publicystyka: Radujcie się teraz!

Radujcie się teraz!

tłum. Justyna Pikutin, 29 września 2019

Żyjemy w świecie chaosu, ale mamy kompas, mamy punkt orientacyjny - wiemy, gdzie jest wschód; wiemy,  gdzie jest Chrystus i wierzymy.

Powiedziałem kiedyś pewnemu człowiekowi, który przyszedł do spowiedzi:
- Wychwalaj Boga za to, że wierzysz!
- Wiem! - zmieszał się.
- Gdybyś nie miał wiary, wiesz co by się z tobą stało?
- Wiem, nie mów, sam ci powiem!
- Powiedz!
- Zwariowałbym!

To samo powiedziałbym tobie. Gdybyśmy nie wierzyli, zwariowalibyśmy. Gdybyśmy nie wierzyli, że Bóg istnieje, gdybyśmy nie wierzyli i nie odczuwali Jego obecności i tego, że On istnieje nie tylko teoretycznie - ale wiara w pewnym momencie staje się dla nas odczuciem, staje się kontaktem, dotykiem, staje się „żywym wyobrażeniem tego, na co liczymy i ujawnieniem tego, co niewidzialne” (Hbr 11,1), wiara staje się dla nas doświadczeniem. Dlatego wychwalaj Boga za to, że wierzysz.

Ty, który teraz mnie słuchasz - wychwalaj Chrystusa, dziękuj Mu za to, że jesteś wierzący, że twój rozum pracuje tak, jak należy. I kiedy mówię „jak należy” to nie mam na myśli, że powinieneś w dwie sekundy rozwiązywać matematyczne zadania - możesz ich nie rozumieć, twój rozum może nie odnajdywać się w tym, tak jak i mój nie odnajduje się w takich naukowych, wysokich materiach - mój rozum jest prosty. Ale mamy coś o wiele ważniejszego niż inni ludzie, ponieważ zrozumieliśmy sens, cel życia, złapaliśmy koniec nitki prowadzącej ku zbawieniu. Pochwyciliśmy Chrystusa, dotknęliśmy Boga, włożyliśmy Go w swoje serce. I dlatego jesteś uprzywilejowany, jesteś szczęśliwy - ponieważ tym żyjesz.

Czasami ktoś mi mówi:
- Chcę poprosić cię ojcze: życz nam czegokolwiek, powiedz cokolwiek jako życzenia dla nas.
Oto moje modlitewne życzenia: niech przepełnia was radość Chrystusowa, żyjcie radością Chrystusową, włóżcie Chrystusa w swoje serce, włóżcie Boga w swoją duszę i radujcie się w swojej wierze. By wasza wiara nie przechodziła w rutynę, nie była dla was bolączką i abyście płomiennie żyli życiem wiary.

Światło Chrystusowe mocno kontrastuje z ciemnością dzisiejszych czasów i życie w wierze jest wielką rozkoszą. Nasza epoka jest doskonała - żyjemy Chrystusem! Jest ona chaotyczna, ale pośród tego chaosu mówisz:
- Chryste mój! Jak dobrze znać Ciebie w tej epoce, kiedy inni nie wiedzą dokąd idą, Ty zrobiłeś mi taki prezent! O ile jaśniejsze i bardziej zrozumiałe staje się to, że Ty jesteś prawdą, kiedy tak mocno odczuwam kłamstwo wokół. Jeszcze lepiej rozumiem, że Ty jesteś prawdą. Jestem tego świadomy. Widzę to w oczach innych ludzi – oczach umęczonych niekiedy nawet odpoczynkiem, znużonych od przyjemności.

Dzisiaj ludzie żyją we wszelkiego rodzaju przyjemnościach i rozkoszach, ale mimo to są nieszczęśliwi. Żyją wśród rozkoszy, ale nie mają Chrystusowego zachwytu, nie mają tej radości, tej przyjemności, tej słodyczy, dobroci, które daje Bóg. A ty, który teraz mnie słuchasz, masz to - żyjesz tą radością Chrystusową! I dlatego powinieneś odczuwać szczęście, powinieneś rozumieć swoje uprzywilejowanie wynikające z tego, że jesteś chrześcijaninem, mieć w sercu Chrystusową radość i czuć, że rzeczywiście jesteś dziedzicem - księciem lub księżniczką, wybrańcem Chrystusowym w nasze dni. Jesteśmy królewskim kapłaństwem, świętym narodem, ludźmi oddanymi Bogu w tej epoce synkretyzmu, chaosu i zamieszania. (1 P 2,9)…

Jest mi przykro, kiedy widzę chrześcijan, którzy nie cieszą się ze swego życia. Jest mi żal, gdy patrzę na chrześcijan, którzy nie cieszą się z tego, co mają - nie cieszą się z rodziny, domu, dzieci, pracy, a życie ich staje się nieszczęśliwe. Nie podoba mi się to!

Oczywiście, cieszyć się nie jest lekko. Przecież radość nie przychodzi na zawołanie. By przyszła, trzeba zająć właściwą pozycję, osiągnąć to, co święci nazywają - rozumem kochającym mądrość. To znaczy, że trzeba właściwie spojrzeć na życie, wypracować właściwy stosunek do tego, co się dzieje i wtedy człowiek będzie się cieszył jak należy.

Nie zważając na nic uważam, że radość z każdej chwili umyka nam i szczęście wyślizguje nam się z rąk. Szczęście od Boga napływa na nas, jak rzeka, by otoczyć nas, byśmy pili je i czerpali orzeźwienie, a my je tracimy. A wiesz dlaczego? Dlatego, że bezustannie myślimy o swoich niezaspokojonych pragnieniach, niespełnionych marzeniach, cały czas snujemy plany na przyszłość, a w efekcie tracimy z oczu teraźniejszość, tracimy z oczu dary od Boga, które On daje nam teraz. Podam ci przykład, by łatwiej było ci to zrozumieć.

Masz dziecko, które już wyrosło. Kiedy było małe, mówiłeś:
- Oj, byleby poszedł do szkoły, by w końcu to się skończyło!… Oj, byleby skończył tę podstawówkę, by w końcu było lżej. Jak ciężko uczyć się w szkole! Dziecko odrabia lekcje i ja uczę się razem z nim. Siedzimy całymi dniami w domu. („Dziecko dostaje oceny i ja też zasługuję na oceny - mówiła pewna mama - dlatego, że uczę się wszystkiego razem z nim”). Niech już prędzej dostanie te swoje dyplomy, dlatego że razem z nim już zupełnie nie mam siły. Boże, zmiłuj się! No, byleby skończył już w końcu tą podstawówkę, byśmy mogli odpocząć!

Dziecko kończy podstawówkę i uspokajamy się. Na kilka dni! A potem idzie do gimnazjum, i znów zaczynamy:
- Byleby skończył to gimnazjum, żeby w końcu odpocząć. W tym gimnazjum jeszcze taka bieda - konieczne są prywatne korepetycje, więcej wydatków, prace domowe są coraz trudniejsze, dużo przedmiotów, jest bardzo ciężko.
A co powiedzieć o liceum? Ukończyć je - to dopiero katastrofa.
I tak kończy liceum, uniwersytet, wszystko zostało w tyle, a my nadal stoimy i patrzymy w przyszłość: a co my tam będziemy robić? Co dobrego ześle nam Bóg, byśmy mogli w końcu się cieszyć?

I tak bezustannie żyjemy nadzieją, że będziemy szczęśliwi kiedyś, w przyszłości - po ukończeniu liceum, studiów. A wiesz, co jest później? Później dziecko opuszcza dom, idzie do wojska, wraca z niego, zakłada własną rodzinę, znajduje pracę, rozkłada skrzydła, staje się gospodarzem swojego życia i o ile ty ciągle tego szukałeś, to Bóg ci to dał.

Innymi słowy skończył szkołę, studia i prawie wszystko, czego chciałeś, udało się. To znaczy, że w twoim życiu były szczęśliwe momenty - i ty gromadzisz te wszystkie szczęśliwe chwile, a w efekcie wychodzi jedna wielka tęsknota, niezadowolenie, ukryte cierpienie i zawsze czegoś ci brakuje. A dlaczego? Dlatego, że nie mogłeś cieszyć się z tego, co dawał ci Bóg, wtedy kiedy On ci to dawał, nie rozkoszowałeś się tym, a ciągle patrzyłeś gdzieś w dal. Ciągle myślałeś: „Byleby skończyło się to i zaczęło następne”. Żyj tym, co jest teraz. Ono za chwilę ci umknie, rozumiesz?

Nie żyjesz tą chwilą. Jakie jest twoje dziecko? To niemowlę? Trzymasz je w ramionach? Więc nie marz o czasach, kiedy ono wyrośnie. W sensie, nie przenoś chwili swojego szczęścia na przyszłość i nie mów: „Za to kiedy wyrośnie… jak będzie wspaniale!”

Nie! Teraz dla ciebie i twojego dziecka, które trzymasz w ramionach jest najlepszy moment na to, by cieszyć się. Raduj się, czerp przyjemność teraz, obejmij je, przytul, pocałuj, żyj tą chwilą! Żyj tym, co jest teraz, a odległa przyszłość - ona też nadejdzie.

Naucz się radować się z Boga, z tych darów, które On daje ci właśnie w tej chwili, która do ciebie należy. Przyszłość nie należy do ciebie, ona jeszcze nie nadeszła. Jeśli twoje dziecko uczy się w szkole podstawowej - staraj się cieszyć z tego i żyj tym każdego dnia, rozkoszuj się tym, dlatego, że jeśli zajrzysz w swój umysł to zobaczysz, że w każdej chwili jesteśmy zajęci planowaniem przyszłości i nigdy nie żyjemy tym, co jest teraz. O czym teraz myślisz? „Jak skończy się ta audycja to pójdę i zajmę się swoimi obowiązkami, albo posłucham jeszcze jednej, a potem przygotuję coś do zjedzenia.”
To znaczy, że nie jesteś w teraz, ciągle jesteś w później lub wcześniej, a szczęście, które Bóg daje nam teraz - umyka nam. A wiesz, ile darów, których nie doceniasz, Bóg daje ci właśnie teraz? Twoja rodzina, dziecko, szczęście, jedzenie, które spożywasz, twój dom, spacer, na który dzisiaj pójdziesz. I zostaw w spokoju urlop.

Ja też tak mam. Myślę: „O, latem pojadę na Górę Athos”, „Ach, wtedy i wtedy pojadę na kilka dni do Jerozolimy”. Przenoszę chwile swojego szczęścia na przyszłość. I to jest błąd. Czuję, że Chrystus mówi do mnie:
- Wybacz! A czy nie Ja jestem twoim szczęściem? Czy twoje szczęście to nie Ja, Który teraz jestem z tobą, blisko, tuż obok, i wchodzę w wydarzenia twojego obecnego życia? A ty ciągle myślisz o lecie, o tym jak pojedziesz na Górę Athos i wtedy będziesz się cieszył? Innymi słowy, dzisiaj nie cieszysz się? Czy Ja teraz nie jestem z tobą? Czy Ja dziś nie jestem źródłem twego szczęścia? Czy Ja nie jestem dla ciebie wszystkim? Czy to nie Ja daję ci wszystkie dzisiejsze wydarzenia od samego rana, od chwili twojego przebudzenia do momentu, kiedy położysz się spać?”

Żyj więc obecnością Chrystusa w tych wydarzeniach, które On stawia przed tobą, kładzie u twoich stóp, daje ci w ręce. Szczęście jest proste, ono ciągle jest wokół nas, u twoich stóp i w twoich rękach, a my je tracimy. Umyka nam ono i znika. A później mijają lata i mówimy: „Ach, jak byłoby dobrze, gdyby…”

A ile było pięknych chwil, których nie przeżyliśmy i nie dostrzegliśmy! Mieliśmy dzieci, prowadzaliśmy je do szkoły, przyprowadzaliśmy do domu i ciągle mówiliśmy: „Kiedy w końcu skończy się to i zacznie się coś innego?” A teraz wszystko się skończyło i zostaliśmy w domu sami. Dzieci pożeniły się i powychodziły za mąż, odeszły od nas, a my siedzimy teraz i wspominamy przeszłość, wzdychamy i mówimy: „Ile pięknych momentów przegapiliśmy!” A wszystko dlatego, że ciągle warczeliśmy. Ciągle martwiliśmy się, zawsze patrzyliśmy gdzieś w dal, wtedy gdy Chrystus był tak blisko, obok nas!

- „Królestwo Boże jest w nas” - mówi Bóg (Łk 17,21) - Królestwo Boże czyli Ja - Chrystus Jestem wśród was, Jestem blisko - w waszych sercach.

Żyj tym co teraz, rozkoszuj się chwilą, którą daje ci Chrystus i wychwalaj Go.

I tak, pokochajcie się wzajemnie, zbliżcie się do siebie, rozmawiajcie, żyjcie dzisiejszą chwilą szczęścia, powiedzcie:
- Kocham cię!

Niech wasze dziecko będzie żywe i zdrowe, dlatego, że kochacie się wzajemnie, niech otrzyma najlepsze lekcje w swoim życiu. Niech zrozumie: „Rodzice są ze mnie dumni, mam szczęśliwych rodziców, mam spokojnych rodziców, mam pokojowych i cichych rodziców, którzy nie martwią się o przyszłość, a umieją cieszyć się każdą chwilą”. To najlepszy spadek, jaki możecie zostawić swoim dzieciom, całemu swojemu rodowi.

Jeśli chcesz coś zostawić swoim dzieciom, jakiekolwiek bogactwo, to to jest najlepsze bogactwo, jakie tylko możesz zostawić. Nie masz pieniędzy - żaden problem - nie zostawisz ich. Nie zostawiaj nic, jeśli nic nie masz. Nie masz domu, mieszkania, samochodu, własności - żaden problem. Daj mu ten dar - by dziecko widziało, jak się cieszysz. By miało rodziców przepełnionych radością, radujących się z wszystkiego: z problemów, z doświadczeń, z sukcesów, w biedzie i w bogactwie. Bądźcie radośni!

Bóg wie, dlaczego daje ci to, co ci daje. Zapamiętaj ten sekret i będziesz szczęśliwy. Raduj się z wszystkiego. I kiedy będą pieniądze, będziesz radosny, dlatego, że wiesz, że pieniądze istnieją nie tylko po to, byś dobrze żył i zmieniał się w istotę konsumencką, ale byś też dawał, rozdawał, oddawał innym. I kiedy będziesz biedny, też będziesz radosny, dlatego że bieda uczyni cię silniejszym, skromniejszym, pokorniejszym, bardziej cierpliwym i oszczędnym. Skromność jest piękna. Kiedy człowiek je proste posiłki, pije proste napoje i nie chce wiele, to odbija się na nim piękno w prostocie jego życia, ascetyczność odznacza się na jego twarzy, a za tym wszystkim prześwituje szczęście.

Ogólnie, jeśli zrozumiesz tajemnice Chrystusowe, zdołasz być szczęśliwym niezależnie od tego, czy jesteś bogaty, czy biedny. We wszystkim, co daje ci Bóg, dostrzegaj radość. Daje ci zdrowie - weź je i bądź szczęśliwy, wychwalaj Boga i będziesz miał radość. Daje ci chorobę - możesz także być szczęśliwym dzięki cierpliwości, wytrzymałości, dzięki modlitwie, dzięki łzom, które czynią dobrym twoje serce, dzięki cierpieniu, które zmieniasz w modlitwę.

I dziecko znów otrzyma korzyść. Od cierpiącego ojca, od chorej matki, od cierpliwego człowieka, który jest w domu i daje mu lekcje szczęścia swoim doświadczeniem i cierpliwością. Rozumiesz? Kiedy odkryjesz sekret szczęścia, będzie ono przychodziło do twojego domu, radość będzie odwiedzać cię niezależnie od tego, czy jesteś bogaty, czy biedny, czy twoje dzieci są zdrowe, czy chore. Człowiek, który odkryje ten sekret, będzie radował się we wszelkich okolicznościach.

Archimandryta Andrzej (Konanos)

za: pravoslavie.ru

fotografia: Flor / orthphoto.net /