publicystyka: Czy naprawdę wierzymy w Zmartwychwstanie?

Czy naprawdę wierzymy w Zmartwychwstanie?

tłum. Gabriel Szymczak, 07 maja 2019

Święty Apostoł Paweł, pisząc do Koryntian: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”(1 Kor 15, 14), jasno dał do zrozumienia, że Zmartwychwstanie naszego Pana, Jezusa Chrystusa, jest podstawą wiary chrześcijańskiej. Uczciwie trzeba byłoby powiedzieć, że ten, kto nie wierzy w cielesne Zmartwychwstanie Chrystusa, nie może być nazwany chrześcijaninem.
Co to jednak znaczy wierzyć w Zmartwychwstanie Chrystusa? Czym jest zmartwychwstanie w rozumieniu chrześcijańskim i jakie są niezaprzeczalne i zasadnicze implikacje teologiczne Zmartwychwstania Jezusa, odzwierciedlone w Piśmie Świętym i historycznym nauczaniu Kościoła?

Zmartwychwstanie jest teraźniejszością, nie przyszłością

W rozmowie z Martą z Betanii, siostrą Łazarza, nasz Pan objawił prawdziwą naturę zmartwychwstania, prostując i poszerzając ograniczone zrozumienie Marty. Kiedy Pan zapewnił Martę, że jej brat powstanie z martwych, Marta odpowiedziała w ten sposób: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym” (J 11, 24).
Innymi słowy, Marta rozumiała zmartwychwstanie jako przyszłe wydarzenie, rzeczywistość, która nastąpi (wyłącznie) pod koniec wieków. Jako typowa, pobożna Żydówka, nie mogła pojąć zmartwychwstania jako czegoś, w czym można by teraz uczestniczyć. W jej umyśle zmartwychwstanie było statycznym wydarzeniem, ograniczonym do jakiegoś „czasu” w przyszłości, a nie organiczną rzeczywistością, możliwą dzięki relacji z Bogiem-Człowiekiem, Jezusem. I tak Pan modyfikuje jej myślenie, zmienia cały paradygmat jej rozumienia, mówiąc: „Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”(J 11, 25).

Jezus między innymi mówił Marcie, że w Nim zmartwychwstanie jest rzeczywistością dostępną już obecnie dla tych, którzy są z Nim złączeni. Przez Swoją śmierć zniszczył Śmierć taką, jaka do tej pory istniała, przekształcając ją od środka, wypełniając Śmierć Życiem, wchodząc w nią jako Człowiek i pokonując ją jako Bóg poprzez Swoje Zmartwychwstanie. Dzięki Niemu zmartwychwstanie nie jest funkcją czasu, ale relacji. I tak, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie, śmierć już została pokonana i zawsze będzie pokonywana przez tych wszystkich, którzy przyłączają się do Zmartwychwstałego Człowieczeństwa Boga!

Implikacje Zmartwychwstania

W swoim wcieleniu Pan Jezus nie stał się „jakimś człowiekiem”, lecz Człowiekiem, to znaczy sam przyjął naturę ludzką i przyłączył ją do Swojej Boskiej Osoby - Syna Bożego, drugiej Osoby Trójcy Świętej. To, co osiągnął w Swoim Człowieczeństwie, zostało osiągnięte dla każdej osoby ludzkiej, ponieważ natura ludzka jest jedna.
Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa” (Rz 5, 15).

Nie powinniśmy się dziwić, że bezpośrednią konsekwencją Zmartwychwstania Chrystusa było to, że „groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu”(Mt 27, 52-53). To wskrzeszenie sprawiedliwych nie było zwykłym „pokazem” Bożej mocy, aby wzmocnić szeregi uczniów. Raczej odzwierciedla to nową Rzeczywistość Zmartwychwstania, przemianę stanu śmierci i ludzkiej natury przez Chrystusa.

Pojawienie się „zmarłych” w Jerozolimie, jak zapisano w Ewangelii Mateusza, jest tym samym zjawiskiem, które tak często w przypadku osób uznanych za święte zdarza się - zazwyczaj, choć nie wyłącznie - w życiu Kościoła prawosławnego. Dlatego w ostatnich czasach słyszeliśmy o objawieniu się św. Jana (Maksymowicza) z San Francisco i św. Nektariusza z Eginy „wielu” potrzebujących uzdrowienia lub pomocy, lub w jakimś innym celu z woli Bożej.

Jednak wielu twierdzących, że wierzą w Zmartwychwstanie, nieświadomie podziela podobne rozumienie zmartwychwstania jak Marta z Betanii. Niektórzy wierzą w „sen duszy”, ideę, że po śmierci ludzie pozostają w nieświadomości aż do momentu obudzenia się podczas Drugiego Przyjścia Pana. Inni utrzymują, że nie może być żadnego związku ani komunikacji ze zmarłymi, nawet z tymi, którzy „zmarli w Chrystusie” (1 Tes 4, 16). W jakiś sposób ci chrześcijanie umieścili pomiędzy niebem a ziemią barierę, której nie ma w Nowym Testamencie.

Zmartwychwstanie: jedność nieba i ziemi, żywych i martwych

Wręcz przeciwnie, Nowy Testament głosi jedność „tego, co w niebiosach, i tego, co na ziemi” (Ef. 1, 10). Gdyby nie było takiej jedności i gdyby nie była to jedność urzeczywistniona i dziejąca się teraz w Kościele Bożym, musielibyśmy się dziwić, co „niezliczona liczba aniołów” i „duchy sprawiedliwych, które już doszły do celu” robiły na świecie w Kościele za czasów Pawła (Hbr 12, 22-23). Po ukrzyżowaniu Jezusa zasłona Świątyni została rozdarta na dwoje, ale nie tylko po to, by pokazać zniesienie Zakonu. Została rozdarta „od góry do dołu” aby pokazać, że oddzielenie nieba i ziemi zostało zniesione w Chrystusie. Mówiąc o kulcie w Kościele, wielki chrześcijański biskup i kaznodzieja Jan Chryzostom, zgadza się z Apostołem, mówiąc: „Eucharystia uwalnia nas od ziemi i przenosi nas do nieba”. W Chrystusie została rozerwana „zasłona” oddzielająca to, co niebiańskie, od tego, co ziemskie, odsłaniając niebo ziemi a ziemię niebiosom w Kościele i poprzez Kościół, Ciało Chrystusa.

Matka Gabrielia (Papayannis), niewątpliwie święta kobieta XX wieku, została kiedyś poproszona o wykład dla protestanckiej grupy chrześcijańskiej w Ameryce. Postanowiła mówić o roli Dziewicy Marii we wcieleniu Chrystusa, a tym samym w Kościele. Po jej wykładzie nastąpiła sesja pytań i odpowiedzi. Jeden z uczestników spotkania wstał i z wielkim oburzeniem powiedział: „Jak możesz prosić Marię, aby modliła się za ciebie do Chrystusa? Przecież ona nie żyje! ”Matka Gabrielia natychmiast zażartowała:„ Och, ale my wierzymy w Zmartwychwstanie! ”
Choć jej odpowiedź może wydawać się zbyt uproszczona, nie może być głębsza. Jeśli pójdziemy do końca za logiką implikacji Zmartwychwstania Chrystusa, „jako pierwszego spośród tych, co pomarli” (1 Kor 15, 20), nie będziemy w stanie oddzielić tych, którzy „żyją”, od tych, którzy są „umarli” w Chrystusie, ponieważ Jego Zmartwychwstanie zmieniło wszystko! Możemy jedynie rozdzielić tych, którzy są w Chrystusie i tych, którzy w Nim nie są. Jak nasz Pan oświadczył saduceuszom, którzy nie wierzyli w zmartwychwstanie: „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Mt 22, 32). I Apostoł naucza tego samego: „Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłym, jak nad żywymi” (Rz 14, 9).

W przypowieści o Łazarzu i bogatym człowieku (Łk 16, 19-31) „ogromna przepaść” oddzieliła bogatego (w piekle) od Łazarza (w niebie). Nie ma jednak takiej przepaści między niebem („łonem Abrahama”) a ziemią, tyle tylko, że bracia bogacza nie uwierzyliby nawet, gdyby ktoś przyszedł do nich z martwych. Na Górze Przemienienia nasz Pan rozmawiał zarówno z Eliaszem, który nie umarł ale został wzięty do nieba w ognistym rydwanie, jak również z Mojżeszem, który umarł i został pochowany ze swoimi ojcami.

Jedność nieba i ziemi nie jest nigdzie bardziej oczywista niż w Objawieniu św. Jana. Na przykład w rozdziale piątym możemy zajrzeć do liturgii, która nieustannie odbywa się w niebie, gdzie Kościół w niebie aktywnie modli się za Kościół na ziemi:
A kiedy wziął księgę, czworo Zwierząt [tj. aniołów] i dwudziestu czterech Starców [w niebie] upadło przed Barankiem, każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł, którymi są modlitwy świętych [tj. Kościoła na ziemi]” (Obj 5, 8).

Pęknięcie i Prawdziwe Zmartwychwstanie

Niedługo po Wielkiej Schizmie, w wyniku krótkowzrocznego skupienia na Ukrzyżowaniu, wielu chrześcijan na Zachodzie zaczęło zapominać o naturze i znaczeniu Zmartwychwstania. Tomasz z Akwinu, czczony jako jeden z największych świętych i „doktorów” Zachodu, napisał, że Zmartwychwstanie było konieczne tylko jako dowód Boskości Chrystusa. Przy takim założeniu, Zmartwychwstanie nie ma żadnego rzeczywistego znaczenia egzystencjalnego ani żadnego organicznego związku ze zbawieniem ludzi poprzez gloryfikację ludzkiej natury w Chrystusie. Tomasz z Akwinu wierzył również, że przez grzech Adama upadła wola człowieka, ale nie jego umysł (tj. jego rozumowanie). Następstwem tego myślenia było przekonanie, że wiara jest funkcją myśli, logiki, filozofii, a nie funkcją transformacji osób ludzkich poprzez ich kontakt i zjednoczenie ze Zmartwychwstałym Człowieczeństwem Chrystusa.

Łatwo jest zobaczyć, jak takie podejście może przekształcić się w zwykłe „wierzenie”, ideę, że „jeśli wierzymy w Jezusa, to gdy umieramy - idziemy do nieba”. Taka postawa ma niewiele wspólnego z dobrą nowiną odzwierciedloną w Piśmie Świętym, ponieważ prawdziwe chrześcijańskie przekonanie i wiara są czymś więcej niż intelektualną zgodą na pewne doktryny; jest to zjednoczenie i komunia ze Zmartwychwstałym Panem przez Jego Ciało, Kościół.

Nie dostępujemy zbawienia przez przyjęcie wierzeń lub idei, ale „przez łaskę” (Ef 2, 8), która jest prawdziwym życiem, mocą i energiami Boga płynącymi przez Ciało Chrystusa. Doktryny i nasza w nie wiara są konieczne, aby promować i pielęgnować tę jedność dzięki zbawczej łasce Boga. Dlatego Pan Jezus łączy życie i zbawienie z Sakramentem Sakramentów, Eucharystią. „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”. Życie, które przychodzi poprzez Komunię świętą, jest wynikiem przyłączenia się do Jego Zmartwychwstałego Człowieczeństwa, które oczywiście jest połączone z Jego Boską Naturą. Tylko w takim stopniu, w jakim organicznie włączymy w nasze dusze i ciała to zmartwychwstałe życie, teraz w tym życiu, możemy powiedzieć, że jesteśmy „zbawieni” (1 Kor 1, 18; 2 Kor 2, 15).

Jeśli zbawienie nie jest rzeczywistym uczestnictwem w zmartwychwstałym życiu, tj. uwielbionym, pełnym łaski Człowieczeństwie Jezusa Chrystusa - wtedy pozostaje nam stworzona przez człowieka religia „idei”, ograniczona do świata myślowego oraz rozumowa „wiara” i umysłowa filozofia dotycząca Boga. Ale to nie jest Bóg św. Weroniki, kobiety z krwotokiem, która fizycznie dotknęła niosącej łaskę szaty Pana i otrzymała uzdrowienie dzięki Boskiej mocy, która wypłynęła z Niego (Łk 8, 43-48). Nie jest to też Bóg, który może prawdziwie dotknąć, przemienić i zbawić nas przez Swoją Boską łaskę.

Jeśli nasz Bóg istnieje w sferze idei i „doktryn”, nie będziemy potrzebować „proszenia, szukania i kołatania” (Mt 7, 7) jako środka rzeczywistego otrzymania zmartwychwstałego życia w łasce w naszym własnym człowieczeństwie. Nie będzie ważnego powodu ani potrzeby modlitwy, postu, a nawet miłości bliźniego (a wszystko to zostało nakazane przez Pana), ponieważ wszystkie one zostały nakazane tylko po to, aby nas otworzyć „na zdobycie Ducha Świętego”, jak to wyraża św. Serafin z Sarowa. Wreszcie nie będzie potrzeby istnienia Kościoła ani jego sakramentów. Bez tego organicznego związku łaski w Kościele, „chrześcijaństwo” stanie się zwykłą moralnością nakazów i zakazów życia na tym świecie, czymś całkowicie zewnętrznym wobec nas i rzeczywistości, czymś pozwalającym postrzegać siebie lub innych jako „dobrych” lub „złych” ludzi.

Jednak Chrystus nie umarł i nie zmartwychwstał, aby dać nam nauczanie moralne, ale aby dać (lub przywrócić) prawdziwe życie Swoim ludzkim stworzeniom. Powstał, aby dać nowe życie tym, którzy „dzięki łasce przez wiarę” zostaną przyłączeni do Jego zmartwychwstałego Człowieczeństwa i będą mieli prawdziwą komunię z Nim, a tym samym staną się naczyniami Jego boskiej łaski. Jeśli rzeczywiście zmartwychwstał Chrystus, „wiara” nigdy nie zostanie zredukowana do zgody na pewne religijne idee lub na zwykłe, umysłowe „wierzenie” w Boga.

Zmartwychwstanie oznacza, że moc grzechu i śmierci została dosłownie pochłonięta przez Życie i że to samo życie może i musi zostać włączone i zasymilowane w życiu tych, którzy uwierzyli. Jezus Chrystus wcielił się, aby przywrócić i odtworzyć naszą ludzką naturę; umarł, aby wchłonąć i pokonać śmierć, i zmartwychwstał, aby wysławiać nasze człowieczeństwo i umieścić je po prawicy Boga.

Chrześcijaństwo to coś więcej niż przebaczenie grzechów lub zmazanie plamy winy. Jest asymilacją życia samego Boga w naszym życiu przez Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. Zmartwychwstanie to nie tylko pokaz czy dowód Boskości Chrystusa - Jego „Zobaczcie, a nie mówiłem?!” Jest to ponowne stworzenie i przebóstwienie ludzkiej natury w Osobie Jezusa, Boga-Człowieka, i szansa na to, aby Jego stworzenia miały udział w tym samym przemienionym i uświęconym Człowieczeństwie dzięki łasce. I tak apostoł Piotr potwierdza, że „przez Boską Jego wszechmoc ... możemy się stać uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1, 4).

Chrystus powstał z martwych, śmiercią podeptał śmierć, i będącym w grobach życie dał!

O. Michael Shanbour

za: pravmir.com