publicystyka: Duchowa walka

Duchowa walka

tłum. Gabriel Szymczak, 30 września 2019

Wszyscy czujemy, że nosimy ślady dawnego człowieka. Jego główną cechą jest miłość do siebie, czyli chora, egocentryczna „miłość” do siebie.
Miłość własna nie pozwala nam kochać Boga i innych ludzi naprawdę i bezinteresownie. Z tej miłości własnej rodzą się namiętności. To one nie pozwalają nam bezinteresownie odnosić się do innych ludzi i rzeczy. Nasze relacje stają się namiętne i egoistyczne, i uniemożliwiają nam prawdziwe kochanie lub cieszenie się innymi ludźmi i innymi rzeczami na świecie. To ostatecznie prowadzi do samotności, pustki, impasu.
Dlatego kiedy mówimy „dawny człowiek”, mamy na myśli chory egocentryzm, na który cierpimy wszyscy - w większym lub mniejszym stopniu.

Jak możemy uwolnić się od tej ciężkiej duchowej choroby, która zatruwa całe nasze życie?

Tylko ktoś wolny od tej choroby byłby w stanie nas wyleczyć. Tylko nowy człowiek byłby w stanie dać nam szansę na przezwyciężenie choroby dawnego człowieka i stanie się nowymi ludźmi.

Wszyscy wiemy, że tą nową osobą jest nasz Zbawiciel, Chrystus, który - jako Bóg i Człowiek - zgodnie z Pismem Świętym „nie popełnił grzechu, ani też nie znalazł się fałsz w Jego ustach”.
Z powodu Swojej nieskończonej miłości do nas, Jezus Chrystus ofiarowuje się nam, abyśmy mogli się z Nim zjednoczyć i w ten sposób przekazuje nam Swoje nowe życie.
Zostaliśmy powołani do życia przez Chrystusa, a naszą integrację z Jego Ciałem osiągamy poprzez Chrzest Święty, bierzmowanie i Komunię Świętą.

Wszyscy chrześcijanie, którzy uczestniczą w życiu Chrystusa, w Jego ciele, którym jest Cerkiew, otrzymali dzięki łasce Świętego Ducha nasiona nowego życia. Muszą jednak walczyć o to, by coraz bardziej oczyszczać się z namiętności i ozdabiać się cnotami.

Krótko mówiąc: im bardziej ludzie opróżniają się z dumy, tym bardziej są wypełnieni prawdziwą miłością i Łaską Boga. Im bardziej dawny człowiek jest ograniczany, tym bardziej wzrasta nowy człowiek. Przejście od dawnej osoby do nowej nie jest łatwe, ponieważ namiętności są w nas głęboko zakorzenione i nie są łatwe do zlikwidowania. Aby oczyścić się z nich, potrzebna jest ciągła i długotrwała walka. To jest walka o skruchę. Każdego dnia musimy żałować za nasz dawny styl życia, to znaczy za naszą grzeszność, złośliwość, egocentryzm, niezdolność do całkowitego kochania Boga, naszego Ojca, i innych ludzi. I każdego dnia jesteśmy wezwani do walki o miłość, pokorę, szczerą spowiedź, panowanie nad sobą, prawość, tolerancję i modlitwę.

W ten sposób stopniowo zaczynają się w nas nowe duchowe narodziny: narodziny nowej osoby, która jest pobłogosławiona Łaską Boga.
Jednakże, tak jak każdym narodzinom towarzyszą bóle, narodziny duchowe również zakładają ból pokuty. Kiedy ukrzyżujemy dawną osobę, to boli, ale właśnie wtedy nowa osoba zostaje w nas wskrzeszona. Jesteśmy ukrzyżowani razem z Chrystusem, abyśmy mogli razem z Nim powstać.

Dzięki naszej cierpliwości i codziennej walce o pokutę zostaniemy uwolnieni od starej, upadłej osoby i przemienieni w kogoś nowego. Stało się tak w życiu naszych świętych, którzy poprzez swoje cudowne życie wskazują nam drogę.

archimandryta Jerzy (Kapsanis) z Gregoriou

za: Pemptousia

Fotografia: Jarosław Charkiewicz / orthphoto.net /