „kategoriach”, dalej uznawało siebie za wartość samą w sobie, a religię za swoje narzędzie.

Wraz z założeniem w 330 roku nowej stolicy – Konstantynopola – „imperialne” centrum znalazło właściwy wyraz kościelny. Katedra konstantynopolitańska, początkowo skromna katedra jednego z sufraganów metropolity Heraklei, była, jeśli można tak powiedzieć, skazana na wywyższenie. Konstantynopol powstał jako Drugi Rzym i przy tym jako chrześcijańskie centrum cesarstwa. (…)

Dwie formy organizacji Kościoła, ta, która rozwijała się organicznie, i ta, którą teraz symbolizował Konstantynopol, wyraźnie nie pasowały do siebie i jedna z nich wcześniej lub później musiała podporządkować się drugiej. (…) Konstantynopol zachował swoje pierwszeństwo przed starożytnymi katedrami właśnie ze względu na swoje znaczenie w państwie. Najlepiej ilustruje ducha tej ewolucji „sobór” biskupi, który w tych latach dosłownie sam zorganizował się przy arcybiskupie Konstantynopola. Do stolicy przyjeżdżali z różnych powodów biskupi z prowincji i pojawiła się praktyka zwoływania tych biskupów celem rozpatrzenia bieżących spraw kościelnych. Był to zarodek przyszłych soborów patriarszych, pierwsze oznaki całkowicie nowego rozumienia „zcentralizowanej” władzy pierwszego biskupa prowincji, które ostatecznie zwycięży w praktyce kościelnej. Było to zwycięstwo „imperatorskiej” struktury Kościoła nad resztkami struktury przednicejskiej. (…)

Patriarcha bizantyjski osiągnął swój status dlatego, że teoria „symfonii” domagała się paralelizmu w strukturze państwa i Kościoła. Jeśli „cesarstwo” znajduje swój wyraz w imperatorze, to „kapłaństwo” powinno także mieć swoje wcielenie w jednej osobie, a tą osobą stał się patriarcha ekumeniczny Nowego Rzymu. (…)

Justynian w swoim Kodeksie nazwał Kościół konstantynopolitański „głową wszystkich pozostałych Kościołów” i prawdopodobnie pierwszy zaczął tytułować jego patriarchę „ekumenicznym”. (…) Kościół lokalny, który wcześniej uważał się za wyjawienie na danym terenie ludu Bożego w całej jego pełni, teraz przekształca się w „diecezję”, to znaczy jednostkę administracyjną większej całości, a tym samym jej biskup staje się prawnym przedstawicielem centralnej „wyższej władzy kościelnej”, skupionej w rękach patriarchy konstantynopolitańskiego i synodu patriarchalnego.”

o. Alexander Schmemann

fragmenty książki "Droga prawosławia w historii"