publicystyka: Ojciec Wiktor Potapov o Wielkim Poście

Ojciec Wiktor Potapov o Wielkim Poście

tłum. Magdalena Tomaszuk, 14 marca 2019

Wielki Post i Wielkanoc są najbardziej światłym i pouczającym czasem w kalendarzu prawosławnym. Ten okres zaczyna się Niedzielą Przebaczenia (10 marca), kiedy prosimy się nawzajem i wzajemnie otrzymujemy przebaczenie. Jest to okres wypełniony modlitwą, służbami, duchowym i fizycznym wysiłkiem, których punktem kulminacyjnym jest Wielkanoc, Zmartwychwstanie Chrystusa (w tym roku wypada na 28 kwietnia).

Prezentujemy wam ku refleksji odpowiedzi na kilka pytań, które łączą się z trudem Wielkiego Postu.

-Czy oglądanie telewizji jest dozwolone podczas Wielkiego Postu?

-Niektórzy ludzie mają wyłączoną telewizję przez cały Post. Inni oglądają tylko religijne programy lub wiadomości. Jednakże, jeśli są jakieś programy, które inni członkowie rodziny chcą obejrzeć, w większości przypadków niewiele da się z tym zrobić. O wiele ważniejszym jest utrzymywać pokój w rodzinie, niż być podporządkowanym jakimś ascetycznym dyrektywom. Coś jest nie w porządku, kiedy wyłączenie telewizji staje się powodem do kłótni i niezgody. Uważam, że kiedy ktoś z wiernych przyjdzie do domu i - widząc, że wszyscy oglądają telewizję - oburza się, mówiąc że jest Post, powinniście się kajać, a nie zabawiać, i wyłącza telewizor, wtedy efekt jest przeciwny od zamierzonego. Taki pokaz oburzenia może negatywnie nastawić ludzi nie tylko przeciw poszczeniu, ale i przeciwko Cerkwi. Często, w próbie naprowadzenia dzieci na Drogę Prawdy, religijni rodzice zabraniają im oglądać telewizję. To może stworzyć w duszy dziecka rosnący silny i gorzki protest nie tylko przeciw rodzicom, ale i generalnie przeciw Cerkwi, przeciw całej cerkiewnej strukturze i sposobie życia. Dziecko nie powinno czuć, że jest mu odbierane coś, co jest dostępne innym dzieciom. O wiele ważniejszym jest stopniowe zaszczepianie w dziecku sensu i znaczenia cerkiewnych wydarzeń, by odkryć przed nim znaczenie Postu w taki sposób, by uczynić go źródłem radości, czymś, co dziecko samo będzie starać się przestrzegać.

-Błogosławiony Makary Egipski miał w zwyczaju łamać post, kiedy przychodzili do niego ludzie, by zaoferować im wszystko, co miał do jedzenia. Czy takie postępowanie jest właściwe?


- Gościnność jest znacznie ważniejsza od poszczenia. Jeśli narzucamy sobie ciężar poszczenia, czynimy tak dla naszego duchowego rozwoju, jako część dążenia do duchowej doskonałości. Nie jesteśmy po to, by narzucać innym trud poszczenia, szczególnie zaś tym, którzy potrzebują gościnności. Oczywiście w przypadku, kiedy przychodzi do nas w gościnę ktoś z wiernych, o którym wiemy, że przestrzega postu, przygotujemy mu taki sam posiłek, jaki sami będziemy spożywać. Ale jeśli gościem jest ktoś, kto nie pości lub potrzebuje pożywienia bardziej odżywczego, niż na przykład ziemniaki czy kapusta, wtedy z pewnością grzechem nie jest naruszenie postu.

-Jak powinniśmy radzić sobie się ze „stłumioną złością”, która może po Poście wybuchać jeszcze silniej?

-„Stłumiona złość” jest dopiero pierwszym krokiem, stanem, w którym nie pozwalamy złości wyjść na powierzchnię. Po tym powinien nastąpić kolejny krok, w którym zaczynamy pracować nad swoim sercem, by nie tylko skierować swe zewnętrzne zachowanie, ale i wewnętrzne tendencje przeciw osądowi, opisanemu w Ewangelii. Jeśli złość wejdzie w wasze serca, pamiętajcie Chrystusa, Który został przybity do Krzyża, a mimo tego wciąż modlił się za torturujących Go. Pamiętajcie jak Święci, którzy w swoich życiach doświadczyli rzeczy bez porównania znacznie okropniejszych i tragiczniejszych niż wszystko to, co się dla nas dzieje, mimo wszystko znieśli je z pokorą i miłością. Pamiętajcie św. Jana Chryzostoma, który został zdjęty z biskupiego tronu, wygnany, pobity przez sługi oraz głodzony aż do skrajnego wycieńczenia. Podczas gdy on, opuszczony i zdradzony przez wszystkich umierał, mówił: „Chwała Bogu za wszystko”. Przytoczonych może być wiele podobnych przykładów. Powinniśmy przypominać sobie o nich w momencie, gdy jesteśmy bliscy wybuchnięcia złością wskutek jakiejś mało znaczącej prowokacji; na przykład kiedy dostajemy niewystarczająco ciepłą zupę, kiedy ktoś spóźnia się na spotkanie z nami lub kiedy dostajemy do podpisania źle napisany dokument.

Jeszcze jedna uwaga: często zdarza się, że kiedy jesteśmy rozzłoszczeni przez jeden czynnik, wylewamy złość na kogoś innego, z zupełnie odrębnego powodu. Na przykład: w sytuacji, gdy spóźnicie się na autobus, jego drzwi zatrzasną wam się przed nosem, a przejeżdżający samochód ochlapie was błotem. Kiedy dotrzecie do pracy, bardzo łatwo jest wyładować złość na współpracownikach. Ostatecznie, autobus i samochód zniknęły, nie ma już czynników, które sprowokowały waszą złość, ale wciąż pozostają współpracownicy. Samochód odjechał, ale człowiek ciągle znajduje się obok was. Możecie znaleźć się w sytuacji, w której angażujecie się w przedłużającą się bitwę z inną osobą o nawet najbardziej trywialną rzecz - w wojnę, która może trwać latami. Żadne zewnętrzne czynniki nie powinny mieć nad nami kontroli do tego stopnia, że stają się podstawą do złości czy poirytowania.

- Jak rozróżnić między człowiekiem a jego czynami?


-W taki sam sposób jak czynił to ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym. Syn zachowywał się haniebnie ale ojciec nie przestawał go kochać.

- Jak możemy nauczyć się nie złościć na nasze dzieci?

- Powinniśmy pamiętać, że dzieci są bezbronne, ale też nabierają doświadczenia z otaczających ich wydarzeń. Bardzo często dziecko będzie znosić pewne rzeczy aż do osiągnięcia pewnego wieku, by znienacka eksplodować. Wszystko, co z biegiem czasu zbierało się w nich przeciwko rodzicom, przerodzi się w aktywną opozycję w stosunku do rodziców. Czasami prowadzi to do powstania przepaści między rodzicem a dzieckiem, w innych przypadkach pojawia się stopniowe wyobcowanie. Generalnie mówiąc, powinno się traktować dziecko z subtelnością i taktem. Wydaje mi się, że możecie rozmawiać z dzieckiem o wszystkim. Możesz mówić bez ogródek o jego słabościach i oferować pouczenia, które dziecko będzie pamiętało przez całe swoje życie. Jednakże złość nie może służyć jako podstawa do wychowywania dzieci. Słowa wypowiedziane w zirytowaniu są zgubne, a ich efekt będzie przeciwny do zamierzonego. Nawet jeśli to, co mówisz jest istotne i prawdziwe, forma wypowiedzi może je nieodpowiednio przedstawić. W tym przypadku dziecko nigdy nie będzie pamiętało przekazu; - w pamięć zapadnie tylko porcja złości, która została na nie przelana.

- Jak możemy nauczyć się wystrzegać przed emocjonalnymi wybuchami?


- Tak jak dobre wino, każde dobro powinno dojrzeć w nas i ustabilizować się. Przeważnie żałujemy słów rzuconych w niezwłocznej odpowiedzi na coś. Ktoś nas obraził, a my wypowiadamy przykre słowa w odpowiedzi. Przed wypowiedzeniem niemiłych słów, ważcie wszystko na szalach rozumu, prawdy i działania w odniesieniu do nauk zawartych w Ewangelii. Jeśli, tak uczyniwszy, wciąż jest coś do powiedzenia do tej osoby, uczyńcie to ale w przyjazny sposób, mówiąc do tej osoby tak delikatnie, by wysłuchała was bez obrażania się.

W czasie trwania Wielkiego Postu jesteśmy powołani do obserwacji siebie, by nie pozwalać spontanicznym emocjom na wybuchy, a dać naszym emocjom szansę na uspokojenie się. Jeśli nauczymy się reagować na zewnętrzne powody złości w spokojny, wyważony sposób, wzniesiemy się o co najmniej jeden stopień wyżej na schodach, prowadzących do Królestwa Niebieskiego.


Fot. Jarosław Charkiewicz

Na podstawie: orthodoxchristian.com