publicystyka: "Jestem zmęczony i tracę wiarę w Boga"...

"Jestem zmęczony i tracę wiarę w Boga"...

tłum. Justyna Pikutin, 21 grudnia 2019

Opowiem wami historię, która niedawno wydarzyła się w moim życiu.
Kiedy przyszedłem do szkoły by przeprowadzić różne rozmowy z dziećmi, zauważyłem dzieci, które rozmawiały w czasie modlitwy. Od tego zacząłem rozmowę z uczniami: „Dzieci, dlaczego niektórzy w czasie modlitwy głośno rozmawiali? Rozumiem, że ktoś może nie chcieć się pomodlić, ale wtedy jest bardzo dobry sposób na spędzenie czasu - posiedź cicho na szkolnym podwórku, pomyśl o ulubionych drużynach albo o zbliżającej się klasówce na następnej lekcji. Jeśli nie masz potrzeby, by zmusić się do modlitwy, to przynajmniej nie przeszkadzaj. Czyż nie tak? Niektórzy z was hałasowali i wszyscy na nich patrzyli. Dlaczego?”

Uczeń rozmawiający najgłośniej, zapytał: „Powiedzieć prawdę?” Odpowiedziałem mu: „Tak. Bardzo chciałbym usłyszeć właśnie prawdę”. „Rozmawiałem tak, dlatego, że nie chciałem się modlić. Czy muszę rozmawiać z Bogiem? Czy muszę wierzyć? Dlaczego otaczają mnie tylko chrześcijanie? Chciałbym, by muzułmanie lub przedstawiciele innych religii również byli obok”. Odpowiedziałem: „Tym, co mówisz, bardzo mi pomagasz”. „Czyżby? Przecież się sprzeciwiam” - zapytał on. „Nie, całkowicie się z tobą zgadzam, że przymus nie jest niczym dobrym. Sądząc po twoim tonie, zrozumiałem, że kiedyś w swoim życiu doświadczyłeś silnego nacisku, może od rodziców, może od rodziny, może od otoczenia” - odpowiedziałem, dziwiąc się szczerości tego chłopca.

Potem każde z dzieci zaczęło po kolei opowiadać o swoich problemach. Jedno z nich powiedziało: „Ze mną zrobili tak, że jestem zmęczony i zacząłem tracić wiarę w Boga. Chrystus ma najpiękniejszą twarz. On jest najlepszy. On nie jest niczemu winny. Ale od tego, jak wszyscy mnie uczyli, zacząłem odczuwać antypatię do wszystkiego”.

To zdanie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Co można powiedzieć o nas, jeśli posiadając pieczęć Chrystusa w swoim życiu, niweczymy Jego obraz w oczach swoich dzieci? Więc czego oczekujemy? Wszyscy wokoło myślą, że jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami. Niektórzy uważają mnie za wzór chrześcijanina, a wszyscy, czegokolwiek bym nie powiedział - uważają to za głos Cerkwi. Ale jeśli popełniam błąd? To buduję w innych niepoprawny wizerunek Cerkwi. Czy tak się nie zdarza?

Mówią nam coś starsi, nasi rodzice, duchowni, teolodzy, ludzie, których uważamy za wzorcowych chrześcijan i myślimy, że przekazują nam oni prawidłową wiedzę o Bogu niemalże Bożymi ustami.

Nie szukajmy winnych. Spójrzmy na siebie, zajrzyjmy w głąb swojej duszy; może my także gdzieś komuś zaszkodziliśmy swoim słowem, spojrzeniem lub czynem?

fragment książki archimandryty Andrzeja (Konanosa) „Miłość na zawsze”

za: pravlife.org

fotografia: bogda /orthphoto.net/