Zostań przyjacielem cerkiew.pl
Po cierpieniu - pocieszenie
tłum. Anna Kindziuk, 05 czerwca 2017
Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga. (2, List do Koryntian, 1,4)
Nie sposób wymienić wszystkie sposoby, którymi Bóg nas pociesza w chwilach, gdy cierpimy. Niekiedy na naszą mroczną drogę posyła nam promyk światła w postaci przypadkowo odnalezionego fragmentu Pisma Świętego, czasem w naszej duszy rozbrzmiewają pocieszające Słowa Boże, które bezwiednie zaczynamy powtarzać, w rezultacie czego przybierają one coraz większą siłę. Niekiedy okazana nam nieoczekiwanie uwaga, wypowiedziane w naszym kierunku dobre słowo przypominają nam o tej Miłości, która bezustannie nas ochrania. Albo też nagłe pojawienie się naszego ukochanego przyjaciela pociesza nas w ten sam sposób, jakiego doświadczyli Koryntianie po przybyciu Tytusa (2 List do Koryntian 7,6).
Nie ma aż tak ciemnego dnia, beznadziejnego położenia, w które Bóg nie tchnąłby choć kropli pocieszenia. Nie zawsze zabiera On od nas ból, który potrzebny jest nam niekiedy jako swoisty lek. Jednakże zawsze Bóg daje nam siłę niezbędną do tego, by przejść przez ogrom cierpienia i wyjść z tego zwycięsko.
Szukajmy tych promieni niebiańskiego światła, które posyła nam Bóg. Nie ma takiego cierpienia, za którym nie nadchodziłoby pocieszenie, a jeśli go nie odczuwamy, to tylko dlatego, iż zbytnio pogrążyliśmy się w tym smutku, i wylewając łzy nad świeżym grobem nie widzimy Anioła Pocieszyciela, który się nad nim unosi. Bywa często też tak, że nasz ból jest dla nas nie do zniesienia, ponieważ wydaje się on nam bezcelowy, zapominamy, iż w każdej zesłanej na nas próbie Bóg ma swój cel, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie go dostrzec.
Pamiętajmy też o tym, że my także zostaliśmy wezwani do tego, by „pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce”. Z tego właśnie powodu sami też powinniśmy zostać poddani próbie. Nadejdzie czas, kiedy wszystko, co przeżyliśmy sami, stanie się lekcją i pocieszeniem dla tych, którzy cierpią. Bez wątpienia nasze doświadczenie będzie pomocne innym, i kiedy zbolałe serce bliźniego otworzy się przed nami to znajdziemy słowo powieszenia, które będzie jednocześnie wyrazem tej bezgranicznej miłości, przy użyciu której Bóg wyprowadził nas z otchłani cierpienia do światła.
Nasze słowo, wzmocnione poprzez doświadczenie, uchroni przed rozpaczą cierpiącego bliźniego, stanie się dla niego kotwicą do zbawienia, a my sami w tym czynie miłości zdołamy ujrzeć cel, dla którego Bóg doświadczył nas nieuniknionym cierpieniem i smutkiem.
Fot. Adrian Kazimiruk / orthphoto.net
Nie sposób wymienić wszystkie sposoby, którymi Bóg nas pociesza w chwilach, gdy cierpimy. Niekiedy na naszą mroczną drogę posyła nam promyk światła w postaci przypadkowo odnalezionego fragmentu Pisma Świętego, czasem w naszej duszy rozbrzmiewają pocieszające Słowa Boże, które bezwiednie zaczynamy powtarzać, w rezultacie czego przybierają one coraz większą siłę. Niekiedy okazana nam nieoczekiwanie uwaga, wypowiedziane w naszym kierunku dobre słowo przypominają nam o tej Miłości, która bezustannie nas ochrania. Albo też nagłe pojawienie się naszego ukochanego przyjaciela pociesza nas w ten sam sposób, jakiego doświadczyli Koryntianie po przybyciu Tytusa (2 List do Koryntian 7,6).
Nie ma aż tak ciemnego dnia, beznadziejnego położenia, w które Bóg nie tchnąłby choć kropli pocieszenia. Nie zawsze zabiera On od nas ból, który potrzebny jest nam niekiedy jako swoisty lek. Jednakże zawsze Bóg daje nam siłę niezbędną do tego, by przejść przez ogrom cierpienia i wyjść z tego zwycięsko.
Szukajmy tych promieni niebiańskiego światła, które posyła nam Bóg. Nie ma takiego cierpienia, za którym nie nadchodziłoby pocieszenie, a jeśli go nie odczuwamy, to tylko dlatego, iż zbytnio pogrążyliśmy się w tym smutku, i wylewając łzy nad świeżym grobem nie widzimy Anioła Pocieszyciela, który się nad nim unosi. Bywa często też tak, że nasz ból jest dla nas nie do zniesienia, ponieważ wydaje się on nam bezcelowy, zapominamy, iż w każdej zesłanej na nas próbie Bóg ma swój cel, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie go dostrzec.
Pamiętajmy też o tym, że my także zostaliśmy wezwani do tego, by „pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce”. Z tego właśnie powodu sami też powinniśmy zostać poddani próbie. Nadejdzie czas, kiedy wszystko, co przeżyliśmy sami, stanie się lekcją i pocieszeniem dla tych, którzy cierpią. Bez wątpienia nasze doświadczenie będzie pomocne innym, i kiedy zbolałe serce bliźniego otworzy się przed nami to znajdziemy słowo powieszenia, które będzie jednocześnie wyrazem tej bezgranicznej miłości, przy użyciu której Bóg wyprowadził nas z otchłani cierpienia do światła.
Nasze słowo, wzmocnione poprzez doświadczenie, uchroni przed rozpaczą cierpiącego bliźniego, stanie się dla niego kotwicą do zbawienia, a my sami w tym czynie miłości zdołamy ujrzeć cel, dla którego Bóg doświadczył nas nieuniknionym cierpieniem i smutkiem.
Fot. Adrian Kazimiruk / orthphoto.net
za: Каждый день - подарок Божий. День за днем. Дневник православного священника. Москва Сибирская Благозвонница 2014