publicystyka: Kiedy mówisz o Bogu...

Kiedy mówisz o Bogu...

tłum. Gabriel Szymczak, 09 września 2019

Kiedy mówisz o Bogu, mów tylko to, co wiesz z własnego doświadczenia. Zdejmij maskę. Nie zachowuj się tak, jakbyś grał w teatrze. Nie udawaj, że jesteś kimś, kim nie jesteś.
A kim jesteś? Zwykłym człowiekiem, nieprawdaż? Jak każdy inny. Ze swoimi pasjami, błędami, słabościami, pożądaniem, miłością, relacjami międzyludzkimi ...

Czasami myślimy, że gdy tylko weszliśmy do cerkwi, wszystko się zmieniło. Automatycznie. Zapewniam cię, że w głębi twojej osobowości nic się magicznie nie zmieniło. Trudny charakter nie zmienia się, nawet jeśli wszedłeś do świętego miejsca.
W rzeczywistości dzieje się coś innego. Coś zwodniczego. I tutaj jest pułapka, którą zamierzam wyjaśnić: świadomie wchodząc do Cerkwi, ciągniesz za sobą swoje namiętności. One nie znikają, ale przekształcają się. A ty popełniasz błędy. Kończysz z bójkami na stadionie, nocnymi wyprawami i różnymi złymi nawykami. Ale namiętność do wszystkich tych działań nie została wykorzeniona.
Nie jest łatwo pozbyć się namiętności. To nie tak, jak z brudną koszulą, zdjętą i wrzuconą do prania - i po sprawie. Namiętność stała się twoim nawykiem.

To jest zwodnicze - świecka namiętność może zamienić się w namiętność chrześcijańską. Dlatego nie ma nic niezwykłego w tym, że widziałeś kogoś, kto wcześniej chodził na stadion, wybijał okna, kłócił się i bił z innymi (krzycząc, czyniąc akty zła, doprowadzając do nieporozumień), a potem stał się człowiekiem duchowym, a nawet fanatykiem posługi cerkiewnej pod pretekstem i w cerkiewnym przebraniu.
Wiele osób można opisać jako: "Chodzi do cerkwi, ale nie można z nim dojść do porozumienia. Zawsze mnie denerwuje. On wciąż jest taki sam, jak wcześniej! Nic się nie zmieniło".

Co się nie zmieniło? Główne cechy jego charakteru. Są bardzo trudne do zniesienia, ponieważ ten człowiek nie zrobił ze sobą nic więcej, tylko wszedł do Cerkwi i stał się chrześcijaninem.

Musimy uczciwie spojrzeć na sytuację i zaakceptować ją. Wciąż mam w sobie gniew i nerwy. Teraz stały się one chrześcijańskimi nerwami. Denerwuję się z powodów duchowych, z powodu różnych świętych tematów, które stały się nowymi narzędziami moich pasji. Jeśli jesteś uczciwy i wytrwały, zaakceptujesz tę prawdę. Nie jesteś święty i nie różnisz się od kogokolwiek innego. Jesteś człowiekiem takim, jak każdy inny. Ze wszystkimi konsekwencjami.

Święty Paisjusz czuł to głęboko. Raz popłynął statkiem z Daphne do Ouranoupoli. Jeden z braci zobaczył Paisjusza siedzącego z podróżnikami na pokładzie i powiedział do Starca: "Geronda, chodź tutaj, usiądźmy na krawędzi. Nie ze świeckimi". A święty odpowiedział: "Dlaczego, moje dziecko, powinienem usiąść gdzie indziej? Co tracimy, jeśli będziemy tu siedzieć z naszymi braćmi? Czy jesteśmy inni, czy lepsi od ludzi świeckich? Czy powinniśmy chronić jakąś cnotę? Jesteśmy tacy sami, jak inni. Po prostu pozwalamy sobie na różne wady i pokazujemy słabości na różne sposoby. Nie kłócimy się o sprawy społeczne, ale dyskutujemy o tym, jakie było dzisiejsze nabożeństwo".

Wszyscy jesteśmy tacy sami ...

archimandryta Andrzej (Konanos)

za: pravmir.com

Fotografia: sapuric / orthphoto.net /