publicystyka: Zmagania ze zwykłym życiem

Zmagania ze zwykłym życiem

tłum. Gabriel Szymczak, 22 sierpnia 2019

W chrześcijaństwie naszych czasów istnieje - nieznany prawie nikomu - wielki duchowy konflikt pomiędzy naturalistycznym / świeckim światem nowoczesności, a sakramentalnym światem klasycznego chrześcijaństwa. Pierwszy zakłada, że najdokładniejsze jest dosłowne spojrzenie na świat. Ma tendencję do widzenia zamkniętego systemu przyczynowo-skutkowego, który ostatecznie można wyjaśnić za pomocą nauki, a zarządzać nim za pomocą technologii. Współcześni chrześcijanie, całkiem niewinnie, przyjmują tę relację o świecie z zastrzeżeniem, że istnieje także Bóg, który czasami interweniuje w tym zamkniętym porządku. Naturalistyczny niewierzący mówi: „Udowodnij to”.

Świat sakramentalny klasycznego chrześcijaństwa mówi zupełnie innym językiem. Zakłada, że to, co widzimy, jest wyrazem większej rzeczywistości, która jest niewidzialna. Zakłada, że wszystko jest ciągłym darem i środkiem do komunii z dobrym Bogiem – Stwórcą wszystkiego. Znaczenie i cel rzeczy znajduje się w tym, czego nie widać, a szukając poza tym - możemy wyciągać jedynie fałszywe wnioski. Zasadnicze przesłanie Chrystusa: „Bliskie jest Królestwo Boże” jest głoszeniem prymatu tego niewidzialnego świata i jego nadchodzącego panowania w przywróceniu wszystkich rzeczy (apokatastasis, por. Dz 3, 21).

Założenia tych dwóch światopoglądów nie mogą być bardziej sprzeczne. Model naturalistyczny / świecki ma tę zaletę, że dzieli wizję świata ze współczesną kulturą. W ten sposób stanowi część tego, co większość ludzi postrzegałaby jako „zdrowy rozsądek” i „normalność”. Rzeczywiście, większa część wierzących chrześcijan przyjmujących ten model nie ma pojęcia, że istnieje jakikolwiek inny, chrześcijański światopogląd.

Klasyczny / sakramentalny światopogląd był jedynym chrześcijańskim światopoglądem przez większość stuleci poprzedzających Reformację. Nawet wtedy ten światopogląd został wyparty jedynie przez rewolucję i patronat państwa. Niemniej jednak sakramentalne zrozumienie trwa w życiu Cerkwi prawosławnej, a także wielu części katolicyzmu. Jego stała obecność w Piśmie Świętym gwarantuje, że przynajmniej podejrzenie istnienia „czegoś innego” niepokoi niektóre współczesne umysły chrześcijańskie.

Założeniem światopoglądu świeckiego / naturalistycznego jest to, że informacja sama w sobie ma charakter „obiektywny”: jest jednakowo dostępna dla wszystkich. Klasyczny światopogląd zakłada coś zupełnie innego. „Błogosławieni czystego serca”, powiada Chrystus, „albowiem oni Boga oglądać będą”. Królestwo Boże nie jest obojętnym przedmiotem, który poddaje się publicznej analizie. Znajomość Boga i wszystkich rzeczy duchowych wymaga innego sposobu widzenia i rozumienia. Święty Paweł mówi to w ten sposób:
Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić. (1 Kor 2, 14)

To zrozumienie zaburza wrażliwość wielu współczesnych chrześcijan. Niektórzy posuwają się nawet tak daleko, że sugerują, że jest ono „gnostyczne” (przez to rozumieją, że samo pojęcie wiedzy duchowej, które jest mniej niż demokratyczna, jest podejrzane). Sola Scriptura to nowoczesna koncepcja, w której Pismo Święte podlega obiektywnej interpretacji. Pismo Święte należy zatem do świata publicznej, demokratycznej debaty, której znaczenie należy do rynku opinii. Pismo Święte to „moja Biblia”.

Model klasyczny jest w rzeczywistości nauczaniem zawartym w Piśmie Świętym. Całkowicie odrzuca pojęcie wiedzy duchowej należącej do tej samej kategorii, co świat naturalistyczny / świecki. Jasno rozumie, że prawda rzeczy jest postrzegana tylko przez serce (nous) i że konieczna jest wewnętrzna zmiana. Nie można poznać prawdy i pozostać niezmienionym.

Model klasyczny, szczególnie taki, jaki znajduje się w prawosławiu, wymaga pokuty i ascezy jako normatywnych części życia duchowego. Działania te nie przynoszą nagrody, ale są nieodłączną częścią oczyszczenia serca i możliwości poznania prawdy.

Racjonalizacja (świecka) Ewangelii dała również początek współczesnej „ewangelizacji”. Jeśli żadna szczególna zmiana nie jest wymagana u człowieka, aby dostrzegł prawdę Ewangelii, wówczas racjonalna argumentacja i demonstracja stają się porządkiem dnia. Rzeczywiście, współczesna ewangelizacja jest w dużej mierze nie do odróżnienia od nowoczesnego marketingu. Ich korzenie sięgają tych samych amerykańskich ruchów społecznych.

Model klasyczny ma tendencję do bycia komunikowanym w wolniejszy sposób, ponieważ przekazywana jest pełnia tradycji i przemiana każdego ludzkiego życia. W tym kontekście ewangelizacja ma niewielki lub żaden związek z marketingiem. Podstawową formą przekazywania Ewangelii jest wspólnota Kościoła. Wiara chrześcijańska w swojej pełni jest właściwie widoczna tylko we wcielonej wspólnocie wierzących, żyjących w sakramentalnej jedności z Bogiem przez Chrystusa i w Duchu Świętym. We wczesnym Kościele katechumenat trwał na ogół aż trzy lata. Formacja, która miała miejsce, była postrzegana jako niezbędne przygotowanie do życia chrześcijańskiego. „Podjęcie decyzji” prawie nie miało z tym związku.

Walka między klasycznym / sakramentalnym chrześcijaństwem a nowoczesnością (w tym z jej różnymi odmianami chrześcijaństwa) nie jest walką o informację. Sercem walki jest to, aby chrześcijaństwo sakramentalne po prostu pozostało wierne temu, czym jest. To jest znacząca walka, gdyż toczy się w dominującej kulturze, będącej w dużej mierze jej antytezą.

Czynnikiem komplikującym tę walkę jest fakt, że dominująca kultura (naturalistyczna / świecka) przyjęła tradycyjne słownictwo chrześcijańskie i zmieniła jego znaczenie. Stwarza to sytuację, w której klasyczne chrześcijaństwo nieustannie potrzebuje zdefiniowania i zrozumienia własnego języka w kontraście do dominującego myślenia kulturowego. Najprostsze terminy: „wiara, przeświadczenie, chrzest, komunia, ikona, przebaczenie, grzech, pokuta” należą do tych rzeczy, które trzeba konsekwentnie na nowo definiować. Każda rozmowa poza określoną wspólnotą ludzi wymaga tego wysiłku i nawet w tym gronie nie zawsze jest łatwo.

Taki wysiłek może wydawać się wyczerpujący. Jedynym podejściem zapewniającym spokój jest bezproblemowa zgoda z tym, co mówią nam w danym dniu dominujące przekazy. Ludzki instynkt zmierza w kierunku życia bez wysiłku, a świecka mentalność nieustannie zapewnia nas, że tylko takie życie jest normalne. Rzeczywiście, „normalne, zwykłe, powszechne” i podobne terminy, to wszystko słowa wymyślone przez nowoczesność jako jej samoopis. Takie koncepcje są całkowicie nieobecne w świecie Pisma Świętego. Co dziwne, do niedawna więc nikt nie prowadził „normalnego” życia.

To, co jest „normalne”, nie jest niczym w tym rodzaju. Jest to ślepa pewność siebie, że wszystko jest dobrze, podczas gdy nic nie jest dobrze.

Boże, zmiłuj się nad nami.

O. Stephen Freeman

za: Glory to God for All Things

Fotografia: MarkellaM / orthphoto.net /