publicystyka: Ciszy już nie ma...

Ciszy już nie ma...

tłum. Gabriel Szymczak, 18 grudnia 2019

Moja matka dożyła prawie 96 lat. Urodziła się pod koniec XIX wieku. Kiedy była już dość stara, poprosiliśmy ją o napisanie pamiętnika dla rodziny. Była niechętna, nie widząc niczego interesującego w swoim życiu. Nalegałem. Byłem z niej dumny, ponieważ należała do stosunkowo niewielkiej liczby kobiet, które ukończyły szkołę średnią we wczesnych latach tego stulecia; były też inne powody do dumy, wiele powodów. W końcu napisała krótkie wspomnienie. Zaczynało się tak:
„Kiedy byłam dzieckiem, było cicho. Nie było radia. Było bardzo mało samochodów i samolotów. Gdy słyszeliśmy samochód, wybiegaliśmy na ulicę, żeby zobaczyć, jak przejeżdża, bo to było takie niezwykłe. Było dużo ciszy.

Kiedy byłam dzieckiem, było cicho”. Nikt nigdy więcej tego nie powie. Wokół nas radio, telewizja, komputery, a wszelkiego rodzaju urządzenia elektroniczne pozwalają nam dostroić się do otaczającego nas świata - przynajmniej tak nam się wydaje. Samoloty, samochody i motocykle są wszędzie. Nigdzie nie możesz uciec od hałasu. Nie ma nawet szansy na odosobnienie w górach.

Oczywiście nie chodzi tylko o sam fakt hałasu, który słyszymy. Lasy też są go pełne, o czym wie każdy, kto spędził w nich czas. Podobnie farmy i rancza. Jest to jednak hałas, który jest inny, naturalny - w przeciwieństwie do nienaturalnego.

Ludzie chodzą będąc podłączonymi do hałasu, nawet jeśli nazywa się to muzyką czy audycją radiową. Kiedy latam, co robię co miesiąc z powodu zaangażowania w nauczanie, często jestem jedyną osobą czytającą prawdziwą książkę lub siedzącą spokojnie. Wszyscy wokół mnie słuchają jakiegoś odtwarzacza lub są podłączeni do komputera.
Na drodze widzę kierowców ze słuchawkami. Może próbują zastąpić jeden hałas innym. Ludzi nie tylko nęka otaczający ich hałas; wielu faktycznie decyduje się wręcz na jego zwiększenie. Nie możesz już nawet wejść do sklepu spożywczego bez bycia przywitanym muzyką.

Co z tego?, powiesz. Tak właśnie wygląda życie w XXI wieku. Ale pozwólcie, że zasugeruję, że istnieje cena do zapłaty. Psalmista mówi: „zamilknijcie i we Mnie uznajcie Boga”. Gdy jesteś otoczony hałasem, nie słyszysz, jak myślisz. I tu jest problem. Jestem przekonany, że tak wielu ludzi wypełnia swoje życie hałasem, ponieważ nie stać ich na ciszę lub milczenie. Musieliby wtedy stawić czoła pustce, która jest w nich.

Moja matka była kobietą głębokiej wiary. Nawet w najgorszych chwilach, których było wiele w ciągu jej długich lat, nie bała się stawić czoła ciszy i milczeniu, ponieważ wiedziała o obecności w nich Boga. W rzeczywistości do końca życia pielęgnowała chwile spokoju, czas medytacji i modlitwy.

Kiedy całe swoje życie wypełniasz hałasem, pustka w tobie wzrasta. Nie zmniejsza się. Wzrasta, ponieważ tracisz wewnętrzny związek ze swoim źródłem życia, które nazywamy Bogiem. Kiedy na zewnątrz nie jest już cicho, istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że znajdziesz prawdziwą ciszę w środku – ciszę, w której można poznać Boga.
„Moja dusza na Boga w milczeniu czeka”... Psalmista zakłada, że nasze wewnętrzne „ja” wypełnia się poprzez ciszę i że żywy Bóg skieruje się tam do nas. Kiedy Psalmy mówią o oczekiwaniu na Boga, podstawowym założeniem jest to, że powinniśmy czekać spokojnie. Jak moja matka. Jak kontemplatorzy wszystkich tradycji.
Możesz wrócić do ciszy. Wybór należy do ciebie.

o. Gabriel Rochelle

za: St. Anthony of the Desert Orthodox Mission

Fotografia: alik / orthphoto.net /