publicystyka: Wielkanocna wiadomość dla nieudaczników

Wielkanocna wiadomość dla nieudaczników

tłum. Gabriel Szymczak, 10 maja 2019

Mój przyjaciel z Pensylwanii prowadził tętniący życiem kościół misyjny. Zapytałem go kiedyś, jaki jest sekret jego kościoła. Odpowiedział bez mrugnięcia okiem: „Wszyscy przegraliśmy. Wszyscy zawiedliśmy w życiu. Ja byłem alkoholikiem. Wiele osób to rozwodnicy. Niektórzy z nas byli uzależnieni od narkotyków; inni stracili swoje firmy. Wszyscy przegraliśmy, ale w Ewangelii znaleźliśmy wyjście. Zaczniesz rozumieć przesłanie Ewangelii, jeśli przyznasz, że jesteś nieudacznikiem - Bóg może wtedy pracować nad tobą, abyś się podniósł”.

Wygrzewamy się w świetle Zmartwychwstania, kamienia węgielnego wiary chrześcijańskiej. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi: „Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości” (J 10, 10). To nie jest rada dla przegranych. Chrześcijańska droga dotyczy pełni życia, która zaczyna się tu i teraz. Jezus, współczujący Uzdrowiciel, przynosi pełnię złamanym. Otrzymujemy nowe życie i podążamy drogą transformacji „od chwały do chwały”.

Jak więc powinniśmy żyć? Nie jako przegrani, którzy nie mają nadziei, wiary, miłości, wolności. Współczesna mniszka, matka Rafaela, mówi: „Tylko Bóg żyjący w nas daje nam całkowitą wolność. Uzależnienie, posiadanie, magia - wszystko to czyni nas w najlepszym razie biernymi, w najgorszym - okaleczonymi lub martwymi.” Uzdrowienia dostępujemy od wewnątrz, dzięki mocy Zmartwychwstania Chrystusa.

Uzdrowienie wymaga ogromnego wysiłku i walki. Aby zostać uzdrowionym, musisz współpracować. Wielu ludzi naprawdę pragnie pełni, gdy przychodzą do Kościoła. Do takich ludzi Jezus przyszedł, dla nich umarł i zmartwychwstał.
Uzdrowienie wymaga wiary, ciężkiej pracy, dyscypliny i zaangażowania. Wiele pracy trzeba włożyć w wyjście z egocentryzmu, co jest jednym z warunków naszej śmierci. To dzieje się dzięki cudowi łaski.
Dary wiary są czystą łaską, dobrowolnie ofiarowaną przez Boga; mimo to u św. Pawła czytamy, że trzeba „zabiegać o swoje zbawienie z bojaźnią i drżeniem” (Flp 2, 12). Nie ma konfliktu między  wolną łaską a pracą duchową, wykonywaną aby otrzymać dary łaski. Obie stanowią części jednego procesu.
Podniesieni mogą zostać tylko umarli. Taka jest diagnoza: śmierć jest koniecznością, ponieważ jesteśmy związani egoizmem, ale możemy wyjść z tego stanu ducha do nowego życia, które zaczyna się tu i teraz.

Ta przemiana jest zakorzeniona w nieustannej pokucie (odnowie serca i umysłu), w modlitwie i miłości, przejawiającej się w dawaniu siebie innym. Jesteśmy wezwani do wyeliminowania wszystkiego, co oddziela nas od Boga, począwszy od naszego pobłażania sobie.

Św. Sylwan Atoski powiedział: „Trzymaj swój umysł w piekle i nie rozpaczaj”. Miał na myśli to, że musimy być świadomi naszej bezbożności, a zwłaszcza dumy, która odrzuca Bożą miłość. Rozpaczamy nad ciągłą wojną w naszej duszy przeciwko wolnej miłości Boga w Chrystusie. „Nie rozpaczajcie!”, mówi ten mądry mnich: Bóg pokonał nasze wyobcowanie i zatracenie w zmartwychwstaniu Chrystusa. Ojciec Sofroniusz, duchowy spadkobierca Starca Sylwana, interpretuje to następująco: „Świadomość człowieka, że jest niegodny Boga i jego potępienie samego siebie za każdy grzech, w dziwny sposób czynią go spokrewnionym z Duchem Prawdy i uwalniają jego serce do Boskiej miłości.” To jest praca, którą podejmujemy, kiedy zostajemy uzdrowieni.

Nie musisz pozostać przegranym. Choć wymaga to nieustannej czujności i pracy, obietnica pełni jest twoja w Światłości Wielkanocnej. W tym Świetle wychodzimy z egoizmu i pobłażania sobie, aby objąć innych w miłości. To, że stajemy się prawdziwie ludzcy, jest ostatecznym uzdrowieniem.

O. Gabriel Rochelle

za: St Anthony of the Desert Orthodox Mission

Fotografia: ursache