publicystyka: Przygotowanie do ukazania się w chwale z Chrystusem

Przygotowanie do ukazania się w chwale z Chrystusem

tłum. Gabriel Szymczak, 29 grudnia 2019

W naszych czasach tak wielu rozproszeń i zmartwień łatwo jest zapomnieć, dlaczego Chrystus się urodził, dlaczego przyszedł do nas jako bezradne niemowlę, urodzone w grocie służącej za schronienie zwierzętom i leżące w żłobie, będącym Jego łóżeczkiem. Jak napisał św. Paweł, Chrystus pojawia się, abyśmy my mogli ukazać się z Nim w chwale. Zarówno Jego pierwsze przyjście - narodziny, jak i drugie przyjście - Jego powrót, są po to, abyśmy mogli uczestniczyć w zbawieniu. Ale spotkanie z Chrystusem podczas jednego z Jego objawień jest również rodzajem osądu, ponieważ prawda o nas samych staje się oczywista, kiedy wchodzimy do Jego obecności. Sposób, w jaki reagujemy na Niego, odzwierciedla stan naszych dusz. To samo dotyczy tego, jak przygotowujemy się na przyjęcie Go podczas tego błogosławionego okresu Adwentu, postu przed Narodzeniem.

W całej historii Starego Testamentu byli tacy, którzy ignorowali zarówno Prawo, jak i Proroków, którzy nie przygotowywali się i nie byli gotowi na przyjście Mesjasza. Tak było również w czasie narodzin Zbawiciela, gdy niegodziwy Herod próbował Go zabić. W niedzielę Świętych Praojców upamiętniamy tych, którzy się przygotowali, wszystkich tych ze Starego Testamentu, którzy przepowiadali lub wyobrażali przyjście Chrystusa.

Pierwsze przyjście naszego Pana w Jego Wcieleniu nie było po prostu jakimś przypadkowym wydarzeniem, które nastąpiło pewnego dnia, ale było spełnieniem planu Boga – wprowadzenia nas do Jego boskiego życia. Wypełnienie tego planu wymagało wielu pokoleń. Do przygotowań nikt nie został zmuszony, a dziś czcimy tych, którzy zaproszenie do przygotowania się na przyjście Mesjasza przyjęli. Chcemy wykorzystać ten czas modlitwy, postu, jałmużny i pojednania, aby upodobnić się do nich.

Jest to trudne, ponieważ ciągle mamy pokusę, aby skupić się na innych rzeczach. Podobnie jak goście zaproszeni na wielką ucztę, o których mówi dzisiejsze czytanie z Ewangelii, często myślimy, że mamy bardziej atrakcyjne rzeczy do zrobienia. Oni odrzucili zaproszenie, ponieważ mieli ziemię do obejrzenia, woły do sprawdzenia lub jakieś inne obowiązki rodzinne. Innymi słowy, byli normalnymi ludźmi z codziennymi zobowiązaniami. Ich miejsca na uczcie zajęli więc najbardziej nietypowi goście: biedni, okaleczeni, niewidomi i chromi. Na uroczystość przybyli nieznajomi z dróg i opłotków, a żaden z tych, którzy pierwotnie zostali zaproszeni, nie zadał sobie trudu, aby się pojawić.

Opisując Królestwo Boże, Pan często posługiwał się obrazem wielkiej uczty, a ta dzisiejsza przypowieść przypomina nam, że wielu Żydów nie było gotowych zaakceptować Go jako Mesjasza. Jednocześnie wielu niegodnych ludzi - takich jak poborcy podatków i inni o niskim statusie, a nawet poganie - przyjęło Go. Postępowanie ludzi – przyjęcie lub odrzucenie Chrystusa – w pewien sposób jest sądem nad nimi, ponieważ ujawnia stan ich dusz.

My niestety często zachowujemy się jak ci, którzy odmówili wzięcia udziału w wielkiej uczcie z przypowieści. Używamy zwykłych trosk życiowych jako wymówek, aby nie pojawić się z Panem w chwale, nie uczestniczyć w uzdrowieniu i błogosławieństwie, które On daje tym wszystkim, którzy są stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Czynimy wszystko, wykorzystując codzienną pracę, relacje rodzinne, nasz stan zdrowia czy choroby, aby nie przyjąć uzdrowienia dla naszych dusz. Często robimy z tych wymówek fałszywych bogów – a to nas osądza, objawiając słaby stan naszego życia duchowego. W ten sposób odcinamy się od wielkiej uczty i odwracamy się od chwały, która jest nasza w Chrystusie Jezusie.

Św. Paweł powiedział Kolosanom, aby przygotowali się na spotkanie z Chrystusem uśmiercając swoje grzechy, ponieważ są one formą bałwochwalstwa, wykluczającego ze świętej radości Królestwa. Wszystko - od gniewu i oszczerstw, po seksualną niemoralność i chciwość - są to symptomy „dawnego człowieka”, którego Chrystus jako Drugi Adam przyszedł uzdrowić. Tygodnie Adwentu wzywają nas do świadomego przygotowania się na przyjęcie Zbawiciela przy Jego narodzinach, ponieważ jeśli nie uczynimy tego, ryzykujemy, że nasze grzechy tak nas rozproszą i osłabią, że będziemy tak samo niezainteresowani przebywaniem w Jego obecności, jak goście zaproszeni pierwotnie na ucztę.

Bardzo łatwo jest paść ofiarą takich pokus, ponieważ jest w nas wiele rzeczy, które nie chcą ujawnienia prawdy o naszych duszach poprzez spotkanie z Chrystusem. W przeciwieństwie do gości z przypowieści powinniśmy pamiętać, że troska o życie w żaden sposób nie ukrywa stanu naszych dusz przed Bogiem. Im bardziej tworzymy fałszywych bogów z innych ludzi, naszych codziennych obowiązków i wszelkich okoliczności życiowych, z którymi się spotykamy, tym bardziej odwracamy się od zbawienia, które przyniósł Chrystus. Im bardziej pielęgnujemy dumę, złość, pożądanie, chciwość i inne pokusy, tym bardziej będziemy wierzyć, że zaspokojenie naszych pragnień jest ważniejsze niż miłość i służba Bogu oraz bliźniemu. Aby tak się stało, nie musimy wcale sprawiać wrażenia spektakularnie grzesznych - w naszej kulturze jest wiele rzeczy, które zachęcają nas do oddawania czci naszej pracy, naszym problemom, rozrywkom i wszystkiemu, co sprawia nam chwilową przyjemność. Łatwo i kusząco jest stać się jak ludzie z dzisiejszej przypowieści, którzy naprawdę wierzyli, że mają lepsze rzeczy do zrobienia, niż dzielić się wielką radością z uczty Pana. Ale życie w ten sposób oznacza odcięcie się od chwały, którą Chrystus przyszedł dzielić ze wszystkimi, których stworzył na Swój obraz i podobieństwo. To skazanie się na nieszczęście i rozpad, które nie są odpowiednie dla tych, którzy mają odwagę nazywać Boga swoim Ojcem.

Boże Narodzenie to jest rzeczywiście uczta, wielkie święto. Jest to celebracja naszego zbawienia w Bogu-Człowieku, Jezusie Chrystusie, który w sobie zjednoczył człowieczeństwo i Boskość, który przenosi nas ze śmierci do nieśmiertelności. Bez względu na to, czy do tej pory przestrzegaliśmy postu, wszyscy mamy możliwość wykorzystania następnych dni, aby przygotować się do pełniejszego wejścia w wielką chwałę naszego zbawienia. Nasze przygotowania nie dotyczą legalizmu, ale otwarcia się na uzdrawiające miłosierdzie Chrystusa, gdy szykujemy się na spotkanie z Nim przy Jego narodzinach. To, jak Go przyjmiemy, objawi prawdziwy stan naszych dusz.

Ponieważ wszyscy osłabiamy się przez grzech, wszyscy musimy wyznać swoje grzechy i żałować w sakramencie spowiedzi. Ponieważ spotykamy Pana w naszych cierpiących bliźnich, wszyscy musimy hojnie poświęcić nasze zasoby, czas i uwagę tym, którzy są w potrzebie. Ponieważ wszyscy - w taki czy inny sposób - jesteśmy zniewoleni przez egocentryczne pragnienia, wszyscy musimy pościć lub praktykować samozaparcie w sposób odpowiedni do naszej siły i okoliczności życiowych. Ponieważ wszystkich nas kształtuje to, na co zwracamy uwagę, wszyscy musimy rozmyślnie i regularnie skupiać nasze serca, dusze i umysły na Bogu w modlitwie. Ponieważ wszyscy tak łatwo ulegamy rozproszeniu, wszyscy musimy uważnie strzec naszych słów, myśli i czynów.

Podczas tych tygodni Adwentu możemy przyjąć zaproszenie na wielką ucztę Pana, realizując tę duchową dyscyplinę. Choć jest ona trudna i prawdopodobnie jej wykonywanie nie wychodzi nam za dobrze, jest jednak potężnym środkiem otwarcia naszych dusz na chwałę, którą On przyniósł światu poprzez Swoje narodzenie w Betlejem. W ten sposób uniżamy się przed Nim, walcząc z naszymi namiętnościami, przeciwstawiając się pokusom i czyniąc wszystko, aby przygotować się na przyjęcie Go w Boże Narodzenie dla naszego zbawienia. Na tym właśnie polega Adwent.

Wkrótce nadejdą Święta Narodzenia Chrystusa i to, jak odpowiemy Panu na Jego narodziny, wyjaśni stan naszych dusz. Czy będziemy gotowi powitać Chrystusa w naszym życiu przy Jego narodzinach? Czy będziemy gotowi przyjąć zaproszenie na ucztę?
Mam taką nadzieję, ponieważ dobrą nowiną Bożego Narodzenia jest to, że w naszym Panu wypełnienie wszystkich Bożych obietnic jest rozszerzone na ludzi takich jak my - biednych, ślepych i chromych z powodu grzechu, cierpiących z powodu bólu, słabości i zepsucia życiem w świecie, jaki znamy, i tych, którzy wcale nie są doskonali. Dobrą wiadomością jest to, że w Dziecku Betlejemskim nawet niegodne osoby, takie jak ty i ja, są zaproszone wraz ze Świętymi Praojcami i Pramatkami Chrystusa do zajęcia swojego miejsca na niebiańskim przyjęciu i do świecenia światłem niebiańskim, do pojawienia się z Nim w chwale. Właśnie dlatego urodził się nasz Zbawiciel.

o. Philip LeMasters

za: Eastern Christian Insights
 
Fotografia: uscin / orthphoto.net /