publicystyka: Rozpoznając zło i chorobę grzechu

Rozpoznając zło i chorobę grzechu

tłum. Gabriel Szymczak, 27 października 2019

Zacznijmy ten artykuł od zadania dwóch prostych pytań, aby dowiedzieć się, gdzie jesteśmy w naszym zrozumieniu życia duchowego.

Pytanie 1: Czy kiedykolwiek w życiu pomyliłeś się duchowo i popełniłeś grzech?
Pytanie 2: Czy kiedykolwiek w życiu byłeś winny czegoś, co TY uważałeś za czyste zło?

Jedną z cech wyróżniających Kościół prawosławny jest to, że Cerkiew nie jest salą sądową, w której skazuje się i potępia winnych, ale jest to prawdziwy szpital dla grzeszników. Właśnie dlatego tu jesteśmy. Dlatego też powinniśmy byli odpowiedzieć na pytanie pierwsze głośnym „Tak!”. A jeśli nasza odpowiedź była inna, to powinniśmy ją zmienić, ponieważ brak odpowiedzi „tak” na to pytanie sam w sobie jest grzechem.

Świat został zainfekowany tą chorobą duszy, która zaraża i dotyka każdego w różnym stopniu. To Kościół, ten szpital dla grzeszników, jest miejscem, do którego przychodzimy nie tylko leczyć tę chorobę, ale także uczyć się, jak ją rozpoznać i uniknąć w przyszłości.

Drugie pytanie, które zadałem, nie było pytaniem podchwytliwym, ale raczej powinno rzucić nieco światła na to, w jaki sposób możemy dziś wykonać przykazanie Zbawiciela z Ewangelii (Łk 6, 31-36). Jeśli nasze spojrzenie jest wystarczająco klarowne, aby zobaczyć, że wszyscy zgrzeszyliśmy, musimy także zobaczyć i zrozumieć, że za każdym razem, gdy odwracamy się od Boga, uczestniczymy w czymś, co jest czystym złem.

To słowo niektórym z nas może wydawać się nieco okrutne. Zło jest słowem, którego zwykle używamy, gdy mówimy o „najbardziej ohydnych” grzechach, takich jak morderstwo lub cudzołóstwo. Ale ważne jest, aby pamiętać, że za każdym razem, gdy nie idziemy drogą do Chrystusa, uczestniczymy w czymś złym. Nawet najmniejsze choroby, takie jak oszustwo podczas egzaminu z geometrii, mogą ostatecznie doprowadzić do czegoś większego. Bardzo ważne jest, aby wykorzenić całe zło w naszym życiu, niezależnie od tego, jak niewielkie się ono wydaje.

Wyżej wspomniany fragment Ewangelii wg św. Łukasza jest bardzo krótki i dotyka sedna. Nasz Pan przemawia do nas, przekazując nam Złotą Regułę, według której każdy z nas, o ile Bóg pozwolił, został wychowany w swoim domu: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!”. Choć jest to dla nas zwykła, chrześcijańska odpowiedź na zło, jednak dla Żydów, którzy ją pierwszy raz usłyszeli, było to coś szokującego! „Kochaj bliźniego i nienawidź swojego wroga” to nauczanie starego prawa - „oko za oko i ząb za ząb”. Ale oto Bóg zstępuje i mówi nam, że ostatecznym lekarstwem na zło grzechu, które wpływa na serca całej ludzkości, jest miłość. Kochaj swoich rodziców, kochaj swoje dzieci, kochaj swego bliźniego, ale co najważniejsze - nasz Pan kładzie nacisk na kochanie naszych wrogów.

Bracia i siostry w Chrystusie, często leki, które najbardziej nam pomagają, są najbardziej gorzkie do przełknięcia. Mówimy, że kochanie naszych wrogów jest całkowicie niemożliwe. Jednak to Bóg - który dokładnie zna serca ludzi który zna nas lepiej, niż sami moglibyśmy się poznać - mówi nam dziś, że możliwa jest miłość do wrogów i konieczna jest walka z ciemnością naszego życia.

Jednym ze sposobów, o jakim Ojcowie i Matki Kościoła mówią w kontekście kochania naszych wrogów, jest ciągłe patrzenie na własne duchowe wady. Zadałem te dwa trudne pytania, aby przypomnieć nam, że my również mamy momenty w naszym życiu, w których jesteśmy tak samo źli, jak nasi wrogowie. Wszyscy ulegamy namiętnościom gniewu, nienawiści, zazdrości, chciwości, pożądania i dumy. Te namiętności (szczególnie w tej chwili) wyskakują z naszych serc, by zarazić świat i otaczających nas ludzi. Dlatego dni takie jak niedziela przebaczenia, pierwszy dzień Wielkiego Postu, są dla nas niezwykle ważne. Spędzamy ten dzień, wspominając i zastanawiając się nad złem, które czasami przenika do naszych serc, a zaraz potem podchodzimy i prosimy się wzajemnie o wybaczenie znanych i nieznanych win, które popełniliśmy wobec innych.

Czy kochanie naszych wrogów jest trudne? Tak. Myślałeś kiedykolwiek o tym, dlaczego? Jest tak, ponieważ jest w nas coś, co psuje nasze dusze i powoduje, że nasze umysły protestują. W nas wszystkich panuje ciemność, która powoduje, że nasza instynktowna reakcja to chęć przelania krwi i zemsta na tych, którzy nas krzywdzą. Tak wygląda zło. Takie uczucie powoduje choroba. Nasz Pan daje nam receptę: Kochaj swoich wrogów, czyń dobro, pożyczaj i nie oczekuj niczego w zamian, módl się za nich i nie oczekuj niczego w zamian.

Lekcja życiowa udzielona przez naszego Pana to nie są puste słowa. On pokazał całemu światu drogę, jaką powinniśmy podążać, swoim czynem na krzyżu. Pobity, torturowany i upokorzony, wisiał ukrzyżowany i cierpiący. W swoich ostatnich słowach skierowanych do nas nie rozkazał niebiańskim siłom, aby zstąpiły i pomściły Go. Spojrzał w niebo ku Ojcu i z Miłości do stworzenia powiedział: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

„Wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
To jest nasza odpowiedź na zło. To miłość, która działa jak lśniące światło, rozpraszające ciemność. Obyśmy wszyscy, za pomocą naszego codziennego działania, odwzajemnili tę miłość, którą nasz Pan okazał nam na Krzyżu, koncentrując się na własnych chorobach duchowych i cały czas wybaczając swoim wrogom. Amen.

o. Gabriel Bilas

za: St. Mary Magdalene Orthodox Church

fotografia: pastaljon /orthphoto.net/