publicystyka: To jest żywot wieczny… (felieton)

To jest żywot wieczny… (felieton)

Dominika Kovačević, 29 maja 2017

 Przedstawiamy tekst będący osobistą refleksją nad fragmentem Ewangelii św. Jana 17, 1-3 z nadzieją, że pozwoli on Czytelnikom dobrze przeżyć te ostatnie dni Świętej Pięćdziesiątnicy, kiedy oczekujemy spełnienia obietnicy Chrystusa: zstąpienia Świętego Ducha.

… I będącym w grobach żywot darował! … I nam darował żywot wieczny!
– słyszymy o tym czynie Chrystusa przez cały Okres Paschalny codziennie, wiele razy, w ramach tego szczególnego troparionu, w niektórych tradycjach śpiewanego nawet przez cały czas Świętej Pięćdziesiątnicy.

Żywot wieczny – coś, czego pragniemy. A jednak nie bardzo wiemy, co to jest. Przeciwieństwo śmierci, czyli trwanie. Ale to za mało, nudne i niepociągające.

Jednakże Chrystus dał odpowiedź, co to jest żywot wieczny, tuż przed tym, jak rozpoczął Swe ostateczne działania, by nam go darować. To znaczy, przed dobrowolnym pójściem na Mękę, śmierć Krzyżową, by na trzeci dzień powstać z martwych – to tak nam Zbawiciel darował żywot wieczny: Swą własną Paschalną Ofiarą. Zanim ta się spełniła, w trakcie Mistycznej Wieczerzy, w ostatni wieczór Swego ziemskiego życia, Chrystus wygłosił tzw. Arcykapłańską Modlitwę. I to w trakcie niej powiedział: Ojcze! Nadeszła godzina; uwielbij Syna Swego, aby Syn uwielbił Ciebie; jak Mu dałeś władzę nad wszelkim ciałem, aby dał żywot wieczny tym wszystkim, których Mu dałeś. A to jest żywot wieczny, aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś (J 17, 1-3).

Te słowa słyszeliśmy w ramach pierwszej (J 13, 31-18, 1) z dwunastu Ewangelii nabożeństwa czuwania z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek. Wtedy czytana była pełna treść Arcykapłańskiej Modlitwy, bo to był czas, gdy faktycznie Chrystus ją wygłosił. Jednak jej początek, w tym fragment o tym, czym jest żywot wieczny, słyszymy już po spełnieniu przez Chrystusa na Ziemi wszystkiego, co miał zrobić. A są to Wcielenie, nauczanie, śmierć, Zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Bo część tej perykopy ewangelicznej J (17, 1-13) czytana jest jeszcze w niedzielę pomiędzy Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Świętego Ducha – czyli Niedzielę Ojców I Soboru Powszechnego.

Czym jest zatem żywot wieczny?

1. Poznaniem
Życie związane jest ze świadomością, wręcz samoświadomością. To zaś wiąże się z poznaniem. Człowiek może być w pełni sobą, czerpać radość i być twórczym, gdy (roz)poznał swego Stwórcę. Przez Boga poznaje samego siebie, bo jest stworzony na Jego obraz i podobieństwo. Bez poznawania Boga oraz siebie nie można w pełni i prawdziwie egzystować, żyć. Bez (roz)poznania Źródła Życia, jakim jest prawdziwy Bóg, nie można rzeczywiście mieć życia w sobie.

2. Dynamiczną miłością
Gdy kogoś kochamy, chcemy go poznać. Ale nawet nie raz, a wciąż poznawać, dowiadywać się ciągle czegoś jeszcze o tej osobie. Nie inaczej jest z miłością do Boga – jeśli Go kochamy, chcemy Go poznawać. A z racji tego, że jest On bezgraniczną Doskonałością i niepojętym Bytem, to poznawanie Go nigdy się nie kończy – trwa wiecznie i jest dynamiczne.

Namiastkę tego poznawania Boga – a co za tym idzie, żywota wiecznego – tu na Ziemi mamy w Cerkwi. To tu czytane jest i objaśniane Słowo Boga (Pismo Święte), to tu możemy przyjąć do siebie Boga i złączyć się z Nim (sakrament Eucharystii – Priczastie, tj. udział, w Ciele i Krwi Chrystusa). Nie jest to jednak tylko namiastka – to zarazem droga do żywota wiecznego.

Miłość to nie tylko poznawanie, ale też czyn, oddanie się kochanej osobie i pełnienie jej woli. Przykład dał nam Chrystus, wypełniając Wolę Ojca do końca. Wola Boża wyrażona jest w przykazaniach – mamy nie tylko je znać, ale i wypełniać. Wszystkie przykazania zawierają się w przykazaniu miłości, o którym przypomniał Chrystus również w trakcie wielkoczwartkowej Mistycznej Wieczerzy.

Z miłości wypływa także wyznanie: tak, kocham tę osobę! Kochać Boga – znaczy Go wyznawać. Wyznanie Wiary w Jedynego i Prawdziwego Boga to przejaw miłości do Niego.

3. Byciem z Bogiem
By kogoś poznać, trzeba z nim spędzać jak najwięcej czasu. To jest też nasze pragnienie – nieustanne przebywanie z daną osobą – gdy kogoś kochamy. Stąd też, jeśli poznajemy Boga, jeśli Go kochamy, to też z Nim przebywamy. Znowuż, namiastką i jednocześnie drogą do tego w ziemskim życiu jest modlitwa. Nie tylko w Cerkwi, również i w domu, w pracy, na uczelni i podróży – a zarazem zawsze w jedności z Cerkwią. Bo Cerkiew to Ciało Chrystusa, czyli Boga.

Skoro zaś żywot wieczny to bycie z Bogiem, oznacza to, że bez Niego nie możemy żyć wiecznie. Tam gdzie nie ma Boga, jest śmierć, niebyt. Przecież gdy nasi prarodzice – Adam i Ewa – uznali, że mogą żyć bez Boga, skazali siebie i swoich potomków na śmierć. Tę sytuację naprawiła dopiero śmierć Chrystusa: …śmiercią podeptał śmierć, będącym w grobach żywot wieczny darował.

To jedno zdanie Chrystusa – A to jest żywot wieczny, aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga – w Jego mowie pożegnalnej i swoistym Testamencie ukazuje nam cel życia i zarazem drogę do tego celu. To nasza decyzja, przejaw naszej wolnej woli. Bo Chrystus zrobił już wszystko, co do Niego należało: jako Druga Osoba Trójjedynego, prawdziwego Boga dokonał dzieła zleconego przez Ojca – Pierwszą Osobę Boską, dając przy tym możliwość zstąpienia, poznania i działania Pocieszyciela, tj. Świętego Ducha – Trzeciej Osoby Boskiej:
 
Chrystus powstał z martwych,
wstąpił na niebiosa,
zasiadł po prawicy Swego Ojca na wysokościach,
zesłał nam Pocieszyciela, Ducha Prawdy,
darując nam żywot wieczny!
[troparion Pięćdziesiątnicy w tradycji koptyjskiej]