publicystyka: Droga, która prowadzi do życia

Droga, która prowadzi do życia

tłum. Gabriel Szymczak, 03 kwietnia 2019

Ewangelia wg Św. Marka  8, 34 - 9, 1

Jedną z najgorszych rzeczy, która może się nam przydarzyć, jest myślenie, że jeśli kochamy Boga lub mamy prawdziwą wiarę, to w jakiś sposób nasze życie będzie łatwiejsze, mniej bolesne lub będziemy mniej cierpieć. Kiedy nagle stajemy w obliczu trudności lub cierpienia, kwestionujemy naszą wiarę, kwestionujemy Boga, kwestionujemy wszystko. Dlaczego? Ponieważ w rzeczywistości stworzyliśmy idola przyjemności lub łatwości życia.

Nawet teraz, podczas Wielkiego i Świętego Postu, czasami zaskakuje nas poziom dyskomfortu, jaki odczuwamy. Możemy powiedzieć sobie: „Czyż Ojciec nie powiedział nam, że jeśli będziemy pościć i modlić się wiernie, będziemy doświadczać Pana, będziemy wzrastać w komunii z Nim?”. Za nami trzecia niedziela Wielkiego Postu. Oficjalnie jest to środek postu. Trzy tygodnie minęły, trzy tygodnie jeszcze przed nami. Pod koniec następnych trzech tygodni wejdziemy w Wielki Tydzień, najświętszy i najbardziej uroczysty czas w życiu Kościoła.

Trochę się zmagaliśmy. Modliliśmy się trochę, pościliśmy trochę, wykonaliśmy trochę pokłonów, trochę pokutowaliśmy, trochę płakaliśmy. Możemy czuć się zmęczeni. Możemy zacząć kwestionować logikę całej tej ciężkiej pracy, całej tej walki. Co Kościół ma nam zaoferować jako wzmocnienie? Nie pokazuje ikony zmartwychwstania Pana. Pokazuje natomiast krzyż. Przypomina nam o miłości Boga do każdego mężczyzny, kobiety i dziecka, którzy kiedykolwiek żyli. Przypomina nam, że Pan Jezus cierpiał za nas i umarł za nas na drogocennym drewnie krzyża, aby dać nam prawdziwe życie.

Moi bracia i siostry, teraz jest czas na walkę. Później będzie czas na odpoczynek. Kiedy mówię, że teraz jest czas na walkę, mówię nie tylko o tym Świętym Poście, ale mówię również o naszym życiu w ogóle. Nie ma nikogo, kto mógłby uniknąć cierpienia. Nikt nie może uniknąć prób. Nikt nie może uniknąć trudnych ludzi w swoim życiu. Moi przyjaciele, nie ma dla nas życia, dopóki nie weźmiemy naszych krzyży i nie poniesiemy ich aż do końca.

Pan nauczył nas tego, co Sam również zademonstrował. Miał odwagę i nosił Swój krzyż z siłą. Wiedział, że to niesprawiedliwe. Wiedział, że to bolesne. Wiedział, że nie zasługuje na takie traktowanie. Pluli w twarz Pana i uderzali Go. Uderzali Go i chłostali. Była to nagroda, którą otrzymał za wiele tysięcy ludzi, których nakarmił, uzdrowił i nauczał.
Nagrodzili Jego miłość swoją nienawiścią. Przybili Go do drzewa śmierci. Jednak Pan przyjął to wszystko cierpliwie. Jakiego mamy Pana! Przyjął to cierpienie, ponieważ był to jedyny sposób, aby ofiarować nam prawdziwe życie! Wziął naszą śmierć i dał nam swoje Boskie życie.

Kiedy wchodzimy w szczególne zmagania życiowe, musimy to czynić prosząc Pana o siłę. Matki potrzebują siły, aby nadążyć za obowiązkami i wychowywaniem dzieci. Ojcowie potrzebują siły, aby kontynuować swoją trudną pracę z trudnymi ludźmi. Mężowie i żony potrzebują siły i cierpliwości, aby sobie ze sobą radzić, wzajemnie się akceptować i wspierać. Dzieci potrzebują siły, aby walczyć z presją rówieśników oraz odwagi, aby działać inaczej niż otaczający ich świat.
Wkraczamy w nasze cierpienia z determinacją i skupieniem na miłości Boga i na przykładzie Pana Jezusa. Gdyby był inny sposób, Bóg z pewnością pokazałby go nam.

Jesteśmy powołani, aby cierpieć w życiu i nieść nasze krzyże, abyśmy mogli żyć życiem Chrystusa w naszych ciałach. Zamiast szukać przyjemności, staramy się podobać Bogu. Zamiast tymczasowego odpoczynku, szukamy wiecznego odpoczynku, gdy Pan postanowi dać nam ten odpoczynek.

Każda podjęta przez nas decyzja powoduje efekt falowania. I każdego dnia stajemy przed decyzją, którą kiedyś musiał podjąć Pan po tym, jak pościł przez 40 dni i był głodny. Stał przed wyborem, komu powinien służyć. Codziennie podejmujemy tę samą decyzję. Czy podążamy za przyjemnością, za łatwością w życiu, za szatanem? Czy też idziemy za przykazaniami Bożymi, drogą Chrystusa, bez względu na to, dokąd może ona prowadzić? Pan mówi nam, że nie ma nic tak wyjątkowego, jak dusza człowieka. Nie trać duszy ani dusz ludzi otaczających cię dla ulotnych przyjemności.

To takie smutne, gdy ktoś jest owładnięty przez poważne pokusy, gdyż jego błąd nie wpływa tylko na niego samego. Wpływa też negatywnie na wszystkich w jego kręgach społecznych. W rzeczywistości dotyczy całego Kościoła. Zamiast ofiarować życie poprzez swoje zmagania na wzór Chrystusa, ludzie ci próbują zrzucić swoje krzyże i pobiec za tym, czego - jak im się wydaje – brakuje im.

Krzyż został nam okazany nie tylko po to, by dać nam siłę, ale także po to, by przypomnieć nam drogę do życia. Nadszedł czas, aby ponownie poświęcić się w tych ostatnich tygodniach Wielkiego Postu i ponownie poświęcić dni całego życia Mistrzowi, który może odkupić twoje życie i zaoferować ci coś, co przewyższa każdą twoją koncepcję życia i radości. Teraz wspinamy się na górę modlitwy i czynimy postępy dzięki łasce Bożej. Wkrótce będziemy się radować z aniołami i z całym wszechświatem, sławiąc Tego, który wziął Swój krzyż dla nas i w zamian dał nam jeść owoc życia wiecznego!

O. James Guirguis

Za: pravmir.com
Fotografia: Boris Bort