publicystyka: Kontemplując „Trójcę” Rublowa

Kontemplując „Trójcę” Rublowa

tłum. Michał Diemianiuk, 17 lipca 2019

Ikona „Trójca” Andreja Rublowa – najbardziej znane i najbardziej tajemnicze przedstawienie Boga w historii prawosławnej ikonografii. Kto, oprócz świętego mnicha Andreja, przyczynił się do powstania ikony? Co oznaczają symbole za plecami aniołów i okienko w stole? Dla kogo pozostawiono czwarte miejsce przy stole, i jak można „wejść w relację” z tą ikoną? O tajemnicach „Trójcy” opowiada kierownik katedry kultury chrześcijańskiej Instytutu Biblijno-Teologicznego imienia świętego apostoła Andrzeja i wykładowca Kołomeńskiego Seminarium Duchownego, Irina Konstantinowna Jazykowa.

- Jak Pani po raz pierwszy zapoznała się z „Trójcą” Rublowa? Być może pozostały w Pani pamięci wrażenia, uczucia po tym spotkaniu?

- Poznałam „Trójcę” kiedy byłam studentką. Ukończyłam Uniwersytet Moskiewski, gdzie studiowałam historię sztuki. Od początku wiedziałam, że chcę specjalizować się w ikonografii. Moja babcia była wierząca, dlatego w ogóle ikony przyciągały mnie od dzieciństwa, niczym okno w mistyczny świat. Czułam w nich pewną tajemnicę. Rzecz jasna uniwersytet dał mi możliwość zająć się tym zawodowo, jednak sam fenomen ikony jako okna do boskiego świata nadal pozostał dla mnie ukryty, nie bacząc na cały kompleks mojej wiedzy naukowej.

Ikona „Trójca” - to jedna z najbardziej tajemniczych. Trudno mi zaznaczyć jakiś konkretny moment „spotkania”. Pewnego razu, kiedy zaczęłam się zajmować właśnie teologią ikony, a mnie zawsze interesowała nie tylko artystyczna strona, ale i teologiczny sens ukryty w ikonie, to „Trójca” była, rzecz jasna, w centrum mojej uwagi. Odkryłam w tej ikonie całą teologiczną studnię, zobaczyłam w niej modlitwę wcieloną w barwy, cały teologiczny traktat o Świętej Trójcy. Być może nikt nie powiedział głębiej o tajemnicy Boskiej Trójjedności niż „powiedział” Andrej Rublow.

Wiadomo, że ikonografia – to sztuka wspólnotowa. Lubimy powtarzać tę piękną frazę, ale co ona oznacza? „Trójca” Rublowa najlepiej objaśnia jej sens. Latopis mówi, że ku „pamięci i chwale świętego mnicha Sergiusza” - prawie dosłownie cytuję tekst - „…ihumen Nikon Radoneżski zlecił napisanie ikony „Trójcy” Andrejowi Rublowowi”. Tak więc w stworzeniu tej ikony uczestniczyło bezpośrednio troje ludzi.

Jako pierwszego należy koniecznie wspomnieć świętego mnicha Sergiusza Radoneżskiego, który w czasie pisania ikony już nie żył. Ale za życia stworzył szczególną w swej głębi naukę o Świętej Trójcy, oczywiście nie różniącą się od prawosławnej, ale głęboko zrozumiałą. Na niej, na przeżywaniu jej mistycznie, była założona Ławra Troicko-Siergijewska. Latopis i żywot świętego zachowały dla nas główne przykazanie świętego Sergiusza: „Spojrzeniem na Świętą Trójcę zwyciężaj nienawistną niezgodę świata tego”. Pamiętamy przecież, kiedy powstała ta ikona – w latach niewoli tataro-mongolskiej, „bezpokoju”, jak wówczas pisały latopisy, kiedy królowała nienawiść między ludźmi, a kniaziowie zdradzali i zabijali siebie nawzajem. Właśnie w te straszne dni święty Sergiusz ustanowił Świętą Trójcę jako kamień węgielny, niczym obraz miłości, którą jako jedyną można zwyciężyć wrogość tego świata.

Drugą osobą był Nikon Radoneżski. Uczeń świętego Sergiusza, który został ihumenem Troickiego Monasteru po jego śmierci. Zbudował on Sobór Troicki, dokąd przeniósł relikwie świętego Sergiusza. Nikon postanowił uwiecznić imię swojego nauczyciela nie poprzez jego ikonę, a poprzez obraz Świętej Trójcy. To, czego uczył Sergiusz Radoneżski, do czego się zwracał i na wzór czego zbudował swój monaster, powinno było znaleźć swoje wcielenie w ikonie.

Trzecią osobą został sam święty Andrej Rublow, który jako artysta wypełnił przykazanie Sergiusza Radoneżskiego. Jego ikona „Trójca” - to nauka o miłości, o głębi jedności ducha i harmonii, zapisana kolorami.

I kiedy zaczęłam rozumieć to, jak napisana jest ta ikona, jakie w niej zawarte są znaczenia, otworzył się dla mnie cały świat. Nie jesteśmy w stanie poznać umysłem chrześcijańskich dogmatów, nie możemy opisać jak zorganizowana jest Święta Trójca – to wielka tajemnica. Ale Andrej Rublow według mnie uchylił rąbka tej tajemnicy. Ta „współrozmowa aniołów”, którzy przysłuchują się sobie nawzajem, siedzą przy jednym stole wokół czaszy, którą błogosławi anioł w centrum… Każdy gest, pochylenie głowy, każdy detal ma znaczenie, jest skrajnie głęboki. Ikona „Trójca” daje możliwość stania przed samym Bogiem, patrzenia na niewidzialne, nawet jeśli to wymyka się naszemu umysłowi.

Każdy przychodzący do tej ikony człowiek być może nie rozwiąże swoich życiowych problemów, ale objawi mu się coś, co przewyższa jego samego, co wprowadza pokój, harmonię, miłość.

Dlatego nie mogę wskazać jakiegoś konkretnego momentu w mojej relacji z „Trójcą” Rublowa. To towarzyszy mi praktycznie przez całe moje świadome życie. Zajmując się ikonografią, teologią ikony, cały czas odkrywam coś nowego w tej ikonie.

- Co nowego pojawiło się właśnie w tym wyobrażeniu Świętej Trójcy, czego nie było do tej pory? W czym jest „wybicie się” tej ikony i dlaczego sądzone jej było stać się kanoniczną? Przecież ta ikona stała się dziedzictwem nie tylko ruskiej teologicznej tradycji i kultury, ale i światowej sztuki. W czym wyraża się to odkrycie?

- Nowość tej ikony jest w pierwszej kolejności w tym, że Rublow skupił całą swoją uwagę właśnie na trzech aniołach. Przed nim wyobrażano zasadniczo „gościnność Abrahama” - temat 18. rozdziału Księgi Rodzaju, kiedy do domu Abrahama przyszło trzech aniołów. „Podniósł oczy swoje i spojrzał, i oto trzech mężów stoi przed nim. Ujrzawszy, pobiegł im na spotkanie sprzed wejścia do namiotu i pokłonił się do ziemi...” (Rdz 18, 2). Wychodząc z treści tego rozdziału, staje się jasne, że Abrahamowi zjawił się sam Bóg. Chociaż nie ma jedności ani wśród świętych ojców, ani wśród ikonografów w objaśnianiu tego tematu. Ktoś przekonywał, że przed Abrahamem zjawiła się wtedy Święta Trójca. I ikonografowie wyobrażali trzech aniołów w jednakowych szatach, wskazując na ich jedność i wzajemną równość. Inni teologowie mówili o zjawieniu się Boga w towarzystwie dwóch aniołów. Wtedy jednego z nich przedstawiano w szatach Chrystusa.

Andrej Rublow, usuwając przyziemne detale treści – Sarę i Abrahama, sługę, który zabijał cielca, czyli to wszystko, co malowali ikonografowie do tej pory – wprowadza nas w bezpośrednie kontemplowanie tajemnicy samej Trójcy. W ogóle ta ikona jest interesująca przez to, że jest wieloplanowa – można ją odczytywać kilka razy na różny sposób: i jako zjawienie się Chrystusa – ponieważ środkowy Anioł przedstawiony jest w szatach Zbawiciela. Można ją odczytać i jako obraz Trójcy – wszyscy trzej aniołowie są namalowani z praktycznie jednakowymi obliczami. Ale przed nami nie jest ilustracja Boga. Na tej ikonie, jak w teologicznym traktacie, ukazuje się to, co święci ojcowie nazywali „Trójcą w Jedności” - jeden Bóg w trzech Osobach lub Hipostazach. Na ikonie przedstawiony jest także liturgiczny aspekt. Sylwetki dwóch aniołów, siedzących po bokach, tworzą kielich. I na stole pośrodku stoi kielich – symbol Eucharystii, Ofiary Chrystusa.

Na ikonie jest jeszcze jeden interesujący detal. Jeśli uważnie popatrzeć na stół, można ujrzeć okienko w nim. Kiedy prowadzisz wycieczkę po Galerii Tretiakowskiej, jej kulminacją jest sala Rublowa, sercem której jest „Trójca”. W ogóle ta sala naocznie demonstruje, jak ikonografia wznosi się w duchowym sensie wciąż wyżej i wyżej, póki nie osiągnie swojego szczytu w ikonie Rublowa, a potem, niestety, zaczyna się stopniowy schyłek. Tak więc zazwyczaj ludzie, patrząc na tę ikonę, pytają: „A co to za okienko?” Ono nie jest przypadkowe. Od razu powinnam uprzedzić – o „Trójcy” napisano niewiarygodną ilość literatury, w której zawarte są najróżniejsze komentarze i interpretacje. I tak jeden z badaczy pisze o tym okienku następująco. W każdym stole [to znaczy w ołtarzu – przyp. tłum.] który znajduje się w prezbiterium cerkwi, zawsze są relikwie świętych. Ale w stole na ikonie ich nie ma. Jest Ofiara Chrystusowa, która jest symbolicznie przedstawiona w postaci kielicha, który stoi na stole, ale nie ma ludzkiej odpowiedzi na wysokość tej ofiary. Co to za odpowiedź? To duchowy wysiłek męczenników, ascetów, świętych hierarchów – wszystkich świętych. Dlatego te okienko jakby zadaje Boże pytanie: „A jak ty odpowiesz na ofiarę miłości Chrystusa?” Bardzo podoba mi się ten komentarz. Myślę, że Andrej Rublow mógł tak myśleć.

Inna symboliczna warstwa związana jest z symbolami, które są za każdym z aniołów. Za środkowym aniołem jest wyobrażone drzewo. To drzewo życia, które, jak mówi Pismo Święte, Pan zasadził w raju. Za aniołem z lewej strony – budynek, symbol Boskiej ekonomii, obraz Cerkwi. Za aniołem z prawej – zazwyczaj kojarzą go z Duchem Świętym – góra. Ona symbolizuje wstępowanie do górnego (duchowego) świata. Te symbole są bezpośrednio związane z aniołami i są bardziej nasycone znaczeniem niż w dowolnych innych ikonach.

W ogóle w ikonach zawsze są te trzy symbole: przyroda nieożywiona (góry), żywa przyroda (drzewa) i architektura. Ale w „Trójcy” one są bezpośrednio przywiązane do każdego z aniołów. Andrej Rublow jawnie chciał w ten sposób ukazać relacje aniołów i szczegóły każdego z nich.

- Czy istnieje jedno wyjaśnienie który z aniołów symbolizuje Boga Ojca, który Boga Syna i Świętego Ducha?

- To pytanie, skrajnie trudne dla badaczy, zadawane jest często. Odpowiadają na nie różnie. Ktoś mówi, że w centrum przedstawiony jest Chrystus, na prawo od Niego – Ojciec, a z lewej – Duch Święty. Jest komentarz, że w centrum – Ojciec, ale ponieważ nie możemy Go widzieć bezpośrednio, to opierając się na słowach Zbawiciela „kto widzi Mnie, widzi Ojca”, On jest przedstawiony w szatach Chrystusa, a po prawej siedzi Syn. Interpretacji jest bardzo wiele.

Ale to, jakkolwiek dziwnie, być może nie jest najważniejsze w ikonie. Sobór Stu Rozdziałów (1551 rok) zatwierdził ikonę Andreja Rublowa jako kanoniczną, podkreślając, że to nie jest wyobrażenie Boskich Osób, a obraz Boskiej Trójjedności. Dlatego Sobór zabronił podpisywać aniołów, ucinając tym samym wszelką możliwość wskazać ostatecznie, kto jest kim. Także na tej ikonie zabroniono przedstawiać tak zwany „nimb krzyżowy” - ikonograficzną cechę, która wskazuje na Chrystusa.

Interesujące jest, że „Trójca” Rublowa ma jeszcze jedną nazwę - „Odwieczna rada”. Ona odkrywa drugą stronę ikony. Co to jest „Odwieczna rada”? To tajemnicza relacja wewnątrz Trójcy Świętej o zbawieniu człowieka – Bóg Ojciec z dobrowolną zgodą Boga Syna posyła Go w świat dla zbawienia ludzi.

Widzicie jak wiele teologicznych warstw ukrytych jest na ikonie? Ta ikona to najbardziej złożony traktat teologiczny. Ikona sama w sobie bliższa jest księdze niż obrazowi. Ona nie ilustruje, a symbolicznie wskazuje na coś ukrytego i mistycznego.

Ale i artystyczny aspekt tej ikony jest niewiarygodnie wysoki. To, że „Trójcę” zaliczają do największych arcydzieł światowej sztuki jest nieprzypadkowe. Na początku XX wieku restaurator Wasilij Gurjanow znalazł sposób, jak zdejmować warstwę olify z pociemniałych ikon. W 1904 roku odczyścił mały fragment wyobrażenia odzieży na „Trójcy” i wszyscy ujrzeli zadziwiający, przenikliwy niebieski kolor Rublowa. Ludzie zachwycili się, i do ikony ustawiła się armia pielgrzymów. Mnisi przestraszyli się, że dawną ikonę mogą zniszczyć, zakryli ikonę [metalowym] okładem i zabronili dalszych prac nad nią. Zaczęty wtedy proces ukończono dopiero w 1918 roku, niestety, kiedy Ławrę już zamknięto. Wtedy tam pracowała bardzo dobra restauracyjna brygada pod kierownictwem Igora Emmanuiłowicza Grabaja. Kiedy oni odkryli ikonę w całości, to ujrzeli zadziwiające, po prostu rajskie kolory: przenikliwie niebieski, złoty, i ciemnoczerwony, prawie wiśniowy. Miejscami był jeszcze obecny różowy odcień, a na szatach wyłaniał się zielony. To kolory Raju. Ikona poprzez swoją artystyczną doskonałość odkrywa nam Eden. A co to jest Raj? To byt Świętej Trójcy, Boga. Dokąd nas wzywa Pan? Nie do duchowego komfortu, a tam, gdzie będzie jedność człowieka i Boga. Tylko popatrzcie na ikonę: siedzą trzej aniołowie. Oni zajmują trzy strony czworokątnego stołu, ale czwarta strona jest wolna… ona jakby nas przyciąga. To też miejsce pozostawione dla Abrahama, którego odwiedziła wtedy Święta Trójca, i miejsce, pozostawione dla każdego z nas.

- I ten, kto podchodzi do ikony, tak jakby staje się czwartym?

- Tak. Ikona jakby włącza w siebie tego, kto ją kontempluje. Na tej ikonie, przy okazji, najłatwiej zademonstrować znaną ikonograficzną zasadę odwróconej perspektywy. Jeśli przedłużyć linie podnóża stołu, to one zbiegają się tam, gdzie stoi człowiek. A wewnątrz samej ikony, te linie rozchodzą się, otwierając przed nami wieczność.

Teraz rozumiecie, dlaczego ta ikona jest szczególna w gronie największych arcydzieł malarstwa staroruskiego? W niej jest skupione wszystko: i teologiczna głębia, i artystyczna doskonałość, i zwrócenie się do człowieka – dialog z nim. Ikony przecież bywają różne: są bardzo zamknięte, do których trudno podejść, a są ikony, które, przeciwnie, przyciągają: Rublow napisał ikonę „Zwienigorodski Zbawiciel” - od Niego nie można się oderwać. Stałabym całe życie i patrzyła na Niego. Ale „Trójca” - to złoty środek harmonii i doskonałości.

- Czy profesjonalni badacze mogę nam coś opowiedzieć o samym procesie napisania tej ikony? Być może wiadomo, jak Rublow się przygotowywał, jak pościł, co się działo z nim samym, kiedy ją pisał?

- Średniowieczne dokumenty prawie nie mówią o tym. Jest tylko wspomnienie o zamawiającym (święty mnich Nikon Radoneżski) i to wszystko. Nic więcej o tej ikonie nie powiedziano, ale coś możemy pośrednio zrekonstruować. Na przykład wiadomo, że Rublow był mnichem. To znaczy, że prowadził życie modlitewne. Być może nawet składał jakąś obietnicę, zanim przystąpił do pisania „Trójcy”, ale dokładnie niczego nie możemy potwierdzić. Średniowieczne kroniki i dokumenty tej epoki są skrajnie skąpe w takie informacje. To zaczęło interesować ludzi dopiero w nowożytności.

Rublow był z plejady uczniów świętego Sergiusza. A o nich wiadomo, że byli prawdziwymi ascetami, czyli z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że Rublow był właśnie taki. W dokumentach tych czasów wspomina się wielu różnych ikonografów. Teofana Greka wszyscy znają – on, między innymi, pracował razem z Andrejem Rublowem w soborze Zwiastowania. Ktoś może wspomni Daniela Czarnego, z którym Rublow pracował we Włodzimierzu. Są i mniej znanie imiona: Izajasz Greczin, Prochor z Gorodca. Jednakże właśnie Andrej Rublow był wybrany do napisania takiej ważnej ikony. Taki trudny temat mogli powierzyć tylko takiemu człowiekowi, który jest równie genialny, jak on [temat]. Tylko on może zrozumieć jego głębię i wyrazić go.

Ale to, niestety, wszystko, co możemy powiedzieć.

- Obraz Rublowa w filmie Tarkowskiego – to, w większości, jego osobiste reżyserskie spojrzenie?


- Oczywiście. Film Tarkowskiego jest dobry, ale on raczej opowiada o człowieku, który wpadł w bardzo trudną epokę. Z mojego punku widzenia, pytanie filmu jest takie: jak chrześcijanin, tym bardziej mnich, ma schronić się w kotle strasznej historii, gdzie ludzie zabijają się nawzajem, palą miasta, gdzie wszędzie jest zniszczenie, brud, bieda? I nagle - „gdybyście wiedzieli, z jakiego gnoju rosną wiersze!” To znaczy, z jakiego strasznego brudu, najgłębszej ludzkiej tragedii wyrastają wielkie dzieła sztuki. Zrozumiałe, że Tarkowski nie planował stworzyć realnego, historycznego obrazu Rublowa. Jego bardziej interesuje artysta, który przeciwstawia złu głębię sztuki, który świadczy, że w świecie jest coś innego, co stoi ponad jego ohydą. Dlatego ten film należy w pierwszej kolejności rozpatrywać nie jako wierny obraz historyczny, a jako próbę jednego artysty by zrozumieć innego. Wojskowe trudy nie mają żadnego znaczenia, jeśli za nimi nie stoi oczyszczenie ludzkiej duszy. Dlatego i święty Sergiusz zaczął nie od polityki, nie od wojny, a od oczyszczenia i nakarmienia ludzi. I w tym sensie ikona – jest ważnym artefaktem, który stoi przeciwko ciemności epoki. Sam fakt jej napisania jest wysiłkiem.

- W książce ojca Pawła Florenskiego „Ikonostas” jest interesująca myśl, że „Trójca” Rublowa – to jedyny, najpewniejszy dowód istnienia Boga.


-Tak. On nawet powiedział głębiej: „Jeśli jest „Trójca” Rublowa – to znaczy, że jest Bóg”.

- A jak rozumieć to zdanie?

- Dla współczesnego człowieka to brzmi dziwnie, ale wpatrując się w tę ikonę rozumiemy, że to Objawienie, przewyższające wszystkie nasze wyobrażenia. Tego nie można wymyślić. To nie fantazja. A to znaczy, że za tą ikoną stoi jakaś inna realność – Boska. Człowiek, który żyje wiarą w Boga, który napisał taką ikonę, nie mógł poświęcić całego swego życia halucynacji.

W życiu Andreja Rublowa jest jeden interesujący wątek. Kiedy on z Danielem Czarnym pracowali razem, to długo siedzieli i po prostu kontemplowali ikony. Nie pisali, nie modlili się, a po prostu patrzyli, jakby przebywając przed ikonami, karmiąc się nimi. Oni chcieli usłyszeć głos Boga, ujrzeć Boskie obrazy, które potem będą mogli wcielić farbami. Oczywiście, ojciec Paweł Florenski przez tą myśl ukazywał, że za „Trójcą” otwiera się samowystarczalna realność. Człowiek nie jest w stanie jej wymyślić.

- Dlaczego w przeciągu 500 lat Anrdrej Rublow nigdzie nie jest wspominany wśród świętych, i oficjalnie Rosyjska Cerkiew Prawosławna kanonizowała go dopiero pod koniec ubiegłego wieku?

- Dokładnie w 1988 roku, na Soborze Lokalnym w związku z tysiącleciem Chrztu Rusi. W rzeczywistości Andrej Rublow zawsze był czczony jako święty w Ławrze Troicko-Siergijewskiej. Zachowały się nawet ikony, gdzie jest on przedstawiony wśród innych świętych z Ławry. Mnisi z Ławry zawsze wiedzieli, że on jest święty. Była nawet powieść z XVII wieku o wielkich świętych-ikonografach, gdzie wspomina się jego imię. Dawniej, do tak zwanych Soborów Makarego w XVI wieku [sobory lokalne Cerkwi Ruskiej, zwołane przez metropolitę moskiewskiego Makarego w 1547 i 1549 roku, mające na celu kanonizację nowych świętych – przyp. tłum.], nie było zatwierdzonego spisu świętych. Było wielu lokalnie czczonych, o których w jednym mieście wiedziano, a w innym nie. Później metropolita Makary postarał się zebrać w jedno imiona wszystkich czczonych świętych i włączyć ich w jeden spis.

Świętość Andreja Rublowa była oczywista już dla jemu współczesnych. A dlaczego oficjalnie kanonizowano go dopiero w XX wieku – to zrozumiałe. Sobór 1988 roku kanonizował tych, których i tak czcili wierni. Sobór tylko jakby oficjalnie uznał ich świętość. To było takie swego rodzaju „dokanonizowanie”. Tylko popatrzcie, kto był kanonizowany razem z Andrejem Rublowem: Elżbieta Fiodorowna, Ksenia Petersburska, Ambroży Optyński, Ignacy Brianczaninow. To znaczy Sobór po prostu uznał ich kult i dodał ich do listy świętych.

- Wracając do historii samej ikony „Trójca” - czy wiecie o spotkaniach bardzo znanych ludzi z tą ikoną? Być może zostawili swoje wrażenia, przeżycia? Być może jest jakieś ważne wydarzenie historyczne, które było związane z tą ikoną? Ona, można powiedzieć, leży w sercu naszej kultury – a przynajmniej chce się w to wierzyć…

- Oczywiście że są. Czytałam wiersze, które były poświęcone tej ikonie. Nie można oczywiście nie wspomnieć Tarkowskiego. Kiedy on wymyślił swój film „Andrej Rublow”, to przyznawał się, że miał bardzo rozmyte wyobrażenia o nim. Współpracownicy muzeum Andreja Rublowa opowiadali mi, że pewnego razu on przyszedł do nich i zaczął po prostu radzić się, jak znawców staroruskiej sztuki i w ogóle tej epoki. Wtedy w muzeum była wystawiona kopia „Trójcy”. On długo stał, kontemplując ją. Po tym spotkaniu zaszło u niego wewnętrzne duchowe nawrócenie, bez którego nie mógłby stworzyć filmu na takim poziomie.

Historia z odkryciem ikony na początku XX wieku, o której wspomniałam, także jest bardzo charakterystyczna. Ludzie podążali, aby popatrzeć na wybijające się piękno, które zajaśniało spod czarnej masy. Tylko wyobraźcie sobie: przed wami pociemniała ikona – i nagle odkrywa się maleńki fragment i stamtąd jakby wygląda błękitne niebo.

Jest jeszcze jeden bardzo interesujący przypadek. Wiadomo, że protestanci generalnie odnoszą się do ikon bardzo negatywnie. Uważają, że to idolatria i tak dalej. Ale jeszcze w latach 90. podarowano mi książkę pewnego protestanckiego niemieckiego pastora, który, ujrzawszy „Trójcę”, zmienił swoje podejście do ikon. On nawet napisał całą książkę, w której próbował zrozumieć tę ikonę, dał swoją interpretację. Uświadomił sobie, że to nie idol, że za ikonami rzeczywiście ukrywa się inna realność. Człowiek nie po prostu wierzący, a teolog, pastor, stojący głęboko na swojej pozycji, po spotkaniu z „Trójcą” zmienił się.

Wiem, że w czasach sowieckich ta ikona i wiele innych przyprowadzały ludzi do Boga. Cerkiew wtedy była milcząca. Wiele cerkwi było zamkniętych. Gdzie człowiek miał usłyszeć żywe słowo o Chrystusie, o Cerkwi? Ludzie zaczęli się interesować ikoną, w tym „Trójcą”, a potem brali do rąk Pismo Święte, inne książki i przychodzili do Cerkwi. Ja osobiście znam kilku ludzi, którzy po spotkaniu z ikoną Rublowa przyszli do wiary w sowieckich czasach.

- Pamiętam, jak raz na Pięćdziesiątnicę przyszedłem do cerkwi wieczorem. W centrum, na anałoju, leżała ikona „Trójca”, rzeczywiście, kopia Rublowa. I wtedy właśnie to spotkanie z nią zapamiętałem na zawsze. Miałem wrażenie, że stoję ja – a przede mną przepaść. Nie wiedziałem, gdzie się podziać, jak być z tą przepaścią. Nic nie można było zrobić. Tylko stać na samym skraju… Mnie jakby na jedno mgnienie poraziła boska błyskawica. Być może, macie swoje osobiste doświadczenie spotkania, doświadczenie dotknięcia tej ikony, nie jako profesjonalisty, a jako wierzącego człowieka?

- Jak wam powiedzieć? To nie przypadek… raczej doświadczenie przeżywania tej ikony, bardzo osobiste. Czasami piszę wiersze. Usłyszałam muzykę i napisałam o „Trójcy”. Jakby ona… dźwięczała. Przez te farby słyszałam muzykę, która stała się moim wierszem.

Rozmawiał Tichon Sysojew

za: pravoslavie.ru