publicystyka: Oczekiwanie na Narodziny Pana – odnówmy naszą gorliwość do życia w Bogu

Oczekiwanie na Narodziny Pana – odnówmy naszą gorliwość do życia w Bogu

tłum. Gabriel Szymczak, 28 grudnia 2018

Jednym z najpiękniejszych i najbardziej ulubionych utworów muzyki klasycznej okresu Adwentu – czasu przygotowań do świętego Narodzenia Pańskiego - jest popularna kantata Bacha "Obudźcie się, śpiący"! Tytuł nawiązuje do wspólnego wątku obu Testamentów Pisma Świętego – Starego i Nowego, a zatem i naszej Prawosławnej Wiary, wątku szczególnie istotnego w okresie przygotowań do przyjścia Chrystusa - do Adwentu i jego znaczenia.

Wczesny Kościół prawosławny żył w stanie ciągłej czujności i gotowości do spotkania Pana podczas Jego Powtórnego Przyjścia, stawiając Chrystusa na pierwszym miejscu i ponad wszystkim, co świat miał do zaoferowania. Nie było łatwo być chrześcijaninem; wiedziałeś, że w każdej chwili możesz zostać aresztowany, torturowany i zamęczony za wiarę w jedynego, prawdziwego Boga.
Chrystus wstąpił do Królestwa Bożego w chwale, a my żyjemy teraz w ostatniej epoce, to jest "w dniach ostatecznych". My, którzy żyjemy obecnie, jesteśmy jeszcze bliżej tego ostatniego dnia, który rozpocznie dzień nie mający końca.

W rzeczy samej, tę prawdę wspominamy podczas każdej wieczerni, śpiewając hymn "Światłości cicha" (Swietie tichij), Phos Hilaron w oryginale greckim. Jesteśmy wezwani, aby żyjąc mieć przed oczami wieczność, aby odrzucić doczesne szaleństwa, które ukołyszą nas do duchowego snu i gnuśności; jesteśmy wezwani do gotowości na Dzień strasznego Sądu Chrystusa. Adwent to nie tylko spojrzenie w przeszłość, na Wcielenie naszego Pana, Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa i Jego przyjście na świat. To też oczekiwanie przyszłego, drugiego Adwentu, chwalebnego Powtórnego Przyjścia Chrystusa. Święty Cyryl Jerozolimski pisze: "Nie głosimy pierwszego tylko przyjścia Chrystusa, ale także drugie, o wiele bardziej chwalebne od pierwszego. Pierwsze przyjście było naznaczone cierpliwością; drugie przyniesie koronę boskiego królestwa".

Abyśmy byli gotowi na Jego przyjście, abyśmy jak najlepiej wykorzystali ten święty okres oczekiwania w duchowym przygotowaniu się do "Zimowej Paschy", Świętego Narodzenia Pana, św. Paweł wzywa nas w swoim Liście (Ga 5, 22 – 6, 2; ale również inne, np. 1 Tes 5, 1-11) do trwania w wysiłku wielkiej czujności. Przypomina nam najpierw, jakie powinny być owoce naszego życia w Chrystusie przez Ducha Świętego: dobroć, prawość, prawda - wszystko to definiowane nie przez nas samych, nie przez naszą kulturę, ale przez samego Boga, który jest Prawdą, Który wcielił się, aby każdą ludzką istotę oświecić tą Prawdą, życiem w Nim i przez Niego.

Nasz Pan Jezus Chrystus chce, abyśmy byli uważni, "czuwający", abyśmy mieli baczenie na potrzeby naszej duszy, na naszą potrzebę życia z Nim - gdyż On wie i objawia nam, że to właśnie jest różnica między prawdziwym życiem a życiem w śmierci.
Czy znamy i czy jesteśmy we wspólnocie z Tym, który jest samym Życiem, czy też zajmujemy się rzeczami tego świata, prowadzącymi do zaniedbania i uśpienia naszych wiecznych dusz?

Podczas czasu oczekiwania przed Narodzeniem Pana, Adwentu, jesteśmy wezwani do zwrócenia uwagi na ostrzeżenia proroków, do obudzenia się ze snu i odnowienia naszej gorliwości do życia z Bogiem - jedynego prawdziwego życia, jakie istnieje. Dlatego św. Paweł mówi:" Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus" (Ef 5, 14). Oto wybór, który przed nami postawiono: życie z Bogiem lub śmierć bez Boga.

Dla współczesnego człowieka przyjęcie tych słów jest szczególnym wyzwaniem, ponieważ tak łatwo jest żyć we względnych wygodach i szaleństwach naszego codziennego świata, w którym szukamy materialnego bezpieczeństwa i rozrywki, "paraliżujących" głód naszych dusz, pragnących więcej naszego źródła życia – Boga i naszego Stwórcy i Zbawiciela - Jezusa Chrystusa. Przez większość czasu ludzie nie wydają się "potrzebować" Boga, ponieważ ich dni są wypełnione szaleństwem i rozrywką; ich fizyczne lub materialne potrzeby są zaspokojone i żyją we względnym komforcie.

Święty Paweł woła do nas za Chrystusem, abyśmy "wyzyskali chwilę sposobną, bo dni są złe" (Ef 5, 16). Ludzie chodzą wokoło, zajęci swoim życiem i zapominają o Bogu. Zło istnieje, z definicji. Bez Boga, zło wydarzy się na pewno. Gdzie jest Bóg, tam jest prawdziwa miłość, światło, pokój. Tam, gdzie jest On zapomniany, nie ma żadnej odpowiedzialności ani barier ludzkiego zachowania. Pojawia się humanizm: ludzkość decyduje o sobie, o tym, co jest dobre, a co złe; ludzkość może być jak terroryści - oszukana przez demony może sądzić, że zło, które popełnia, oddaje chwałę Bogu. Widzieliśmy to wiele razy w wydarzeniach XX wieku, i niestety nadal możemy obserwować w naszych czasach.

Podczas gdy to w pogańskim Rzymie kwitła niemoralność, pogańscy Rzymianie byliby pewnie teraz przerażeni ateizmem i bezbożnością naszych czasów. Poganie wierzyli w jakieś bóstwo, nawet jeśli to bóstwo okazało się demonem w przebraniu jakiegoś pogańskiego boga Greków. W rzeczy samej, to oni kierowali wobec chrześcijan oskarżenie o "ateizm", gdyż chrześcijanie wierzyli w jednego, prawdziwego Boga, a nie w armię fałszywych bogów Rzymian.

Z tego powodu św. Paweł ostrzega nas: "Nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie. O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić" (Ef 5, 11 - 12). Wracamy do czasów pogańskich, ale nie tak "religijnych", jak pogański Rzym. "Religia" pojawia teraz się w nowym przebraniu - świeckiego humanizmu i nihilizmu, szczyci się "wolnością" od ograniczeń religii przeszłości, a jednak jest, jak na ironię, zniewolona przez swoje fałszywe przekonanie, że ludzkość zawsze się poprawia i że każde pokolenie jest mądrzejsze i bardziej "rozwinięte" niż to, które było wcześniej. To niebezpieczny precedens, który może doprowadzić nas do powtórzenia grzechów i zła z przeszłości, przez nasze nadmierne zadufanie i poleganie na sobie.

Ponieważ Bóg kocha nas w tak wielkim stopniu, bardziej niż ty i ja możemy to pojąć, ostrzega nas, wzywa nas, abyśmy wykorzystali czas, to znaczy szanowali nasze dni, przeznaczyli je na skruchę, strząsnęli nasz duchowy letarg, uciekli od niemoralności wokół nas i abyśmy przygotowali się do Jego wspaniałego i chwalebnego Powtórnego Przyjścia.
Ty i ja musimy być coraz bardziej nastawieni na Chrystusa; do tego stopnia, że będziemy zwracać się do Chrystusa najpierw za każdym razem, gdy zgrzeszymy, potem - gdy będziemy kuszeni, a następnie już zawsze, w każdym momencie naszego postępu w życiu według wiary. To nie człowiek ratuje człowieka, ale Bóg – to On ratuje człowieka i wzywa go do Swego pierwotnego piękna, poprzez życie w Chrystusie i wspólnotę z Trójcą Świętą.

Wykorzystaj czas, kochaj ludzi tych upadłych dni, stawiaj im za wzór prawdę Chrystusa, życie w skrusze, wyznawaj słabości i grzechy, których przez brak sumienia świat już nie wyznaje. Mów prawdę w miłości i staraj się całym swoim sercem przeżywać prawdę Chrystusa w swoim codziennym życiu. Wobec wszystkich wokół bądź pokornym i wrażliwym wzorem wiary. Z tymi, którzy upadli, z wątpiącymi, którzy podążyli ścieżką współczesnej kultury - jej świeckości i hedonizmu, dziel prawdę o tym, co Chrystus Bóg czyni w twoim życiu - o przebaczeniu, uzdrowieniu i zbawieniu, o radości pochodzącej od Tego, który jest Życiem Wiecznym.

Módl się, pość, wykorzystuj czas i ten święty okres, aby przygotować się na narodziny Chrystusa. Kiedy to czynisz, przygotowujesz się również na Drugie Przyjście Chrystusa. Zawsze pamiętaj słowa św. Pawła: "Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus".

O. Robert Miclean

za: pravmir.com

Fot. Adrian Kazimiruk