publicystyka: Komentarz do czytań starotestamentowych (paremij) na święto Chrztu Pańskiego (cz. II)

Komentarz do czytań starotestamentowych (paremij) na święto Chrztu Pańskiego (cz. II)

tłum. Michał Diemianiuk, 16 stycznia 2018

Paremije wieczerni święta Objawienia Bożego:

4
Czytanie Księgi Jozuego, syna Nuna (3, 7-8. 13-17)


„Rzecze Pan do Jozuego: Dzisiaj zacznę cię wywyższać na oczach całego Izraela, który pozna, że jak byłem z Mojżeszem, tak będę i z tobą. Ty zaś nakaż kapłanom niosącym Arkę Przymierza: Gdy dojdziecie do samych wód Jordanu, zatrzymacie się w Jordanie. Szli więc kapłani niosący Skrzynię Przymierza, do Jordanu i nogi kapłanów niosących arkę zanurzyły się w przybrzeżnej wodzie, Jordan bowiem przez cały okres żniw występuje z brzegów, wody zatrzymały się jak jeden wał w znacznej odległości od miasta Adam, położonego w bok od Zartan, a płynące w kierunku morza stepowego, znikły zupełnie i lud przeprawił się naprzeciw Jerycha. Kapłani niosący Arkę Przymierza Pana stanęli pewnie na suchym gruncie pośrodku Jordanu, a wszyscy synowie Izraela przeprawili się po suchej ziemi, aż wreszcie wszyscy ludzie przeszli Jordan”.

W księdze proroka Jozuego, syna Nuna brzmią słowa Boga zwrócone do Jozuego, wezwanego aby zastąpić zmarłego Mojżesza. W ostatnich dniach życia Mojżesza (Lb 33, 49) Izraelici zatrzymali się na wschód od dolnego biegu Jordanu. Tutaj, po 30 dniach od momentu śmierci Mojżesza, Jozue syn Nuna otrzymał polecenie, aby stał się przywódcą narodu. Bóg obiecał, że będzie z Jozuem, jak wcześniej był z Mojżeszem. On polecił kapłanom, niosącym Arkę Przymierza, ruszyć w kierunku Jordanu. W tym poleceniu było wskazane, że kapłanom należy podejść tak blisko do brzegu, żeby zamoczyć nogi, nie dalej. I wtedy fale rzeki (a działo się to na wiosnę, kiedy topniały śniegi na szczycie góry Hermon i Jordan był szczególnie napełniony) zastygły, to znaczy w pewnej odległości od przeprawy zatrzymały się jak ściana, a ta woda, która płynęła do momentu wskazanego przez Boga, zdążyła wlać się w wody Morza Martwego. Obnażyło się dno, i wszyscy szli korytem przez około 12 godzin. Kapłani stali pośrodku Jordanu z Arką, póki nie przeszedł cały naród. Na końcu oni wyszli na brzeg i wody Jordanu rzuciły się do swojego koryta tak gwałtownie, że ich poziom podniósł się ponad normalny, zatapiając brzegi. W tym czasie (przed Paschą) zazwyczaj dojrzewa u nich pszenica, i przynoszą ją do świątyni na drugi dzień Paschy, jako dziękczynienie Bogu za nowy urodzaj. To czas najmniej odpowiedni dla takiej podróży. Można przepłynąć Jordan podczas jego rozlewu, jak to zrobili zwiadowcy wysłani do Jerycha, ale cały naród nie mógł przejść w bród (przecież prowadzili jeszcze bydło). To był jawny cud. Żydów ten cud utwierdzał w prawdzie, którą od dawna żyli ich ojcowie. Bóg chroni Izrael, strzeże Swój naród i jest mu wierny. Kananejczyków ten cud przekonał o tym, że żadna ich forteca (chociażby Jerycho) nie ostoi się, jeśli u Izraelitów Bóg tworzy takie cuda.

Te wersety o przejściu Jordanu jeszcze w Starym Testamencie zwracają naszą uwagę na tę rzekę, która stała się w życiu Zbawiciela kąpielą Jego chrztu.

Jak w starożytności Jozue syn Nuna przyjął swoje powołanie, i w cudownym przejściu przez Jordan zobaczył potwierdzenie obietnicy Bożej o byciu z nim, tak i w nowotestamentowych czasach Jordan słyszał głos Ojca Niebieskiego, który zaświadczył przed wszystkimi o posłannictwie Swojego Syna dla zbawienia świata.

5
Czytanie IV Księgi Królewskiej (2, 6-14)


„Rzecze Eliasz do Elizeusza: Pozostań tutaj, gdyż Pan posłał mnie nad Jordan. I rzecze Elizeusz: żyje Pan i żyje dusza twoja, nie opuszczę cię! I poszli obaj. A poszło też pięćdziesięciu spośród uczniów prorockich, lecz ci stanęli na uboczu, z dala, oni zaś obaj stanęli nad Jordanem. Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył nim wodę, a ta rozstąpiła się w jedną i drugą stronę, oni zaś obaj przeszli po suchej ziemi. Gdy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: Proś, co mam dla ciebie uczynić, zanim zostanę wzięty od ciebie. Elizeusz zaś odpowiedział: Proszę, niech mi przypadną w udziale dwie trzecie twego ducha. I rzekł Eliasz: O trudną rzecz poprosiłeś, lecz jeśli mnie ujrzysz w chwili, gdy będę od ciebie wzięty, spełni ci się to, a jeśli nie, to się nie spełni. A gdy oni szli dalej wciąż rozmawiając, oto rydwan ognisty i konie ogniste oddzieliły ich od siebie i Eliasz wśród burzy wstąpił do nieba. Elizeusz widząc to, zawołał: Ojcze mój, ojcze, rydwanie Izraela i jego konnico! I już go nie zobaczył. Pochwycił tedy swoje szaty, rozdarł je na dwie części, i podniósł płaszcz Eliasza, który zsunął się z niego, zawrócił i stanął nad brzegiem Jordanu. Następnie wziął płaszcz Eliasza, który zsunął się z niego, i uderzył wody, i nie rozdzieliły się. I rzekł Elizeusz: Gdzież jest Bóg Eliasza, On sam? I uderzył powtórnie, i rozstąpiły się wody, i przeszedł po suchym gruncie”.

Znowu Księga Królewska prowadzi nas nad Jordan, gdzie miał się dokonać cud wniebowzięcia proroka Eliasza. On nie chciał mieć świadków, ale nie wiedział, że i Elizeusz, i uczniowie proroccy (to uczniowie szczególnej szkoły, która przygotowywała sług świątyni, nauczycieli wiary) wiedzieli o mającym nastąpić „ognistym wstępowaniu” proroka Eliasza. Eliasz złożył swój płaszcz tak, że otrzymał formę wydłużonego zwoju, i nim, jak dawniej Mojżesz, uderzył wody Jordanu. Woda rozstąpiła się, i Eliasz z Elizeuszem przeszli suchą nogą na drugi brzeg. Póki jeszcze Eliasz miał czas, powiedział Elizeuszowi, aby poprosił go o cokolwiek na pamiątkę. Elizeusz poprosił o łaskę prorokowania i czynienia cudów w zwiększonej mierze. Eliasz był zdziwiony i zamyślił się: czyżby od niego zależały dary Boże? Tu należy zatrzymać się i pomyśleć. Wydaje się, że to nieskromnie prosić o to. Czyżby umiłowanie własnej chwały porusza Elizeuszem, skoro on chce mieć więcej darów Bożych niż Eliasz, nie mówiąc już o „uczniach prorockich”?

Biskup Wissarion (Nieczajew) uważa, że nie. Elizeusz jest gorliwy o chwałę Bożą. On chce zrobić ku temu jak może najwięcej i jest świadomy, że własnych sił jest za mało, i dlatego potrzeba tak wiele od Boga. Eliasz wiedział, zapewne, że właśnie taki charakter miała jego prośba i nie krytykował żadnych innych pobudek. On obiecał prosić Boga o to, a wypełnienie – jest dziełem Bożym. Jednak jeśli Bóg objawi jemu sposób wstępowania, to i da to, o co prosi. Kiedy oni rozmawiali, ognistym wichrem, podobnym do rydwanu z końmi, wzięty został Eliasz na niebo. Rozłąka z nauczycielem, jakim był Eliasz dla Elizeusza, tak go zasmuciła, że Elizeusz rozdarł swoje ubranie. Ostatnim podarunkiem Eliasza był jego płaszcz, który spadł. Elizeusz przyjął go jako znak wypełnienia obietnicy. Uczniowie otrzymali świadectwo tego, że Elizeusz zastąpi im proroka Eliasza. Elizeusz spieszy się, aby upewnić się w tym, co się wydarzyło i uderza płaszczem Eliasza w wody Jordanu. Ten płynie jak wcześniej. Cud nie nastąpił. Dlaczego? Zapewnie dlatego, że Elizeusz związał w swoim pojmowaniu siłę Bożą z przedmiotem, zapomniał o Źródle wszystkich darów. Że właśnie o to chodzi, możemy sądzić z powodu wezwania do Boga, jakie zawołał Elizeusz: „Gdzie jesteś, Panie?” W ten sposób on prosił boga aby objawił mu znak Swojej bliskości. Hebrajskie słowo „apfo” nieprzetłumaczone greckimi i słowiańskimi tłumaczami, oznacza trudny do zrozumienia stan zwrócenia się do Boga z samych głębin serca (niektórzy objaśniają go jako „ukryty”, co nie zmienia ogólnego charakteru rozumienia). Pomodliwszy się, Elizeusz uderza wody drugi raz i przechodzi Jordan po dnie na drugi brzeg.

W wigilię Chrztu Pańskiego Cerkiew wspomina o tym dlatego, żeby ujrzeć praobraz drugiego cudu: objawienie w chrzczonym w Jordanie Zbawiciela świata, Który otwiera wszystkim nową drogę do zbawienia – drogę wiary w Niego i wypełniania Jego przykazań, gdyż z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiona ani jedna dusza.

6
Czytanie IV Księgi Królewskiej (5, 9-14)


„Przybył Naaman, książę króla Asyrii, z rydwanami i ze swoimi końmi, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Wtedy Elizeusz wysłał do niego posłańca z takim poleceniem: Idź i obmyj się siedem razy w Jordanie, a twoje ciało wróci do zdrowia i będziesz czysty. Na to rozgniewał się Naaman i odszedł, i rzekł: Oto myślałem sobie, że wyjdzie, stanie przede mną, potem wezwie imienia Pana Boga swego, położy swoją rękę na miejsce trędowate i usunie trąd z ciała mego. Czyż rzeki damasceńskie Abana i Parpar nie są lepsze od wszystkich wód izraelskich? Czy nie mogłem się w nich obmyć i oczyścić? Potem odwrócił się i odszedł z gniewem. Wtedy słudzy jego przystąpili do niego i rzekli: Panie, gdyby prorok nakazał ci coś trudnego, czy nie uczyniłbyś tego? Tym bardziej więc powinieneś to uczynić, gdy ci powiedział: Obmyj się i będziesz czysty. Poszedł więc i zanurzył się w Jordanie siedem razy według słowa męża Bożego, a wtedy ciało jego stało się znowu czyste, jak ciało małego dziecka, i oczyścił się”.

Księga Królewska kontynuuje opowieść o Elizeuszu, który stał się już znanym dla wszystkich prorokiem. Usłyszał o nim Naaman, znany dowódca króla Asyryjskiego. On zachorował na trąd. Służąca jego żony pochodziła z jeńców izraelskich. Słyszała o proroku Elizeuszu, który był w Samarii, i poradziła (najprawdopodobniej poprzez żonę) aby dowódca zwrócił się do niego, żeby otrzymać uzdrowienie. Król wysłał Naamana do króla Izraela z listem, w którym żądał uzdrowienia Naamana. Król Izraela wzburzył się, powiedział, że nie jest Bogiem, a w liście znalazł powód do wojny z królem asyryjskim. Dowiedziawszy się o tym, Elizeusz poprosił, aby przekazać królowi, żeby on skierował do niego Naamana – niech wie, że w Izraelu jest prorok.

Naaman zjawił się z rydwanami i jeźdźcami i zatrzymał się obok domu Elizeusza. Nie wszedł do domu, szanując zwyczaj kraju, gdzie zabronione jest trędowatym kontaktować się ze zdrowymi. Czekał na to, że Elizeusz sam wyjdzie do niego, ale Elizeusz tylko przekazał mu, że musi pójść nad Jordan, siedem razy zanurzyć się – i będzie zdrowy. Naaman obraził się, uznał, że prorok po prostu zaproponował mu „wodne procedury”. On chciał, żeby prorok wyszedł, uroczyście pomodlił się do swojego Boga, i trąd jak ręką odjął. A on wysyła go, aby pogrążył się w jakiejś rzece, jakby w Damaszku nie było rzek lepszych od Jordanu. Gdyby wodą można było wyleczyć trąd, to woda jest u niego tuż obok. Bardzo obrażony, Naaman zawrócił swój rydwan, w ogóle nie mając zamiaru szukać jakiegoś Jordanu. Po drodze jego słudzy zaczęli nakłaniać go, aby posłuchał proroka, tym bardziej, że dał on nie takie trudne zadanie. Najważniejsze – aby wyzdrowieć. Słudzy uważali, że Bóg przemawia przez proroka. I Bóg czyni cuda, a nie woda. Posłuchanie Jego poleceń da Bogu pole do działania. Naaman spokorniał. Zanurzył się w Jordanie siedem razy i wyszedł oczyszczony.

Ta paremija czytana jest na święto Chrztu Pańskiego po to, żeby oczyszczenie Naamana przyjąć jako praobraz chrztu, oczyszczającego od wszelkiej grzesznej nieczystości.

7

Paremija ta sama, co i na trzeciej godzinie kanonicznej.

8
Czytanie Księgi Rodzaju (32, 1-7. 9-10)

„Spojrzał Jakub i zobaczył zastęp Boży, obóz warowny, i spotkali go aniołowie Boży. Rzekł Jakub, kiedy ich zobaczył: To obóz Boży. I nazwał to miejsce: Obóz. Potem posłał Jakub przed sobą posłów do Ezawa, brata swego, do ziemi Seir, do krainy Edom. I dał im takie polecenie: Tak powiedzcie panu memu, Ezawowi: To mówi sługa twój, Jakub: Byłem gościem Labana i zatrzymałem się tam aż dotąd. Mam woły i osły, trzody, niewolników i niewolnice, i posyłam posłów, aby dać znać o tym panu mojemu, by znalazł sługa twój łaskę u ciebie. Gdy posłowie wrócili do Jakuba, rzekli: Przyszliśmy do brata twego, do Ezawa, lecz on już idzie na twoje spotkanie, a jest z nim czterystu mężów. Wtedy Jakub zląkł się bardzo i zatrwożył. Podzielił więc na dwa obozy ludzi, którzy z nim byli, owce i bydło. I rzekł Jakub: Boże ojca mego Abrahama i Boże ojca mego Izaaka, Panie, który do mnie powiedziałeś: Wróć do ziemi swojej i do ojczyzny swojej, a będę ci czynił dobrze. Niegodny jestem wszystkich dowodów łaski i wszystkich objawów wierności, jakie okazałeś słudze twemu, z laską moją sam przeprawiłem się przez Jordan”.

Wersety Księgi Rodzaju cofają nas do praojców. Jakub uciekł do Mezopotamii, bojąc się zemsty brata (którego on oszukał, podstępnie otrzymując zamiast niego błogosławieństwo ojca), który groził. że go zabije. Po dwudziestu latach on wraca, ale wspomnienie o groźbie nie daje mu spokoju. Pan uspokaja go, posyła obóz aniołów. Jakub zobaczył ich pod postacią wojowników i przestraszył się. Później na tym miejscu pojawiła się osada, nazwana „obozy” (po hebrajsku Mahanaim). Jakub wysłał bratu poselstwo, żeby pokojowo przejść do ziemi, którą odziedziczył po śmierci ojca. Nie miał nadziei na pokojowe nastawienie brata. Posłańcy powinni byli uspokoić Ezawa i zaświadczyć o dobrych relacjach Jakuba do brata i jego niechciwości (on nie wyciągał ręki po majątek rodziców, nawet na część należną jemu). W ciągu minionych lat on otrzymał wszystko, co potrzebne, a o majątku kananejskim teraz nie myślał, zostawiając je potomnym. Posłańcy wrócili z wiadomością, że Ezaw wyszedł bratu na spotkanie, wziąwszy 400 mężów. Po co potrzebował brać tę armię (w dodatku uzbrojoną)? Czy Ezaw miał złe zamiary, albo czy chciał pochwalić się siłami, lub czy planował zawojować ziemię, którą uznawał za swoją według prawa? Jak by to nie było, Jakub przestraszył się. Podzielił wszystko i wszystkich, którzy mu towarzyszyli, na dwie części. Jedną ukrył, drugą wystawił. Jeśli nie da się uniknąć spotkania, to niech chociaż ktoś uratuje się ucieczką. Tak rozporządziwszy, zaczął się modlić. W modlitwie mówił Bogu, że jest ze wszystkiego zadowolony i za wszystko dziękuje: uciekł od brata tylko z laską, a teraz wraca na czele licznej rodziny, mając wielu niewolników i bydło. Podziękowawszy Bogu, wyraża nadzieję na Jego wstawiennictwo. Ostatnie wersety tej paremiji wspominają o Jordanie – punkcie zwrotnym w życiu praojca Jakuba. tu zaczął nowe życie – wędrowca, ratującego się przed nieprzyjemnościami i mającego tylko nadzieję na miłość Bożą.

Dlatego też czyta się tę paremiję na święto Chrztu Pańskiego, ponieważ wspomina Jordan – miejsce wielu zadziwiających i sławnych przejawów siły Bożej w historii narodu wybranego. Jordan również w życiu Zbawiciela był miejscem, gdzie Ojciec Niebieski wypowiedział upodobanie i wezwanie wszystkich do słuchania Jego Syna, Który od razu po chrzcie wyszedł głosić [Ewangelię].

9
Czytanie Księgi Wyjścia (2, 5-10)


„Zeszła córka faraona, aby się kąpać w Nilu, a służące jej przechadzały się nad brzegiem Nilu. Gdy ujrzała koszyk w sitowiu, posłała swą służącą, aby go przyniosła. Gdy go otworzyła, zobaczyła dziecko, a był to chłopiec, który płakał. I ulitowała się nad nim córka faraona, mówiąc: Jest to jedno z dzieci hebrajskich. Wtedy siostra jego rzekła do córki faraona: Czy mam pójść i zawołać ci kobietę, mamkę hebrajską, by ci karmiła to dziecko? I rzekła do niej córka faraona: Idź! Dziewczyna poszła i zawołała matkę dziecka. Rzekła do niej córka faraona: Zabierz to dziecko i wykarm mi je, a ja dam ci zależną zapłatę. Wzięła więc kobieta dziecko i wykarmiła je. A gdy dziecko podrosło, przyprowadziła je do córki faraona, ta zaś miała go za syna. I nazwała go Mojżesz, mówiąc: Wyciągnęłam go z wody”.

Wersety Księgi Wyjścia mówią nam o Mojżeszu. On urodził się w 135 roku, licząc od osiedlenia się Żydów w Egipcie, a 350 latach po obiecaniu Abrahamowi ziemi kananejskiej. W tym czasie faraon wydał prawo, nakazujące zabijać hebrajskich chłopców przy urodzeniu, ponieważ faraon bał się zwiększenia liczebności Żydów. Matka i ojciec ukrywali Mojżesza trzy miesiące, więcej nie mogli, ponieważ co kwartał były rewizje, i za naruszenie prawa Egipcjanie mogli zabić całą rodzinę. Matka dziecka postanowiła zrobić wszystko, aby uratować mu życie. Zawczasu przygotowała koszyk i powlekła go smołą żeby nie przeciekał, umieściła go w zaroślach trzcin, gdzie było kąpielisko córki faraona. Siostra dziecka była jedną ze służebnic, znała ulubione miejsce kąpieli. Postanowiono zostawić tam maleńkiego Mojżesza. Służebnice towarzyszyły królewnie i pilnowały, żeby jej nie przeszkadzano. Płacz dziecka przyciągnął uwagę królewny, ona zrozumiała, że chcą uratować dziecko, spodobało się jej i postanowiła wziąć je do siebie. Jego siostra, Miriam, jak gdyby przypadkowo przyciągnięta ogólną ciekawością, zaproponowała królewnie znalezienie wśród Żydówek karmicielki dla dziecka, gdyż żadna Egipcjanka nie karmiłaby dziecka, należącego do narodu, którym Egipcjanie gardzili jako nieczystym. Królewna zgodziła się, i dziecko oddano jego matce. Teraz matka spokojnie opiekowała się dzieckiem, nawet otrzymując za to zapłatę, ale chowała go dla córki faraona. Hebrajki karmiły dzieci piersią do trzech lat. Oczywiście matka Mojżesza starała się zrobić wszystko, żeby w duszy syna zachowało się pojęcie o Bogu ojców. Kiedy nadszedł czas oddać do królewnie, matka przedstawiła go córce faraona. Ta usynowiła go, i nazwała Mojżeszem, co znaczy po egipsku znaczy wzięty, wyciągnięty z wody. Jak mógł faraon, który wydał prawo o zabijaniu żydowskich chłopców, ścierpieć, że jego córka wzięła do swojego domu na wychowanie jednego z nich? Widocznie on kochał swoją córkę, i jego miłość ukrócała nawet despotyzm i nienawiść do cudzoziemców – Żydów, którymi Egipcjanie gardzili. Miłość dawała swobodę ukochanej. Oczywiście, na dworze faraona nauczono go wszystkiego, czym sławiła się kultura Egiptu. Nie można ani potwierdzać, ani zaprzeczać możliwości kontaktowania się z krewnymi lub kimś jeszcze z jego narodu. Można przypuszczać, że nadworne życie nie zadowalało go. On zerwał z nim, pozostawił wspaniałość pałacu, bezpieczeństwo, beztroskie życie wielmoży, żeby być ze swoim narodem, uciskanym, umęczonym, cierpiącym nieskończone naciski, nie zdolnym do sprzeciwu i choćby marzeń o swobodzie.

Na Chrzcie Pańskim ta paremija czytana jest dlatego, że Cerkiew często przyjmuje starotestamentowe wydarzenia jako praobraz. Tutaj ratunek od nieuchronnej śmierci dziecko otrzymało w wodzie. Tak i w nowotestamentowej Cerkwi zbawienie i początek nowego życia wiecznego, duchowego, każdy chrześcijanin otrzymuje w kąpieli chrztu.

za: pravoslavie.ru
teksty ST w języku polskim za: liturgia.cerkiew.pl
fot. za: pravoslavie.ru