publicystyka: Czas wyjść poza cerkiew

Czas wyjść poza cerkiew

tłum. Gabriel Szymczak, 15 maja 2019

Ogólnie rzecz biorąc, chrześcijanin postrzega post jako czas wzrostu, intensywnej modlitwy i aktywnego uczestnictwa w życiu Cerkwi. Post postrzegamy również jako czas, w którym możemy coś zmienić w naszym życiu i przekształcić się.

Jednak człowiek nie może być w stanie ciągłego napięcia: zarówno fizycznego, jak i duchowego. I to nawet nie jest nawet tak, że nie może – po prostu nie powinien. Naciągnięta cięciwa pewnego dnia pęknie. Często o tym myślę, kiedy przestaję spotykać się z niektórymi parafianami podczas spowiedzi - kiedy przestają przychodzić. Czy to właśnie nie jest już pęknięcie cięciwy, ponieważ człowiek nie mógł znieść napięcia, nie mógł sobie z tym poradzić i nie mógł pozwolić sobie na relaks?

Liturgia i uczestnictwo w niej są głównym odzwierciedleniem życia duchowego człowieka. Zawsze mówię, że Liturgia jest dynamicznym wspinaniem się na górę, które po Komunii zostaje zastąpione okresem „szybowania”, tak jak na lotni. Po Liturgii nie chcesz już nic czytać, ani rozmawiać o czymkolwiek poważnym - i nie ma takiej potrzeby, bo nadchodzi czas uniesienia i wewnętrznej ciszy.

To samo dotyczy Paschy. Po Passze powinniśmy puścić cięciwę. Dotarliśmy do Paschy: grób jest pusty, a Chrystus może teraz się nam ukazać w zupełnie niezwykłej formie. Tak jak ukazał się Swoim uczniom po Swoim Zmartwychwstaniu. Nie został natychmiast rozpoznany. Musimy przystanąć i zacząć patrzeć na świat i ludzi wokół nas w inny sposób. Być przygotowanym na Spotkanie.

Łatwo jest mówić o Bogu, czuć Go, myśleć o Nim, będąc jednocześnie w czterech ścianach cerkwi. To bardzo pomaga: wszystko, co możesz usłyszeć wokół siebie, to modlitwy, wszyscy szybko cię rozumieją, nie czujesz się nieswojo i nie sprawiasz, że ktoś się tak czuje, możesz wybrać jeden z miliona sposobów wykazania się jako chrześcijanin: możesz umyć podłogę w cerkwi, przygotować uroczysty wystrój świątyni, wyczyścić świeczniki, przekazać pieniądze. Jest to wygodne. I nie ma w tym nic złego. Jednak po Passze pozorne sposoby życia nieuchronnie zamazują się. Okazuje się, że łatwo jest żyć w taki sposób, gdy wszystko wokół ciebie sprzyja twemu chrześcijańskiemu życiu.

Po Passze Cerkiew wspomina o Paralityku, Samarytance, Niewidomym. To nie jest przypadek - dzieje się tak, abyśmy mogli zobaczyć Chrystusa w ludziach, w których nie jesteśmy przyzwyczajeni Go widzieć i zauważać. Chrystus ze Swoim Zmartwychwstaniem rozsadza ściany cerkwi i wychodzi poza nie, do zwykłego świata, i koniecznie musimy Go tam zobaczyć.

Bóg przyszedł na ten świat jako osoba. Zawsze przychodzi do nas w postaci osoby. Puka do naszego serca przez innego człowieka. Mówi do nas przez człowieka i przez ludzi odpowiada na nasze pytania. Dlatego ważne jest, aby widzieć Chrystusa. Rozpoznawać Go w naszych bliskich, przyjaciołach, w tych, których zwykliśmy ignorować, którzy zawsze byli zgorszeniem w naszej religijności.

Według Apostoła, nasza rodzina i przyjaciele często są dla nas „cierniem w ciele”. Nie rozumieją nas, zadają „idiotyczne” pytania, „prowadzą nas do pokusy”, nawet nie pozwalają nam się modlić „właściwie”. W rzeczywistości nasi bliscy zwykle nam przeszkadzają i bardzo trudno jest być z nimi. Tak więc Pascha staje się szansą spojrzenia na nich w inny sposób. Nie w taki sposób, w jaki patrzymy na siebie nawzajem lub na telewizję, ale w sposób, w jaki Bóg patrzy na każdego z nas: z miłością i wiarą. Bo On pamięta i zna różne wersje nas. On wierzy w nas! Dlaczego często nie wierzymy ludziom i rezygnujemy z nich?
„Ten będzie stale pić i nigdy się nie zmieni, a ten jak zwykle oszuka”, myślimy. Nie pamiętamy ich różnych wersji, nie wierzymy w nie… Ale Bóg pamięta i wierzy w nas. Nie zamyka nam drzwi przed nosem.

W dzisiejszych czasach musimy patrzeć na ludzi inaczej. Podczas Wielkiego Postu dużo rozmawialiśmy o Chrystusie, wiele się nauczyliśmy. Pascha to czas, abyśmy wyszli z cerkwi i zaczęli żyć w sposób, który znamy z teorii.

Bóg nie potępi cię ani nie ukarze, jeśli nagle przez dwie niedziele z rzędu nie pojawisz się w cerkwi i spędzisz je z rodziną, przyjaciółmi, na spacerach czy na wyjeździe. Powinieneś spędzić czas z dziećmi, odwiedzić rodziców, dobrze się wyspać i odpoczywać z przyjaciółmi.
Bóg spojrzy na nas natomiast ze smutkiem, jeśli nagle nie rozpoznamy Go w tych, którzy mieszkają w pobliżu i czekają, aż wreszcie ich rozpoznamy. Musimy się pospieszyć. 

O. Dymitr Agiejew

za: pravmir.com

Fotografia: ArtemiJ