publicystyka: „Kiedy starzec powiedział, że zostanę mnichem, pomyślałem – koszmar!”

„Kiedy starzec powiedział, że zostanę mnichem, pomyślałem – koszmar!”

tłum. Michał Diemianiuk, 24 listopada 2017

 Przełożony (ihumen) monasteru Watopedi na Atosie, archimandryta Efrem – o szczególnej cesze duchowego życia na Świętej Górze, wierzchołku rosyjskiego atoskiego monastycyzmu i o tym, jak sam o mało nie umarł z żalu, dowiedziawszy się, że będzie mnichem. Rozmowa odbyła się w czasie Pierwszej Międzynarodowej Konferencji „Elektroniczne środki masowej informacji i prawosławne duszpasterstwo”

***

- Urodziliście się w wierzącej rodzinie? Jakie było wasze pierwsze świadome spotkanie z Bogiem?

- Jestem z wiejskiej rodziny, z biednej wioski. Moi rodzice to rolnicy. Mój ojciec był pracowitym, nieszczególnie cerkiewnym człowiekiem. Mama – to Boży człowiek. I moje pierwsze duchowe natchnienie było od batiuszki, od kapłana naszej wsi. Miałem pociąg do cerkiewnego życia: nakładałem ręcznik na szyję i odprawiałem „Liturgię” w dzieciństwie. Wszystko rozumiałem i chwytałem, potem powtarzałem, dokonywałem rozesłań [cs. otpust]

- Co wpłynęło na wasze postanowienie przyjąć stan mniszy? Kto był waszym duchowym ojcem?

- Moim duchowym ojcem był starzec Józef Watopedzki. A mnichem zostałem dlatego, że łaska mnie przyciągała.

Nawet nie mogłem sobie wyobrazić tego trybu życia – za pierwszym razem, kiedy przyjechałem na Atos, miałem 18 lat. Usłyszałem w cerkiewnej szkole, i pewien mój kolega z klasy, który także chciał zostać mnichem, ale w końcu został żonatym duchownym, powiedział, że w pewnej świeckiej gazecie są artykuły o Świętej Górze. Zacząłem czytać te artykuły i zechciałem przyjechać na Atos. Potem za rok przyjechaliśmy do teologicznej szkoły w Atenach aby się uczyć, i w 1975 roku pierwszy raz przyjechałem na Atos.

W programie spotkań było spotkanie ze starcem Efremem Katunakskim, który odszedł w 1998 roku. Miał silny charyzmat od Boga. Było nas wtedy pięciu studentów. On patrzy na mnie: „Ty – mówi – zostaniesz mnichem”. Ja z żalu zwariowałem! „Jeszcze nałożysz epitrachelion [cs. jepitrachil] – mówi – zostaniesz kapłanem”. I do tego mówi: „Jeszcze będziesz z naszego duchowego rodu – uczniów Józefa Hezychasty”

Nie mogłem spać przez to! Koszmar – jak to zostanę mnichem?! Pojechaliśmy do monasteru Grigoriat, poprosiłem o spotkanie z ihumenem monasteru ojcem Gieorgijem, duchowym człowiekiem. „Ja – mówię – jestem bardzo zasmucony: byłem w Katunaki, i starzec Efrem dał mi taką odpowiedź” – „Starzec Efrem powiedział ci taką rzecz? No to wszystko – mówi – skończone. On nigdy się nie myli”. Zrobiło mi się jeszcze gorzej, zwiększył się mój smutek. Już drugi starzec potwierdził słowa pierwszego!

Pojechałem wtedy do Burazeli – to duża cela, tam żył duchowy brat starca Efrema, starzec Charlampiusz, który także był jednym z tzw. trzeźwych ojców. Kogo nie spotkałem z duchowych ojców, każdemu mówiłem o swoim bólu: miałem inne myśli i cele w życiu. Jakże byłem wtedy głupi! Kiedy czytałem świętego Jana Kronsztadzkiego, że jak raz było u niego „białe” małżeństwo (on z żoną żyli jak brat i siostra), to i ja chciałem tak żyć.

Mówię do starca ojca Charlampiusza: tak i tak, jest mi przykro. „Starzec Efrem – mówi – tobie powiedział?” – „Tak” – „Wszystko skończone” – mówi. I od tej pory zaczęli nazywać mnie nowicjuszem. Wszyscy między sobą żartowali: „ty nowicjusz”, „jesteś nowicjuszem”. A ja chciałem umrzeć z żalu. Po pięciu latach po tym wydarzeniu zostałem mnichem, to znaczy proroctwo wypełniło się.

Wtedy spotkałem też i starca Józefa Watopedzkiego, który, tak jak i Efrem Katunakski, także był uczniem Józefa Hezychasty. Wszyscy oni wnieśli wielki wkład w hezychastyczne odrodzenie Świętej Góry.

- W Rosji jest szczególne odniesienie do Atosu. Uważamy Świętą Górę jako miejsce, maksymalnie bliskie do ideału monastycyzmu. Każdy rosyjski mnich, nowicjusz ma nadzieję czynić ascezę na Atosie, a prości wierni marzą chociaż jeden dzień spędzić tam. Czym przyciąga ludzi Święta Góra?

- Święta Góra Atos – jedyne istniejące na świecie państwo monastyczne, które zachowuje całą prawosławną tradycję. Czym jest monastycyzm? Monastycyzm – to dokładne zachowywanie ewangelicznych przykazań, Ewangelia. To znaczy, że tam, gdzie z doświadczalnie przeżywa się monastycyzm, doświadczalnie przeżywa się prawosławie.

Kiedy mówimy o tradycji, to nie mamy na myśli folkloru czy jakiegoś ludowego obyczaju. Jako tradycję rozumiemy „sztukę”, „technikę” świętości, która przekazuje się doświadczalnie od człowieka do innego człowieka. Święta Góra sprzyja osiągnięciu tego celu. Nasi rosyjscy bracia szukają i pragną tego autentycznego, prawdziwego prawosławnego słowa, dlatego kochają Świętą Górę, i my ich także kochamy. Dlatego wielu z nich gości u nas, i my modlimy się za nich.

- Tradycje Świętej Góry mają już ponad tysiąc lat, każdy monaster ma swoje. A jaki ze szczegółów monasterskiego życia Watopedi jest wam najbliższy?

- Każdy monaster ma różne warianty wypełniania Reguły [cs. Ustaw], ale prawosławna tradycja jest jedna. Niektórzy mówią, że jest tradycja rosyjska, grecka czy rumuńska, ale podkreślają, że nie mają na myśli duchowego życia. Duchowe życie ma jedną tradycję – prawosławną. Ale to, co dotyczy na przykład cerkiewnego śpiewu, drugoplanowych kwestii obrzędowych – tam mogą być różne szczególności.

Nasza teologia – to ta sama, która doświadczalnie przeżywana jest przez wszystkich, i my wszyscy możemy być uczestnikami tej teologii – teologii, która jest nam przekazana od wcielonego Boga Słowa. Ja na Atosie lubię całonocne czuwania [cs. wsienoszcznoje bdienije], uroczyste Liturgie. To nie znaczy, że nabożeństwa w innych miejscach – w waszym kraju lub w innych – są drugorzędnego znaczenia. Pewnego razu zapytałem waszego kolegę, czy chodzi do cerkwi czy nie. „Nie – mówi – tylko na Atosie chodzę do cerkwi”. „Dlaczego?” – mówię. „Dlatego że tylko tutaj – mówi – jest dobra Liturgia”. – „Mylisz się, nie tylko u nas”.

Dogmatycznie i duchowo wszystkie Liturgie – to jedna całość, ale na Atosie jest inna duchowa atmosfera. Na Atosie wyciszona hezychastyczna atmosfera bardziej pomaga wchłaniać nabożeństwo, ponieważ Święta Góra – miejsce szczególnej łaski. W każdym monasterze przebywają modlitwy zmarłych ojców, modlitwy żywych ojców. Każdego mnicha na Atosie uczą, żeby modlił się nieustannie, bez przerwy.

Na Świętej Górze jest wiele cudotwórczych ikon Matki Bożej, bardzo dużo świętych relikwii. To wszystko duchowo upiększa to miejsce. I to wszystko tak podgrzewa serca mnichów i pielgrzymów, że oni stanowią się wrażliwi na dokonywane nabożeństwa. Jestem teraz czwarty dzień poza Atosem, a myślę, że już rok upłynął – tak mi brakuje tej atmosfery, duchowej jakości, która tam przebywa, i w ogóle samego miejsca.

- W 2016 roku dopełnia się tysiąc lat rosyjskiej obecności na Atosie. Prawie w każdym atoskim monasterze są rosyjscy mnisi i nowicjusze. Jakie jest dzisiejsze oblicze rosyjskiego atoskiego mnicha? Jak zostają atoskimi mnichami w nasze dni?

- Świętowanie tysiąclecia obecności rosyjskiego monastycyzmu na Atosie rzeczywiście jest usprawiedliwione. Bardzo wiele rosyjskich mnichów spodobało się Bogu przez te tysiąc lat. Rosyjski monaster pod wezwaniem świętego Pantelejmona wydał książkę – można zobaczyć, na ile rosyjscy asceci zmuszali swoją ludzką naturę do wypełniania mniszych obowiązków i ślubów.
Korona rosyjskich atoskich mnichów – to święty Sylwan Atoski. To rzeczywiście jeden z największych świętych, bardzo wysokich miar duchowych. Pamiętam, zanim jego kanonizowali, nasz świętej pamięci duchowy ojciec starzec Józef przeczytał książkę starca Sofroniusza, fundatora monasteru świętego Jana Chrzciciela w Essex, który był uczniem świętego Sylwana i jego biografem.
Ojciec Józef często nam mówił, na ile bywał natchniony przez książkę „Starzec Sylwan”, i jaką łaskę otrzymywał, czytając tę książkę. I powoływał świętego Sylwana jako przykład, ponieważ dzięki tej książce (tam są ważne nie tylko słowa samego świętego Sylwana, ale i to, że starzec Sofroniusz tak teologicznie prawidłowo je ułożył – według mnie, on także jest świętym) była przedstawiona wielkość prawosławnego dogmatu, wysoka wartość prawosławnego życia.

Ze swojego doświadczenia wiem, że bardzo wielu ludzi przez tą książkę zostawało prawosławnymi, i wielu młodych zostawało mnichami, czytając i studiując ją.

- Współczesnemu człowiekowi trudno wyobrazić sobie codzienne, w każdej minucie życie z Bogiem. A na Atosie to jest łatwiesze?

- Na Atosie to o wiele prostsze. Wczoraj wieczorem tu w pokoju czytałem ucznia starca Sofroniusza – ojca Zachariasza, który przekazuje naukę swojego starca swoim uczniom. I pisze jedną bardzo interesującą rzecz, o której ja także wcześniej myślałem, ale nie ośmielałem się wypowiedzieć.
Starzec Sofroniusz mówił: jest bardzo wielu świętych w świecie, którzy otrzymali wielką łaskę z powodu różnych trudności, prób, które mieli na życiowej drodze, i z tego powodu, że mieli cierpliwość zgodnie z ewangelicznym przykazaniem. Ale, mówi starzec Sofroniusz, nie bacząc na to, tylko mnisi mogą osiągnąć czystą modlitwę, i dokonują tego przez posłuszeństwo, które okazują swoim duchowym nauczycielom. To posłuszeństwo daje im bardzo głębokie poczucie braku trosk i braku zmartwień. I kiedy mnich nie ma żadnych trosk, to może swobodnie zajmować się modlitwą.
Chcę powiedzieć, że w dzisiejszym świecie szczególnie ważna jest obecność monastycyzmu w takich miejscach jak Święta Góra, ponieważ mają wielki duchowy efekt.

- Mnich – to człowiek, który żyje na osobności z Bogiem. A czym jest miłość do Boga?

- Mnich pragnie Boga, dąży ku Bogu. A tu jest taka tajemnica, taki cud: nie tylko mnich, ale i każdy chrześcijanin, który dąży do kochania Boga, w odpowiedzi otrzymuje Boską niestworzoną energię w sowim sercu. I im bardziej zwiększa się ta niestworzona energia w jego sercu, tym bardziej kocha go Bóg. My, prawosławni chrześcijanie, przykładamy duże, wielkie znaczenie do pierwszego przykazania – kochać Boga całym sercem, z całej siły, całym umysłem, rozumem.

Jest bardzo ważne, żeby człowiek kochał Boga. Ta miłość nie ma końca. W Księdze Mądrości Jezusa, syna Syracha jest napisane: „Spożywający mnie jeszcze będą głodni, a pijący mnie jeszcze będą pragnąć”.

zdj. za: pravmir.ru