publicystyka: Rozterki translatorskie cz. II

Rozterki translatorskie cz. II

ks. Mariusz Synak, 04 lipca 2019



Rozpoczął się lipiec, a więc wakacyjnie, na luzie, czyli ciąg dalszy pogadanki o przygodzie z tłumaczeniem poezji śpiewanej i związanych z tym zawiłościach. W części pierwszej przedstawiłem powody, które zachęciły mnie do zajęcia się tym tematem, natomiast w dzisiejszych rozważaniach dobrze zabrzmiałoby pytanie o celowość moich zmagań z poezją śpiewaną i tłumaczenia jej na polski (w przypadku tekstów niepolskich) bądź rosyjski. Czy nie szkoda na to czasu? Cui bono, czyli kto na tym skorzysta? - jak mawiali starożytni.

Na początek przytoczę jedno zabawne zdarzenie z lat studenckich. Od jakiegoś czasu, od kiedy ruszyło Radio Kołobrzeg, można było zadzwonić na antenę i porozmawiać z prowadzącym na żywo. Dziś nas to nie dziwi, ale kiedyś było to nie lada atrakcją. Prowadzącym program okazał się być niegdysiejszy kolega ze szkoły, Piotr. Mój starszy brat, Jarek, zadzwonił do studia, ale po kilku grzecznościowych zwrotach czuć było, że rozmowa wyraźnie się nie kleiła. W domu, w którym z Jarkiem słuchaliśmy programu (z którego też brat dzwonił) zapadła niezręczna cisza. W końcu Piotrek zapytał: „Jarku, a po co w sumie do nas dzwonisz?”. Ten bez zastanowienia odparł: „Bo lubię słuchać kogoś, kogo lubię”. No, grunt to wysoka samoocena i poziom akceptacji samego siebie. Dodam tylko, że pokładałem się ze śmiechu, Piotr też. Ale ja byłem w domu, a Piotr przy mikrofonie… Czy tłumaczę i przygotowuję audycje również po to, by „słuchać kogoś, kogo lubię”? Nie potwierdzę, nie zaprzeczę… Ale żarty na bok.

Po pierwsze – robię to między innymi dla siebie. Sprawia mi to ogromną frajdę i bez wątpienia pogłębia znajomość języka. Nie tylko rosyjskiego, ale i polskiego. Szukanie odpowiedników, zwrotów, poznawanie idiomów, pojęć adekwatnych do oryginalnych, w końcu – montowanie owoców tych wysiłków w ramy rytmu i rymu, w brzmienie oryginalnej melodii. Po wtóre – ogromną przyjemność daje mi możliwość przybliżenia dobrych (w moim odczuciu) polskich tekstów odbiorcy rosyjskojęzycznemu. Dzielę się z tym z najbliższymi, którzy mają spory wpływ na rezultat tych starań, oferując tzw. informację zwrotną - kolejne korekty, uwagi, propozycje innego brzmienia pewnych słów czy zwrotów tylko ubogacają tę pracę. Mam też cichą nadzieję, iż teksty mogą posłużyć jako materiał do nauki języka, występów w konkursach, olimpiadach, turniejach recytatorskich, do śpiewania w gronie przyjaciół, w końcu do zaznajamiania słuchaczy rosyjskojęzycznych z żywą, nie podręcznikowo-szkolną, kulturą polską. Z jej propagowaniem.

A jeśli już jesteśmy przy nucie patriotycznej, przerwijmy na chwilkę nasze rozważania i wysłuchajmy piosenki pod tytułem: „Modlitwa o wschodzie słońca”. Słowa autorstwa Natana Tenenbauma, muzyka Przemysława Gintrowskiego. Jest to wiersz o dużym ładunku emocjonalnym. Trudno się dziwić - autora zmuszono do opuszczenia kraju w czasie czystek roku 1968, wyjechał do Szwecji. W duszy musiały grać różne emocje, niektóre skrajne. W obawie przed nimi Tenenbaum znalazł w sobie siły, by ułożyć tekst modlitwy.

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy                         Жесткие все Твои приму решения
Przed mocą Twoją się ukorzę                                    пред силой Твоей преклонюсь я тоже
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy                          но береги меня Господи от презрения,
Od nienawiści strzeż mnie, Boże                             и от ненависти сохрани меня, Боже

Wszak Tyś jest niezmierzone dobro                        Ты ведь источник добра и смирения 
Którego nie wyrażą słowa                                       и разумом Тебя понять не сможем
Więc mnie od nienawiści obroń                              сохрани меня от презрения
I od pogardy mnie zachowaj…                               и от ненависти огради меня Боже

Co postanowisz, niech się ziści                              Все Твои да сбудутся намерения
niechaj się wola Twoja stanie                                 да сбудется воля Твоя тоже,
ale zbaw mnie od nienawiści,                                 но от ненависти сохрани меня
ale ocal mnie od pogardy, Panie                             избавь меня от презрения, Боже


Domyślam się, że wielu z was, moi Drodzy, zna ten utwór w różnych wersjach. Najbardziej znane wykonanie należy do Jacka Kaczmarskiego. Piosenka mimo tytułu „Modlitwa” jest mocno zaangażowana politycznie, zatem wykonanie tego utworu nie może nie być patetyczne.

Kilka szczegółów technicznych - proszę zwrócić uwagę na rymy, przytoczę kilka: twardy – pogardy, dobro – obroń, ziści – nienawiści. Wymawiając je odpowiednio potęgujemy efekt emocjonalny. I tak wykonywali ten utwór Kaczmarski z Gintrowskim. Co ciekawe - wszystkie akcenty w wierszu padają na przedostatnią zgłoskę. Muzyka również została skomponowana w taki sposób, aby te akcenty podkreślić. Dlatego też, niestety, w języku rosyjskim oddanie charakteru i stylu piosenki okazało się niełatwym zadaniem i mam świadomość, że tłumaczenie odebrało nieco wyrazistości tekstowi Tenenbauma.

Dla rozładowania atmosfery proponuję teksty trzech utworów zespołu, którego twórczość prezentowałem już w poprzedniej pogadance – Starego Dobrego Małżeństwa. Skorzystajmy z polskiego lata i powędrujmy po naszym pięknym kraju – po bieszczadzkich połoninach z tamtejszymi, jakże pozytywnie zakręconymi aniołami. Posiedźmy z nimi przy ognisku, ruszmy na szlak ochraniani cieniem ich skrzydeł. Bieszczadzkie, czyli Karpackie anioły.

Anioły są takie ciche                                               Ангелы очень тихие
Zwłaszcza te w Bieszczadach                                 особенно в Карпатах
Gdy spotkasz takiego w górach                              встретит тебя с улыбкой
Wiele z nim nie pogadasz                                       молча примет как брата 
Najwyżej na ucho ci powie                                     Только шепнет тихонько
Gdy będzie w dobrym humorze                              если в добром духе 
Że skrzydła nosi w plecaku                                     что в сумке крылья носит
Nawet przy dobrej pogodzie                                   всегда, так на всякий случай
 
Anioły są całe zielone                                            Ангелы столь зеленые
Zwłaszcza te w Bieszczadach                                особенно в Карпатах
Łatwo w trawie się kryją                                        в прядки в траве играют
I w opuszczonych sadach                                       и в заброшенных хатах
W zielone grają ukradkiem                                    Играют в карты зеленые  
Nawet karty mają zielone                                      на зеленых   сидя лавочках 
Zielone mają pojęcie                                             у каждого думы зеленые
A nawet zielony kielonek                                      и даже зеленая рюмашка

Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły         Карпатские ангелы добрые духи
Dużo w was radości i dobrej pogody                    Столько в вас солнца и столько улыбки
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie         Вы, горние ангелы, в радость  Карпатам 
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem     Коснулись крылом и ты стал им братом

Anioły są całkiem samotne                                  Ангелы стол одинокие
Zwłaszcza te w Bieszczadach                              по нашим Карпатам бродят 
W kapliczkach zimą drzemią                               а в холод чуть стесняясь 
Choć może im nie wypada                                   поспать в храм заходят 
Czasem taki anioł samotny                                  Когда такой дух одинокий
Zapomni dokąd ma lecieć                                    подружит с человеком
I wtedy całe Bieszczady                                       по всем тогда Карпатам
Mają szaloną uciechę                                           радость несется эхом
 
Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły…    Карпатские ангелы добрые духи...
Anioły są wiecznie ulotne                                   Ангелы нежным ветром
Zwłaszcza te w Bieszczadach                             зовут нас осторожно
Nas też czasami nosi                                           когда идем вслед за ними 
Po ich anielskich śladach                                    догнать их невозможно
One nam przyzwalają                                         Крутые горние дороги 
I skrzydłem wskazują drogę                               крылом там осеняют 
I wtedy w nas się zapala                                     а вечный карпатский огонь
Wieczny bieszczadzki ogień                               в сердце нам разжигают

Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły…   Карпатские ангелы добрые духи...



Kolejny utwór z serii „ogniskowych” - bardzo pozytywny „Jak” mówiący o życiu na życia manowcach. O tym, by mimo przeszkód, przeciwności, ciężarów i ciosów, a czasem i zbłądzeń tu i ówdzie nie bać się podnieść, znaleźć w sobie siły do tego, by się nie poddawać, by - jak pisał św. Paweł: „bieg swój ukończyć”.  A co z tłumaczeniem? Jakże może się tu obyć bez wątpliwości? Sztandarowe manowce – w tekście przetłumaczone na бездорожья i раздолья. To nie do końca to samo. Manowce życia mogą być rozumiane dwojako: owszem, chodzenie trudnymi, wyboistymi, mało uczęszczanymi ścieżkami, również ścieżkami życia, pod wiatr, ale też samo życie w sposób – nazwijmy go delikatnie– mało elegancki, sprowadzający nas z dobrej drogi na manowce właśnie. 

Jeszcze jedna uwaga odnośnie do tłumaczenia w ogóle. Czasem się zastanawiam - jeśli na podstawie tłumaczenia jesteśmy w stanie rozpoznać język oryginału – dobrze to czy źle? Pomijam celowe posługiwanie się składnią czy wyrażeniami, charakterystycznymi dla danego języka  po to, by oddać klimat tekstu. Tu nie mam wątpliwości. Ale co w przypadku dłuższych tekstów? Tu wg mnie mnogość takich zabiegów zaczyna razić. Rusycyzmy, polonizmy czy tzw. fałszywi przyjaciele tłumaczy – zmora wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób związani są z tym zajęciem. W tekście, który poniżej zaprezentuję, również trafił się polonizm, wynikający z niewystarczającej  znajomości rosyjskiego. Chodzi o występujące w wersji oryginalnej: „obłoki”. Tłumacząc użyłem liczby mnogiej: облаки. No nie, nie ma takiej formy. Облака - i owszem. Niestety, dotychczas używałem tylko słowa тучи i ono było mi bardziej znane, choć oba te słowa znaczą nie do końca to samo, podobnie jak obłok nie oznacza chmury. Może ewentualnie chmurkę, ale chmura jest przecież poważniejszym zjawiskiem. Tak też zmieniłem w nowej wersji tłumaczenia, ponieważ облака nie pasowało rytmem i akcentem do całości. 

Jak po nocnym niebie                                                    Как на темном небе белые
sunące białe obłoki nad lasem                                       тучи плывущие над лесом
Jak na szyi wędrowca                                                    как на шее путника косынка     
apaszka szamotana wiatrem                                           истрепанная ветром
Jak wyciągnięte tam powyżej                                        как там над нами, над   
gwiaździste ramiona wasze                                           головами звездные объятия ваше
A tu są nasze, a tu są nasze.                                           А вот тут наше, а тут вот наше
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc                               Kак плач сухой в дождливую ночь
Jak winny-li-niewinny sumienia wyrzut,                      как виновен или невиновен - вопросов                                                                                               сколько 
Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu.                        Что живой, когда ушло уже столько                                                                                                     столко столько 
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc                              как плач сухой в дождливую ночь 
Jak lizać rany celnie zadane                                          как после ран глубокий сделать вдох
Jak lepić serce w proch potrzaskane                            как сердцем в прах разбитым поверить                                                                                                 вновь 
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc                              как плач сухой в дождливую ночь 
Pudowy kamień, pudowy kamień                                 пудовый камень, тяжелый камень
Ja na nim stanę, on na mnie stanie                                я на нем стану, он на мне станет
On na mnie stanie, spod niego wstanę                          он на мне станет, но я вновь встану
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc                              как плач сухой в дождливую ночь 
jak złota kula nad wodami                                            как шар золотой над водами
Jak świt pod spuchniętymi powiekami                         как утро под опухшими глазами
Jak zorze miłe, śliczne polany                                      как зори милые, красные поляны
Jak słońca pierś, jak garb swój nieść                            как солнца лик, как горб свой нести
Jak do was, siostry mgławicowe,                                 как этот стон спеть, далекие          
ten zawodzący śpiew                                                    звездные вы сестры мои 
Jak biec do końca,                                                        как бежать по
potem odpoczniesz, potem odpoczniesz                      последний вздох, потом отдохнешь, 
Cudne manowce, cudne manowce,                         бездорожья чудные чудные жизни бездорожья
cudne, cudne manowce 
Jak biec do końca,                                                     как бежать по
potem odpoczniesz, potem odpoczniesz                    последний вздох, потом отдохнешь, 
Cudne manowce, cudne manowce,                          бездорожья чудные чудные жизни
cudne, cudne manowce                                              чудные раздолья 

A co z językiem, na jaki tłumaczymy? Czy tu nie występują problemy i niebezpieczeństwa? A jakże. Czy wszyscy posługujemy się identycznym językiem polskim? Absolutnie nie. Weźmy dla przykładu regionalizmy. Czy spotkaliście się kiedyś, moi Drodzy, z formą: „powiedz dla taty?”, „oddaj dla mamy”? Toż to czysta Białostocczyzna. I tam taka forma jest uważana za swoją, właściwą, pozostającą w użyciu co najmniej na równych prawach z powszechnie stosowaną „powiedz tacie, oddaj mamie’. Jest to na tyle naturalne, że ukuto pewien dowcip o granicach Białostocczyzny. Gdzie zaczynają się te tereny? Tam, gdzie w kościołach zamiast pisać: „Jezu, ufam Tobie” zaczyna się forma „ufam dla Ciebie”.  Ale nie myślmy, że „ufam Tobie” jest znów taką właściwą formą. Przeciwnie - z punktu widzenia poprawnej polszczyzny jest co najmniej dyskusyjna. 

Przykład z życia – proszę bardzo. Ostatnio robiąc w telefonie porządki z danymi teleadresowymi kilka z nich musiałem usunąć. I po zapytaniu: „czy jestem pewien tego kroku” wyświetlił się komunikat: „wybrane dane zostały dla ciebie usunięte”. No, pozostaje zacytować klasykę: „Nasi tu byli”… Ale nawet jeśli polszczyzna wydaje nam się najwyższych lotów, też można narobić niezłego bałaganu. Weźmy Kochanowskiego: „Gościu, siądź pod mym liściem a odpoczni sobie”. Jakiż piękny renesansowy styl… Ale przestawmy zaledwie jedno słowo, posłuchajmy: „Siądź pod mym liściem a odpoczni sobie, gościu”. Otrzymujemy tekst żywcem prawie wyjęty z podblokowego rapu. Prawda, że niezła zabawa?

Kolejny utwór, jaki chciałbym zaprezentować, również pochodzi z repertuaru SDM-u – „Czarny blues o czwartej nad ranem”. Tu trochę narozrabiałem. W tekście oryginalnym: „Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie”. Ciężkie zadanie. Ostatecznie po wielu próbach pozostał wariant: крутой чайник свистит крутым паром, czyli szykowny, nad wyraz elegancki lub równie dobrze nieprosty, zagadkowy, na innych prawach czajnik świszcze uwaga – крутым паром. Tu para już niekoniecznie musi być nieprosta lub zagadkowa, lecz wydobywająca się z gotującej się wody. Rosjanie używają pojęcia крутой кипяток czyli ten, który właśnie się gotuje i przekształca w parę. Nie wiem do końca, czy para może być крутая (wszak i tak jest w fazie kipienia), ale niech już tak zostanie jako gra słów. No i kolejna skucha – liczba mnoga „topole”. W piosence brzmi: тополи, niestety, nie jest to forma właściwa. Тополя - tak powinno to brzmieć. Nie zdążyłem nagrać poprawnej wersji, więc na razie prezentuję dotychczasową, z błędem, za co serdecznie przepraszam. 
Z tłumaczeniem tego utworu związana jest jedna zabawna opowiastka. Czwarta rano… Nie ukrywam, tłumaczenie, a potem nagranie i zmiksowanie tego utworu zajęło dużo czasu. Na szybko licząc musiałem tę piosenkę odtworzyć kilkadziesiąt razy. W końcu odtrąbiłem sukces i w późnych godzinach nocnych poszedłem spać. Pobudka o której? O czwartej nad ranem. Przypadek? Być może. Następnego dnia pobudka… o czwartej nad ranem. I kolejnego – zgadnijcie, o której? Dokładnie tak, o czwartej. Pożaliłem się Ani, 11-letniej córce. Mała młodzież dała mi radę – tato, wiesz co? Poszukaj jakiejś piosenki o późniejszym wstawaniu. Posłuchaj jej kilka razy i będzie dobrze. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to hit Chojnackiego i Piaska: „Do dwunastej budzikom śmierć”. Ale to byłoby, jak mawiają Rosjanie – слишком жирно, za tłusto, czyli zbyt komfortowo… Melodia w mistrzowskim wykonaniu Patryka Kaczmarka, znaleziona na jego kanale na Youtube.

Czwarta nad ranem                                      Четыре утра
Może sen przyjdzie                                      может сон придет 
Może mnie odwiedzisz                                а вместе с ним и Ты
Czwarta nad ranem                                      четыре утра
Może sen przyjdzie                                      может сон придет 
Może mnie odwiedzisz                                 а вместе с ним и Ты
 
Czemu cię nie ma na odległość ręki?           Почему не могу обнять Тебя 
Czemu mówimy do siebie listami?               а слова звучат только в письмах 
Gdy ci to śpiewam, u mnie pełnia lata          когда  пою, за окном жара 
Gdy to usłyszysz, będzie środek zimy          когда услышишь, придет зима

Czemu się budzę o czwartej nad ranem       почему просыпаюсь в четыре утра 
I włosy twoje próbuję ugłaskać                    и волос хочу Твоих коснутся 
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów            но вед знаю, нету Тебя тут
Jest tylko blada nocna lampka                      только ночная лампа, 
Łysa śpiewaczka                                           мой верный друг

Śpiewamy bluesa, bo czwarta nad ranem     поем блуз, вед четыре утра
Tak cicho, żeby nie zbudzić sąsiadów          но тихо так, а то соседи спят
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie         крутой чайник свистит крутым паром, 
Myślałby kto, że rodem z Manhattanu         подумаешь сделан в Штатах не даром

Czwarta nad ranem                                       Четыре утра
Może sen przyjdzie                                       может сон придет 
Może mnie odwiedzisz                                 а вместе с ним и Ты
Czwarta nad ranem                                       четыре утра
Może sen przyjdzie                                       может сон придет 
Może mnie odwiedzisz                                  а вместе с ним и Ты

Herbata czarna myśli rozjaśnia                     черный чай мысли  просветляет 
A list twój sam się czyta                               а почерк Твой их согревает, 
Że można go śpiewać tak,                             пою его нежно
Za oknem mruczą bluesa                              а за окном блуз мурлычут 
Topole z Krupniczej                                      тополя на набережной 

I jeszcze strażak wszedł na solo                    а пожарник взошел на соло
Ten z Mariackiej Wieży                                тот, с краковской башни 
Jego trąbka jak księżyc                                 его труба  как луна плывет 
Biegnie nad topolą                                        над городом
Nigdzie się jej nie spieszy                            никуда не спеша

Już piąta                                                        уже пять утра
Może sen przyjdzie                                      может сон придет 
Może mnie odwiedzisz                                а вместе с ним и Ты
Już piąta                                                       пять утра 
Może sen przyjdzie                                     может сон придет
Może mnie odwiedzisz                               а может на этот раз сама Ты…

Kolejny utwór, którym chciałbym się z Wami, moi Drodzy, podzielić również mówi o bezsenności. Ale jej powód jest nieco inny. „Ostatnia nocka” - tak piosenka ta została nazwana przez jej wykonawców, czyli wyraźnie słyszalnego w tle utworu Maleńczuka i Yugopolis. Żwawe, miłe uchu rytmy każą się doszukiwać powiązań z Bałkanami. I rzeczywiście – utwór powstał w dawnej Jugosławii w końcówce lat osiemdziesiątych pod tytułem „Verujem - ne verujem”. Autor – Bajaga, ten sam, który skomponował również inną, znaną na naszym rynku muzycznym popularną  piosenkę - „Mój przyjacielu” wykonywaną przez Krzysztofa Krawczyka. Oba utwory tekstowo nie mają wiele wspólnego z oryginalnymi piosenkami Bajagi. 

Polska wersja to opowieść o więziennych rozterkach człowieka, który przesiedział za kratkami kilka lat i nazajutrz wychodzi na wolność. Co go tam czeka, a dokładniej czy czeka na niego ta, która obiecała czekać? A z tym różnie bywa... Trudności translatorskie musiały wystąpić również i w tym tekście, a jakże. Maleńczuk wykorzystuje tu więzienny slang, ale w dość delikatnym stopniu, a dokładniej rzecz ujmując raczej słownictwo stylizowane na więzienne. Wersja rosyjskojęzyczna jest w tej kwestii dużo bardziej wyrazista. Ale nim zaproszę do zapoznania się z tekstem wspomnianego utworu Bajagi i Maleńczuka, na zakończenie chciałbym się przyznać do jednego – nazwijmy go delikatnie – nadużycia. Nie jestem pewien, czy jako tłumacz-amator mam do tego prawo...

Otóż, kiedy decydujemy się na przetłumaczenie jakiegoś tekstu, z oczywistych względów jest to tekst zamknięty. Jest to jego wersja ostateczna. Autor nawet gdyby chciał z biegiem czasu coś zmienić, nie ma takiej możliwości. Poszło w świat. Nie ukrywam – kusi… Kusi, by troszkę narozrabiać, po kilku-kilkunastu latach słuchania i wnikania w sens rozwinąć, spuentować tak po swojemu. Zrobić taki mały kroczek, być może o ten jeden za dużo. Dla jasności podam dwa przykłady, a Wy, moi Drodzy, rozsądźcie sami, ja natomiast  - dzięki informacji zwrotnej, „każdy wasz wyrok przyjmę twardy”, jak pisał Tenenbaum. Przykład pierwszy z „Czarnego bluesa o czwartej nad ranem”.
Sama końcówka: „Już piąta, Może sen przyjdzie. Może mnie odwiedzisz”. Z kontekstu całego wiersza nie bardzo wiadomo, czy owa ona ma zjawić się wraz ze snem (przyśnić się), czy niezależnie od niego - choćby po to, by ów upragniony sen był wspólny. Spójrzmy na wersję rosyjską: уже пять утра - может сон придет  а вместе с ним и Ты, пять утра - может сон придет, а может на этот раз сама Ты, czyli „może przyjdzie sen i wraz z nim Ty. Może przyjdzie sen, a być może tym razem pojawisz się w osobie tzw. własnej”. Trochę żartobliwie, trochę marzycielsko, trochę „różowo-okularowo” i nieco zaskakująco… Czy taka była intencja autora tekstu? Czy czasem „w brutalny sposób jej nie przeczę”? Nie wiem. Mogę się tylko domyślać, ale rezultaty owych przemyśleń są bardzo subiektywne. Stąd moje rozterki...

Drugi przykład – „One step up” Springsteena z poprzedniej pogadanki. I znowu końcówka refrenu i całego utworu. Kilkakrotnie powtarzany wers: „krok w przód, w tył za to dwa”. Ostatni refren otrzymał jednak inne brzmienie: „w tył dwa, za to w przód ten jeden krok”.  Nie tylko dlatego, że doskonale wpisuje się w rym z „mrok”, który spowija wieczorne niebo, ale też dlatego, że w końcu – w moim odczuciu – autor zdecydował się skutecznie uczynić ten jeden, a jakże ważny, pozytywny krok w swoim życiu. Mimo, że w tekście ostatniej zwrotki chodzi raczej o krok taneczny, który tym razem oznacza krok w lepsze jutro, to czy nie mamy podstaw – po zapoznaniu się z całym wierszem – sądzić, że byłoby to bardzo pozytywne zakończenie owego pasma smutnych historii? Ten jeden, najważniejszy, pozytywny krok w przyszłość. Wydaje się, że biografia Springsteena tylko to potwierdza, ale ostateczną ocenę pozostawiam Wam, moi Drodzy, żegnając się zapowiedzianym tekstem „Ostatniej nocki” Maleńczuka.

Boli mnie głowa i nie mogę spać,                          Голова болит, не дает мне спать
chociaż dokoła wszyscy już posnęli,                     хоть уже давно все уснули вроде
nie mogę leżeć a nie mogę wstać,                          не могу лежать, не могу и встать
mija ostatnia nocka w mojej celi.                           Вот последниая ночь, завтра на свободе

Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp,              Ночь, ночь, ночь, блеск прожекторов
nocny reflektor teren przeczesuje,                        фонарь на вышке зону освещает 
owo światło to jak ja dobrze znam,                       этот острый свет как же мне знаком
nigdy nie gaśnie ktoś zawsze obserwuje.             Вечно за братвой ярко наблюдает 
Nie wiem czy wierzę jej czy nie wierzę,              Но не знаю я - верить ей или не верить 
wierzę jej czy nie wierzę.                                     верить ей или не верить

Ostatnia doba jutro będę tam,                              Вот последние сутки, завтра выхожу
ale na razie ciągle jestem tutaj,                            Хоть бы эту ночку как то переждать
nie mogę leżeć a nie mogę spać,                         не могу лежать, не могу уснуть
"gad" po "betonce" kamaszami stuka.                Зона даже ночью не хочет молчать

Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp,           Ночь, ночь, ночь, блеск прожекторов
nocny reflektor teren przeczesuje,                      фонарь на вышке зону освещает 
owo światło to jak ja dobrze znam,                    этот острый свет как же мне знаком
nigdy nie gaśnie ktoś zawsze obserwuje.           Вечно за братвой ярко наблюдает 
Nie wiem czy wierzę jej czy nie wierzę,            Но не знаю я - верить ей или не верить 
wierzę jej czy nie wierzę.                                    верить ей или не верить

Boli mnie głowa i nie mogę spać,                       Голова болит, не дает мне спать 
chociaż dokoła wszyscy już posnęli,                  хот гудок по койкам зэков уложил
nie mogę leżeć a nie mogę wstać,                       не могу лежат, не могу и встать
parę lat życia darmo diabli wzięli                       Пару лучших лет здесь даром положил

Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp,            Ночь, ночь, ночь, блеск прожекторов
nocny reflektor teren przeczesuje,                      фонарь на вышке зону освещает 
owo światło to jak ja dobrze znam,                     этот острый свет как же мне знаком
nigdy nie gaśnie ktoś zawsze obserwuje.            Вечно за братвой ярко наблюдает 
Nie wiem czy wierzę jej czy nie wierzę,             Но не знаю я - верить ей или не верить 
wierzę jej czy nie wierzę.                                    верить ей или не верить

Gdy przyjdzie ranek stanę u twych bram,           Ранним утром стану я на твой порог
się pożegnałem bez do widzenia,                        этого момента я в конце дождался 
nie wiem czy będziesz tam,                                 и не знаю сам, ждала ты меня весь  срок
nie ma znaczenia wychodzę z więzienia.            Это мне до фени, с зоной распрощался

Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp,            Ночь, ночь, ночь, блеск прожекторов
nocny reflektor teren przeczesuje,                      фонарь на вышке зону освещает 
owo światło to jak ja dobrze znam,                     этот острый свет как же мне знаком
nigdy nie gaśnie ktoś zawsze obserwuje.           Вечно за братвой ярко наблюдает 
Nie wiem czy wierzę jej czy nie wierzę,            Но не знаю я - верить ей или не верить 
wierzę jej czy nie wierzę.                                   верить ей или не верить

za: cerkiew.info